"Racjonalny" napisał(a):
Z pewnością polski MasterChef jest siermiężny - na tyle, że widząc ową siermięgę na udział w jednej edycji zdecydował się Gordon Ramsay. Może cała siermięga wynika z tego, że - jak mówił jeden z uczestników w AMA w serwisie Wykop.pl - w przeciwieństwie do edycji australijskiej nie robi im się przed odcinkiem kursów, jak przygotować się do konkretnego zadania czy pracy z konkretnym produktem, dzięki czemu pokazywane są ich prawdziwe umiejętności w danej dziedzinie. Jestem również pewny, że do udziału zaproszono dyletantów - wynika to zwłaszcza z kapitalnych recenzji polskich i zagranicznych gości, którzy odwiedzają Bistro de Paris czy Warszawę Wschodnią. Z pewnością Polacy mają również dość takich programów - ale stało się tak po tym, gdy MasterChef i inne programy tego typu diametralnie zmieniły gust Polaków z osi schabowy-kapusta na inne dania. Nawet Biedronka coraz częściej sprzedaje ciekawsze produkty, a przeciętna pani domu wie, co to mule czy eskalopki. Powiem krótko: ludzie, PRL zarżnął w Polsce jakąkolwiek kulturę kulinarną. Przez wiele lat byliśmy w tej kwestii daleko za tym, co dzieje się w szerokim świecie. Skorzystajmy z okazji, żeby się douczyć. A MasterChef to dobrze zrealizowany, dynamiczny format, który jest show - ale przy okazji spełnia tego typu ważne zadanie.
1. Poczytaj o sytuacji GR, zwłaszcza finansowej to zrozumiesz, że udziela się, bo musi.
2. Pani producentka wyraźnie powiedziała w wywiadzie, że uczestnicy są szkoleni w gotowaniu.
Może są też szkoleni w nieujawnianiu szczegółów produkcyjnych.
3. Proponuję obejrzeć jeden z odcinków Ugotowanych, gdzie uczestnik Masterchefa gotował i pokazał co naprawdę umie.
4. Dla Biedronki punktem odniesienia jest konkurencja w handlu, nie programy kulinarne.
5. Tak, Masterchef UK czy Masterchef Australia to dobrze zrealizowane show. Polska wersja jest ubogim krewnym. bardzo ubogim.