Bojkoty polityczne posłów to w stacjach telewizyjnych codzienność
W niedzielę Janusz Korwin-Mikke nie wystąpił w programie „Woronicza 17” w TVP Info, mimo że był do niego zaproszony. Tomasz Sekielski i Agnieszka Gozdyra przyznają, że bojkoty polityczne zdarzają się codziennie.
Lider KNP opuścił gmach TVP, bo pozostali goście programu ”Woronicza 17” przekazali wydawcy i prowadzącemu, że nie będą z nim rozmawiać przy jednym stole. Sytuacja z niedzieli może się powtórzyć, bowiem posłowie coraz częściej mówią o blokowaniu Korwin-Mikkego w mediach.
- W sytuacji, kiedy politycy ogłosili bojkot Janusza Korwin-Mikkego zapraszanie go do programu nie ma sensu. To jest debata, w której uczestniczy kilku polityków i nie da się tego programu zrobić z samym liderem KNP. Prędzej czy później ta blokada i tak zostanie zniesiona - mówi Wirtualnemedia.pl Tomasz Sekielski.
W TVP obowiązuje zasada, że w politycznych debatach udział biorą te partie, które mają swoje kluby parlamentarne. Sekielski nie wyklucza jednak, że w „Woronicza 17” pojawiać się będą inni przedstawiciele Kongresu Nowej Prawicy.
Dziennikarz zwraca uwagę, że takie bojkoty polityczne są stałym elementem kuchni telewizyjnej: polityk bojkotuje innego polityka i nie chce z nim występować, a minister nigdy nie usiądzie do dyskusji ze zwykłym posłem. - Problem polega na tym, że nie istnieje solidarności mediów. Jak jakiś polityk bojkotuje daną stację czy program to konkurencja się cieszy i chętniej go do siebie zaprasza, a ten polityk może sobie wybierać dziennikarzy i nie udzielać przez lata wywiadów konkretnym tytułom. Nie ma wypracowanych modeli zachowania w takich sytuacjach, dlatego cierpią dziennikarze - ocenia Sekielski.
>>> Janusz Korwin-Mikke nie wystąpił w TVP Info, bo zbojkotowali go inni politycy
Rzecznik prasowy TVP Jacek Rakowiecki wyjaśnia Wirtualnemedia.pl, że Telewizja Polska nie będzie opracowywać żadnego schematu postępowań w sytuacji gdy gość zaproszony do programu publicystycznego nie odmawia uczestnictwa w nagraniu. - Telewizja to żywe medium i musi zawsze reagować na bieżąco. Nie da się tego zadekretować i ująć w schematy zachowania - mówi nam.
Prowadząca program „Tak czy nie” w Polsat News, Agnieszka Gozdyra, przyznaje, że jej również zdarza się usłyszeć od polityków odmowę udziału w magazynie, którego jest gospodynią, z powodu gościa, z którym miałby on dyskutować. - Nie prowadzę listy osób, które na pewno zaproszę do programu, tak samo jak nie mam listy nazwisk, których nie zapraszam. Z zasady nie robię też takich manifestów. Jeżeli goście nie zgadzają się usiąść naprzeciwko siebie, to po prostu szukamy innego zestawienia - mówi Wirtualnemedia.pl Agnieszka Gozdyra.
- Nie zamykamy drzwi nikomu. Jeżeli jest taka potrzeba, temat i widzimy konkretną osobę do danego tematu - to ją zapraszamy. Inną rzeczą jest to, czy ta osoba będzie chciała usiąść w studio z drugim gościem. Natomiast nigdy nie stawiamy naszych gości w takiej sytuacji, że o tym, z kim będą dyskutować dowiadują się w charakteryzatorni. Informujemy odpowiednio wcześniej, kto będzie ich przeciwnikiem w rozmowie - dodaje dziennikarka Polsat News.

Newsletter






Sales&More i Bank Pekao S.A. wkraczają do gry! Sukces kampanii „Jak nie teraz, to kiedy… wbijesz na wyższy level?”
Serwisy społecznościowe, których już nie ma. Czego nas nauczyły?
Będzie wielki powrót do „Szkła kontaktowego”?
Filip Chajzer ponownie w „Dzień Dobry TVN”. Kolejne powroty na jubileusz programu
Całodobowy kanał poświęcony Smerfom już nadaje po polsku 


Dołącz do dyskusji: Bojkoty polityczne posłów to w stacjach telewizyjnych codzienność
ale to minie i to szybko