"prawnik" napisał(a):
Aby nie utopić się w zachwycie nad big data:
Przypomnę, że Clinton uzyskała 2mln głosów więcej niż Trump.
I tutaj właśnie sam ukazujesz potęgę BigData. Clinton miała więcej głosów, ale nie to się w tamtych wyborach liczy. Liczą się poszczególne stany i ich wyborcy (a potem elektorzy). Nie walczył tam, gdzie nie mógł wygrać (Kalifornia), a rzucił siły na "stany wahające się" (Clinton w jednym stanie nawet nie była, bo zawsze głosowali na Demokratów i się przeliczyła - przegrała tam). Trump nawet nie jeździł do kaliforni, bo Clinton miała tam wygraną w ręku - a jemu walka o głosy się nie opłacała - bo czy dostałby tam 0% głosów, czy 49,9%, to i tak całość brał zwycięzca - Clinton). To że ona dostała więcej głosów, to tak jakby skarżące się ZSRR na wojnę z Finlandią - że przegrali, ale przecież rzucili więcej wojska - ale to Finlandia miała każdego żołnierza wartnego 10 sowieckich - i wygrała - bo byli bardziej wartościowi - tak jak głosy dla Trumpa - była niejako bardziej wartościowe.