Związkowcy: Barbara Stanisławczyk-Żyła chce nadal kierować Polskim Radiem. „Kuriozalny list”
Działający przy Polskim Radiu związek zawodowy „Solidarność” wysłał list do przewodniczącego Rady Mediów Narodowych w obronie Barbary Stanisławczyk-Żyły, prezes Polskiego Radia. - Chcemy, żeby pani prezes wróciła, ona już się namyśliła i wie, że da radę - mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Edward Pikuła, przewodniczący Komisji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność. - Ten list to nieporozumienie - komentuje członek RMN, Juliusz Braun.

Newsletter



Sales&More i Bank Pekao S.A. wkraczają do gry! Sukces kampanii „Jak nie teraz, to kiedy… wbijesz na wyższy level?”
Serwisy społecznościowe, których już nie ma. Czego nas nauczyły?
Będzie wielki powrót do „Szkła kontaktowego”?
Filip Chajzer ponownie w „Dzień Dobry TVN”. Kolejne powroty na jubileusz programu
Całodobowy kanał poświęcony Smerfom już nadaje po polsku 



Dołącz do dyskusji: Związkowcy: Barbara Stanisławczyk-Żyła chce nadal kierować Polskim Radiem. „Kuriozalny list”
To nie jest żadne rozwiązanie. Radio dostanie się w ręce aktualnie (tj. w czasie ewentualnej prywatyzacji) sprawujących władzę. Każde państwo ma państwową/publiczną radiofonię i nie należy z wielu względów (omawianych i rozpoznanych już dużo wcześniej) z niej rezygnować. Kto ma się uwłaszczyć na majątku Polskiego Radia, który jest olbrzymi w porównaniu do innych radiofonii prywatnych? Garstka bieżących decydentów, pracownicy czy ma się stać to poprzez akcjonariat giełdowy? Jeśli chcesz kolejnej hucpy i kolejnych kolesi, którzy dostają coś za darmo - twój pomysł jest dobry. Jeśli chcesz kolejnej/kolejnych stacji o niczym z głośną, skompresowaną "muzyką" to twój pomysł też jest dobry. Stacja narodowa musi być, ale muszą być też jasne mechanizmy nie tylko jej finansowania, ale i odpowiedzialności za jej funkcjonowanie - a tych nie ma. Nawet najprostszych - częściowej współodpowiedzialności finansowej zarządzających, wręcz odwrotnie - są gratyfikacje za rozrzutność i złe inwestycje.
Nie ma podstawowej zasady - ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA TO CO SIĘ ROBI.
W Polsce nie ma służebności urzędniczej tylko azjatycki przepych i groza kolejnych "perskich cesarzy" - tu potrzeba pracy u podstaw. Prywatyzacja nie jest remedium - byłaby tylko pozbawieniem się Państwa potrzebnego narzędzia. Jak myślisz, kto by je chętnie wziął?