Polak prezentuję pogodę w amerykańskiej telewizji. „Mówię jakbym spotkał widzów na mieście”
Radek Przygodzki od kilku lat pracuje w amerykańskich stacjach jako prezenter pogody. – Nie podaję tylko liczb, bo każdy to umie zrobić. Trzeba nawiązać kontakt, znać swój teren, znać swoich widzów – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl.

Co jakiś czas polskie media piszą o polskim prezenterze pogody w BBC One. Przy okazji śmierci Elżbiety II przypomniały doniesienia „Daily Mail”.
Podał on, że urodzony w Gdańsku Tomasz Schafernaker był ulubionym pogodynkiem monarchini. Jej współpracownicy wyznali, że uwielbiała go oglądać. Schafernaker nie jest jedynym Polakiem, który odnosi sukcesy w zawodzie meteorologa.
Radek Przygodzki zrobił licencjat na Northern Vermont University w Lyndon z zakresu nauki o atmosferze, meteorologii oraz sztuki dziennikarstwa elektronicznego. Był prezenterem pogody m.in. w WTVM News Leader 9 w Atlancie, WMTW 8 (ABC) w Portland. Od niemal roku jest związany z nowojorskim News 12. Stacja ma mutacje: The Bronx, Brooklyn, Connecticut, Hudson Valley, Long Island, New Jersey i Westchester.
Choć w Polsce zniknął TVN Warszawa, to nowojorski News 12 działa z powodzeniem od 1986 roku. Stworzył go operator kablowy Cablevision. W 2016 roku został przejęty przez Alice USA i świadczy usługi pod szyldem Optimum. Stacje lokalne i dzielnicowe są atutem pakietów firmy. Ich istotną ramówką jest pogoda. W Polsce, gdzie od lat nie ma już TVN Meteo, a Pogoda24.TV ma niewielki zasięg może to zaskakiwać.
Portal Wirtualnemedia.pl przeprowadził wywiad z Radkiem Przygodzkim. Chcieliśmy dowiedzieć się czym się różnią prezenterzy pogody w Polsce i za oceanem, na jakie zarobki mogą liczyć osoby występujące na wizji w USA i jak to się stało, że Polak odnosi sukcesy jako meteorolog w amerykańskich stacjach.
„Polskie nazwisko spodobało się moim szefom”
Adrian Gąbka, Wirtualnemedia.pl: Kiedy i od czego się zaczęła Pana przygoda z amerykańską telewizją?
Radek Przygodzki: Interesowałem się pogodą w bardzo młodym wieku. Byłem w szóstej klasie, miałem 12-13 lat. To była moja pierwsza pasja. Telewizja do niej dołączyła także w młodym wieku, bo w liceum. Kiedy miałem 14-15 lat mogłem w szkole spróbować swoich sił przed green box’em. Na studiach mogłem to połączyć z pogodą.
Telewizja w liceum? U nas są szkoły, gdzie działa radiowęzeł.
W liceum działał kanał dla uczniów. Na studiach także można było zdobywać doświadczenie w lokalnej studenckiej telewizji. Skończyłem studia w 2020 roku i zacząłem aplikować do lokalnych stacji. Wylądowałem najpierw w stanie Georgia, w południowej części USA. Byłem tam 2 lata, potem trafiłem na 2 lata do stanu Maine na północy. Później znalazłem się w miejscu marzeń, czyli Nowym Jorku.
Czyli jeździł Pan po całych Stanach Zjednoczonych, żeby znaleźć wymarzoną pracę?
Tak. Robiłem też materiały dotyczące różnych tematów. Na przykład przyrody i samej pogody. Byłem wysyłany do relacjonowania śnieżyc, aby widzowie mogli zobaczyć, co się dzieje na zewnątrz. Większość mojej pracy to studia telewizyjne jako prezenter pogody i meteorolog.

