Abonament i propagandowa maczuga, czyli media publiczne po polsku [FELIETON]
Co to jest abonament RTV? To jest coś takiego, co służy politykom do składania obietnic, że go zlikwidują. Nie muszę dodawać, że obietnic pustych. A po co on jest? Żeby lepiej funkcjonowały media publiczne. No, ale u nas nie ma mediów publicznych.

Pan Świrski może być srogo potraktowany przez Trybunał Stanu między innymi za to, że nie przekazywał mediom publicznym należnym im pieniędzy z abonamentu RTV. I należy mu się kara, skoro nie robił tego, co do niego, jako szefa KRRiT, należało. I nie ma tu znaczenia fakt, że ten abonament to jakiś haracz, od którego obywatele już dawno powinni zostać uwolnieni. I może w końcu zostaną, bo jest scenariusz, który zakłada, że stanie się tak już od początku przyszłego roku.
Ale niech nie oddycha z ulgą te trzydzieści kilka procent Polaków, którzy z należytą starannością traktują obowiązek płacenia abonamentu. Bo może być tak, że zamiast niego będą płacić tzw. opłatę audiowizualną. I będą to robić „bezwiednie”, bo wspomniana opłata będzie automatycznie ściągana z ich podatku dochodowego. I wtedy nie ma zmiłuj, zapłacą ją wszyscy.
Gdyby tak się stało, to na media publiczne spadnie deszcz pieniędzy. I będzie to bardzo nieprzyzwoite, bo w Polsce… nie ma mediów publicznych. One takie są tylko z nazwy, bo w praktyce są mediami politycznymi. To „od zawsze” jest polityczny łup ekipy, która wygrywa wybory i zaczyna rządzić w tym kraju. Różnica jest tylko w stopniu wykorzystywania Telewizji Polskiej i Polskiego Radia do uprawiania propagandy. Jedni nie mają w tej kwestii żadnych hamulców i walą nas po głowie propagandową maczugą aż lecą drzazgi, inni na tę maczugę zakładają dla niepoznaki futerko, żeby nie było widać kolców i żeby może trochę subtelniej instruować widzów i słuchaczy jak należy poprawnie myśleć.
Opowieści o tym, że pieniądze z abonamentu (a w przyszłości być może z opłaty audiowizualnej) idą na wypełnianie przez media publiczne misji też można wsadzić między bajki, zwłaszcza w przypadku TVP. Jakoś mi się ta misyjność nie przebija z oferty TVP1 i TVP2.
No to może trzeba wspomagać TVP, bo nie przerywa filmów i niektórych programów reklamami? W sumie to jest chyba najbardziej „misyjne”, ten brak uciążliwych bloków reklamowych w trakcie filmów. Bo już z innymi programami TVP sobie radzi. Popularne i mało misyjne show mają np. dwie części. A co między nimi? Blok reklamowy. Zresztą nie miałbym z tym problemu gdyby i filmy były przerywane reklamami.
Uprawianie misji zostawiłbym tylko TVP Kultura. I na jej funkcjonowanie złotówek bym nie szczędził. Złotówek z budżetu państwa. Zaraz ktoś powie, że przecież pieniądze z budżetu państwa to też koniec końców nasze pieniądze. Owszem, ale w skali wydatków całego państwa danina na TVP Kultura byłaby jakimś „groszowym” obciążeniem.
Od pana Świrskiego zacząłem i nim skończę. Głosami rządzącej koalicji pójdzie przed oblicze Trybunału Stanu. Po składzie takich instytucji jak KRRiT czy Rada Mediów Narodowych widać, że to instytucje, o które zaciekle walczą politycy. Dlatego niech mi nikt nie mówi, że ci sami politycy nagle siądą przy jakimś okrągłym stole i wypracują przyzwoite zasady funkcjonowania mediów publicznych. Ponieważ nie stanie się tak, to czas najwyższy skończyć z pobieraniem abonamentu RTV i wymyślaniem czegoś, co ma go zastąpić.
Dołącz do dyskusji: Abonament i propagandowa maczuga, czyli media publiczne po polsku [FELIETON]