SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

„Przekrój” świętuje 80. urodziny

W 1945 roku, Marian Eile powołał do życia „Przekrój”. Pierwszy numer ukazał się w niedzielę, 15 kwietnia 1945 roku w Krakowie. Pierwszy, zaledwie 16-stronnicowy numer poświęcony był głównie drugiej wojnie światowej, choć znalazły się w nim też fragmenty prozy Jeana Giraudoux oraz drukowany kolorową czcionką felieton przyszłego noblisty, Czesława Miłosza.

Marian Eile, pierwszy redaktor naczelny tygodnika, a poza tym dziennikarz, malarz i scenograf, tworzył „Przekrój” przez następne 24 lata. „Nie robił właściwie nic innego niż redagowanie »Przekroju« – zapamiętał Jan Błoński. – Zjawiał się tam wcześnie rano i wychodził późnym popołudniem, aby zabrać się w domu do rysowania: dla »Przekroju«, rzecz jasna”.

Pierwszy numer „Przekroju”
Pierwszy, zaledwie 16-stronnicowy numer poświęcony był głównie drugiej wojnie światowej, choć znalazły się w nim też fragmenty prozy Jeana Giraudoux oraz drukowany kolorową czcionką felieton przyszłego noblisty, Czesława Miłosza. Okładkę zaprojektował Janusz Maria Brzeski, twórca charakterystycznej kwadratowej winiety „Przekroju”, która przetrwała dekady i do dziś jest znakiem rozpoznawczym czasopisma.

Autorzy „Przekroju”
W „Przekroju” publikowali Stanisław Lem, Jarosław Iwaszkiewicz i Wisława Szymborska. To tutaj dojrzewały absurd Sławomira Mrożka oraz ironiczna kreska Zbigniewa Lengrena. Daniel Mróz nadawał kształt temu, czego nie dało się opisać, a Janina Ipohorska, druga najważniejsza osoba w redakcji znana jako Jan Kamyczek – naszym obyczajom i zachowaniom (o zdejmowaniu butów przez gości pisała: „To ohydny zwyczaj z saloniku przedwojennego rzeźnika”).

Poezja Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego uczyła, że lekkość i głębia wcale się nie wykluczają, Barbara Hoff – że moda to świetny sposób opowiadania o świecie (i że, uwaga!, wszystkie swetry nosi się na spódniczkę), a pies Fafik, że istoty pozaludzkie też mogą mieć cięty język, własną rubrykę i więcej zdrowego rozsądku niż niejeden ludzki redaktor.

Na łamach „Przekroju” obok Jamesa Joyce’a czy Franza Kafki pojawiali się m.in. Jane Austen, Francis Scott Fitzgerald, a nawet Brigitte Bardot.

Kultowe okładki „Przekroju”
Już od pierwszych numerów rozpoznawalnym znakiem tygodnika stały się jego okładki. Opowiadały o modzie, o ludziach i o tym, co ukryte pod powierzchnią. Były komentarzami do rzeczywistości, opowieściami o czasie, w którym powstały, niekiedy ironicznymi, kiedy indziej lirycznymi, ale zawsze celnymi. 

Tworzyli je artyści i artystki, których nazwiska należą do kanonu polskiej kultury wizualnej – m.in. Daniel Mróz, Zbigniew Lengren, Maja Berezowska, Antoni Uniechowski czy Wojciech Plewiński (ma na koncie ponad 500 okładek „Przekroju”).

W „Przekroju” pojawił się Marek Raczkowski, który nie tyle ilustruje świat, ile prześwietla go na wskroś, z całą paletą jego paradoksów, komizmu i codziennych absurdów. Jego rysunki nierzadko pełnią funkcję felietonu, puenty albo pytania, na które nikt wcześniej nie wpadł, a które nagle okazuje się najważniejsze – jak informuje redakcja pisma.

W nowej odsłonie – z tygodnika stało się najpierw kwartalnikiem (w latach 2016–2023), a od 2024 roku rocznikiem oraz magazynem internetowym – zachowało to, co najważniejsze: wrażliwość na otaczający nas świat, czułość wobec rzeczy pozornie małych i odwagę, by patrzeć na wszystko odrobinę inaczej. „Przekrój” pokazuje rzeczywistość z różnych stron, także tych mniej oczywistych, pomijanych lub zapomnianych – przypomina Fundacja Przekrój.

15 kwietnia 2025 roku magazyn kończy 80 lat. Fundacja Przekrój w kolejnych tygodniach i miesiącach będzie publikować artykuły przypominające najciekawsze momenty z historii pisma.

Dołącz do dyskusji: „Przekrój” świętuje 80. urodziny

6 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
MCMLXXXV
Skoro teraz "Przekrój" jest rocznikem, którego wydanie kosztuje prawie sto złotych, to dowód na to, że jego kres jest naprawdę bliski. Wydawać tylko jeden numer w roku o wartości banknotu z Jagiełłą, to prosty strzał w głowę. To wkrótce upadnie i już nigdy się nie podniesie.
4 0
odpowiedź
User
Ada
Dwustu lat!
2 0
odpowiedź
User
Janusz
Jest jeszcze internet – mają treści za paywallem, jak wszyscy normalni dziś
2 0
odpowiedź