Radek Przygodzki w pracy
To ile Pan ma lat? W jakim wieku Pan zadebiutował na antenie? Wcześniej były praktyki?
Mam 26 lat. Pierwszy taki kontrakt podpisałem mając 22 albo 23 lata. Wcześniej nie miałem dyplomu, więc mogłem tylko iść na praktyki. W Stanach telewizje licealne czy studenckie też są rzadkością, ale miałem to szczęście chodzić do takich szkół, które je miały. Mogłem łączyć studiowanie meteorologii z nauką sztuki prezentera pogody.
Czy w USA prezenterzy pogody są często równocześnie meteorologami? U nas najczęściej nie, ale pracują poza kamerą.
O to najczęściej pytają mnie Polacy z kraju, jak i Polonia, która niekoniecznie ogląda polskie kanały. Myślą, że jak prezentuję prognozę, to wyłącznie pokazuje palcem liczby. 30 lat temu było wielu prezenterów, którzy tylko dostawali dane od agencji przygotowujących prognozy. Teraz jest inaczej. Jestem meteorologiem i mógłbym pracować dla Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, ale też w telewizji.
To bardzo istotne w tej branży?
Stacje, szczególnie te lokalne, bardzo to podkreślają. Jak przychodzę do pracy, to nie tylko poprawiam fryzurę, zakładam garnitur i krawat. Sięgam po matematyczną meteorologię. Robię prognozę pogody. Potem dopiero szykuję się do telewizji i robię mapki, myśląc jak będę tę prognozę przedstawiał.
Wychował się Pan w Stanach Zjednoczonych czy w Polsce?
Moja rodzina pochodzi z Olkusza w Małopolsce. Tam się urodziłem. Rodzice mnie tutaj zabrali jak miałem zaledwie 3 lata. Jestem bardzo zaangażowany w życie Polonii amerykańskiej. Rodzice wysłali mnie do polskiej szkoły sobotniej w USA. Polskość we krwi mam zachowaną i wiele razy odwiedzałem Polskę.
To pewnie Pan porównywał prognozy pogody w Polsce z tymi w USA. Czym one się różnią?
Zauważam, że w Polsce jest mniej czasu na prognozy. W ciągu 30 minut ja mam trzy wejścia na antenę po minucie lub dwóch minutach. U nas głównie ludzie chcą informacji o pogodzie, a inne informacje jednym uchem wejdą, drugim wyjdą. W Polsce są bardziej ogólne prognozy. Tutaj mamy większy kraj i więcej szczegółów do omówienia. Tam mówi się bardzo ogólnie, na przykład „od wschodu do zachodu”.
Czym wizerunkowo różnią się prezenterzy pogody w USA i w Polsce?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, bo to zależne od stacji i jej wymogów, a także miasta. Jak pracowałem w Maine, to wymagali ode mnie zawsze krawata. Nasza konkurencja w tym samym mieście i stanie miała meteorologów bez krawata, bardziej na luzie. W Los Angeles zobaczymy pewnie ładniejsze kobiety niż w środku Stanów. Tam może być ktoś, kto nie wygląda na Hollywood, ale wie o czym mówi.

Prezenterka pogody w News 12
Mam wrażenie, że w Polsce jest wielu młodych prowadzących pogodę i zdecydowana większość z prezenterek czy prezenterów to osoby o idealnej sylwetce. W amerykańskiej telewizji niekoniecznie. Można też zobaczyć przedstawicieli wszystkich ras.
Nie ma żadnej dyskryminacji, to jest nielegalne, ale to telewizja. W kontraktach mogą być zapisy o zmianie wyglądu. Mogą żądać, żeby ktoś nosił okulary czy nie.
Z jakimi zaskakującymi wymogami Pan się spotkał w kontraktach?
Do tej pory nie miałem tego typu sytuacji, żeby mieć taką czy inną fryzurę. Nie mogę mieć za długich włosów jako mężczyzna na wizji. Chcą, żebym się często obcinał, ale to zrozumiałe wymogi. Jak wchodziłem w branżę, to byłem ciekawy jak stacja zareaguje na moje polskie nazwisko.
Zobacz także: Jak prezentowane są newsy na świecie? Polscy widzowie przeżyliby szok
Jak reagowali?
Jak dotąd żaden dyrektor nie miał z nim problemów. Wręcz przeciwnie, bardzo im się to spodobało, że jestem inny w tym sensie, że ludzie będą mnie pamiętać i stację telewizyjną, bo jest tam Polak z takim ciekawym nazwiskiem. Każdy prezenter, z którym pracowałem był bardzo otwarty, żeby nauczyć się poprawnej wymowy mojego nazwiska.
Dlaczego to takie istotne?
Można z niego zażartować i zrobić ciekawostkę. Widzowie coś więcej mogą się o tobie nauczyć i sięgać po prognozę pogody tej stacji, bo cię lubią, bo jesteś inny i umiesz się wyrazić na inne tematy. Tym bardziej będą ci wierzyć. Taka mentalność tu była. Miło mnie zaskoczyło, że moje ciężkie do wymówienia przez Amerykanów nazwisko spotkało się z tak profesjonalnym podejściem.
Pracuje Pan dla kanału News 12, który ma kilka mutacji dla poszczególnych dzielnic Nowego Jorku. Na czym polega ten model?
Nowy Jork różni się od innych rynków lokalnych, bo metropolia nowojorska to miliony ludzi. Chcemy zrobić najbardziej lokalny przekaz jak to tylko możliwe. W ogólnokrajowych stacjach jest tylko napis Nowy Jork. Nasza stacja ma podział na pięć różnych części metropolii nowojorskiej. Dzięki temu możliwe są bardzo lokalne prognozy.

