Prawda o boahetrach Pon Gru 03, 2018 1:30 am
Przez lata lizali Adamowicza, Wałęsę, Michnika oraz PO. Mówienie o ich bezstronności to groteska.
Kiedy zaczęto im odbierać audycje, to bez mrugnięcia okiem zachowali kierownicze stołki, lub tak jak Michajłow przyjęli awans. Oczywiście, z dobrą kasą.
Mało tego. Z tym niedobrym PiS-em się dogadywali. Prezes bowiem zawarł z odważnymi niezależnymi dziennikarzami umowę, że się trochę wyciszą, a on im da gwarancję zostania w pracy.
Przystali na to, wielcy bojownicy. Oczywiście, PiS ich wykiwał - i tak dostali zapowiedź zwolnienia.
Wymyślili, dla podbicia sobie popularności, jakieś anonimy, które rzekomo dostali, w których miało być napisane, aby się pakowali. Dziwne, że się pakowali chyba półtora roku, bo to - zdaje się - anonimy, które mieli otrzymać, gdy Wasielewski przejmował władzę.
Naliwajek kilka dni zastanawiał się, czy będzie dla niego korzystne podpisać list otwarty pracowników radia w sprawie afery z nagrodą Klakiera. Taki gieroj.
Teraz uczciwie nagle tego samego dnia zachorowali i poszli na zwolnienia lekarskie. Warto by sprawdzić lekarzy przy okazji, którzy dali te zaskakująco zbieżne ze sprawą zwolnienia.
Przez lata trzęśli rozgłośnią, mając kierownicze stołki, znakomitą kasę i promując swoich faworytów politycznych.
No cóż, skończyło się... Ale spokojnie. Pobożnego Naliwajka przytulą w Kurii, a Adamowicz da jakąś posadkę swojej fance Michajłow.
Niedzielna pikieta pod radiem - 11 osób.
Organizatorki:
Anita Czarniecka (gdańska działaczka Komitetu Obrony Demokracji) oraz Anna Golędzinowska (radna Miasta Gdańska nowej kadencji, klub Koalicji Obywatelskiej).
Kurtyna.