Radek Przygodzki na antenie News 12
Jak wygląda Pana praca?
Czasami prowadzę pogodę tylko Bronx, czasami na New Jersey czy Long Island. Przeważnie danego dnia obsługuję tylko jedną część metropolii, ale w weekendy, kiedy jest mniej ludzi, to zdarza się, że na trzy części robię prognozę. Jest wtedy trochę więcej pracy.
Czy są aż takie wielkie różnice w temperaturach, opadach czy innych zjawiskach atmosferycznych, żeby to miało sens? Czy to marketing?
Bronx i Brooklyn to w mojej ocenie trochę marketing, bo ta pogoda zazwyczaj nie jest znacząco inna. Connecticut czy New Jersey to większe obszary i tam mogą być większe różnice. W południowej części może być deszcz, a w północnej śnieżyca. W mieście Nowy Jork są minimalne różnice.
Ile osób zatrudnia Pana stacja?
W News12 jest ponad 14 meteorologów. To bardzo dużo na jedną stację, ale to Nowy Jork. W mniejszych stacjach pracuje średnio 3. W stacji pracuje 500, może 600 osób. W takiej metropolii jest dużo pracy.
Duża metropolia, ale tyle osób zatrudniają czołowe ogólnopolskie kanały informacyjne, a nie lokalne.
Tutaj mówimy o Nowym Jorku, gdzie dzieje się dużo rzeczy, potrzeba ludzi. Niektórzy mogą pracować oczywiście rotacyjnie, ale nie wszyscy jednocześnie. Jak podliczymy wszystkich, to jest blisko tej liczby.
Kanały lokalne w USA mają się dobrze? W Polsce na przykład TVN Warszawa został zlikwidowany.
Mój kanał należy do spółki zależnej Altice, czyli operatora, który kiedyś nosił nazwę CableVision. Z roku na rok jest się ciężej utrzymać. W takim mieście jak Nowy Jork zawsze znajdą się widzowie i są reklamy. Średni wiek odbiorców idzie jednak do góry. Trzeba sięgać po coraz nowocześniejsze metody. Wszystko idzie w kierunku streamingu, ale telewizja kablowa jeszcze działa.
To zagrożenie dla lokalnych mediów?
Lokalne stacje telewizyjne czują presję, że wszystko idzie w kierunku streamingu. W mojej opinii to przyszłość. Nie sądzę, żeby to zagrażało miejscom pracy. Jak człowiek jest dobry, to zawsze może się przestawić. Dla stacji poza większymi miastami nie jest łatwo. Dochodzi do konsolidacji, kanały są przejmowane i łączone, bo jest problem z oglądalnością w tych czasach.
Kto się reklamuje w takich stacjach? Jakie na przykład firmy?
Przeważnie lokalne firmy. Mamy sponsorów, którzy płacą, aby mieli logo na naszej mapce pogodowej. To są na przykład lokalni prawnicy czy miejscowy dystrybutor marki samochodów. Czasami to sklepy spożywcze czy restauracje.
W Polsce i w ogóle w Europie nie można emitować reklam podczas serwisów informacyjnych.
To wielka różnica. W Polsce jest 10 minut reklam i potem cały serwis. U nas mamy bloki A, B i C. Jeden trwa od 8 do 10 minut, potem są 3 albo 4 minuty reklam, a potem następny blok z informacjami i znowu reklamy, a następnie ostatni blok C, reklamy. Nie widziałem w Polsce sponsorów mapek.
W Polsce co jakiś czas znikają lokalne kanały kablowe. Wypierają ich między innymi lokalne portale czy profile na Facebooku z newsami z okolicy, które walczą na ciasnych rynkach reklamowych. To problem też w USA?
O tym na zapleczu się rozmawia. Tradycyjne kanały jeszcze się utrzymują. Nie ma natychmiastowego zagrożenia zwolnieniami czy innymi ruchami. Jeśli lokalna stacja poza tradycyjnym przekazem oferuje opcje streamingowe, to prawdopodobnie uratuje się w czasie tej zmiany przyzwyczajeń widzów.

Radek Przygodzki podczas śnieżycy (fot. archiwum prywatne)
Mamy polskiego pogodynka w BBC One. Jak Pan widzi swoją karierę za parę lat? Gdzie chciałby Pan pracować? Jakie miejsce w USA dla prezentera pogody jest najbardziej prestiżowe?
Na pewno chcę piąć się po drabinie kariery. Jakby była propozycja, żeby trafić za parę lat do większych krajowych stacji, to na pewno nie odmówiłbym. Jeśli chodzi o pogodę, to na pewno The Weather Channel, który ma siedzibę w Atlancie. To 24-godzinny kanał o pogodzie. Jego meteorolodzy są wysyłani na każde kataklizmy: w Kalifornii, Teksasie, Nowym Jorku, Bostonie czy na Florydzie. Ten prestiżowy kanał działa od 40 lat.
Ten kanał nadal jest popularny? W Polsce działał TVN Meteo, ale zlikwidowano go, bo wyniki były coraz słabsze. Z czasem coraz więcej osób zaczęło sprawdzać pogodę w aplikacjach na telefonie.
W USA problemy są takie same. Jeśli ktoś może sobie sprawdzić pogodę w telefonie, to musisz mu dać powód, żeby zamiast tego włączył kanał i zobaczył ciebie. Każda telewizja ma swój plan i metodę na to. Oglądalność The Weather Channel jest dość stabilna, choć niektórzy go krytykowali, że zamiast o pogodzie mówi o zmianach klimatu. Ma jednak swoją 40-letnią renomę i takie kanały się utrzymują.

Reporter The Weather Channel podczas wejścia na żywo
Może dlatego, że Stany są dużym krajem i mają huragany czy tornada. W Europie na co dzień te zjawiska nie występują.
W Polsce takich huraganów, które uderzają w Teksas czy Florydę nigdy nie będzie. Nie ma aż takiego zainteresowania, pogoda nie jest aż tak zróżnicowana. W USA w tym samym czasie możesz mieć pożary w Kalifornii, śnieżyce w Nowym Jorku, a na Florydzie trąby powietrzne. Te różnice mogą stworzyć większe zainteresowanie. W całej Europie prędzej, bo Morze Śródziemne i Bałtyk to już inne historie.
Jaki Pan ma sposób, żeby nie sięgać do aplikacji pogodowej, tylko przyciągnąć widza przed telewizor?
Bycie sobą. Ja zawsze próbuję przekazać informacje widzom w taki sam sposób, jakbym ich spotkał na mieście. Nie jestem robotem, jestem też człowiekiem. Wplatam w prognozę ciekawostki. Nie podaję tylko liczb, bo każdy to umie zrobić. Trzeba nawiązać kontakt, znać swój teren, znać swoich widzów. Mówić, że na tym skrzyżowaniu jest sklep i koło niego właśnie sypie śnieg, a nie na tym obszarze są opady.

Debiut Radka Przygodzkiego w News 12
Czy praca w amerykańskiej telewizji jest stabilna? W Polsce zmieniają się rządy i w mediach publicznych niekoniecznie. W prywatnych zresztą też różnie bywa.
Lokalne stacje nie są powiązane z rządem, wiec nie ma zagrożeń politycznych. Jeśli chodzi o zarobki, to nie jest jednak różowo. W lokalnych stacjach meteorolog, który chce pracować dla telewizji w miasteczku w jakimś mniejszym stanie, niewiele zarobi. Smutno to mówić, ale może więcej zarobić pracując w sklepie. W większych miastach nawet młodsi mają lepsze zarobki. W krajowych sieciach są bardzo dobre zarobki.
A jakie to są widełki?
Mogę podać roczne zarobki. W najmniejszych to może być 25 tysięcy dolarów rocznie. Średnio to od 30 do 50 tysięcy dolarów rocznie. Osoby, które są od lat w największych stacjach i na najwyższym szczeblu, zarabiają minimum 100 tysięcy dolarów rocznie, a nawet więcej. Zazwyczaj są to kontrakty na 2,3 czy 5 lat. Są też umowy na zlecenie. Meteorolodzy ze względu na wykształcenie zarabiają często więcej niż reporterzy.
Pana kanał cieszy się dużą popularnością? Rozpoznają Pana na ulicy?
Mamy miliony widzów. Rozpoznają szczególnie w Nowym Jorku, gdzie jest dużo Polonii. Moje imię i nazwisko są bardzo polskie, nie da się ukryć pochodzenia. Mam miłe spotkania w sklepie czy jak tankuję benzynę. Nawet jak jestem ubrany luźno, to ludzie mnie rozpoznają. Mówią, że oglądają i chwalą. To jest miłe. Nie każdy lubi takie życie, ale mnie to nie przeszkadza. Pogoda się ciągle dzieje i każdy o nią pyta.
W USA platformy cyfrowe i sieci kablowe masowo tracą abonentów na rzecz serwisów streamingowych typu Netflix, Max, Disney+. Dostrzega Pan to zjawisko?
Jest problem. Jeśli mówimy o średnim wieku odbiorców naszej telewizji, to wynosi ona 54 lata. Młodzież niekoniecznie nas ogląda, ale gdzieś po te informacje pogodowe sięgają. To aplikacje i streamingu.
Jakie są pomysły, żeby się w takiej sytuacji odnaleźć? Mniejsze kanały nie mają platform typu Max, za które ktoś zapłaci.
Nie znam wszystkich sekretów marketingowych, ale są różne sposoby, które prowadzą do źródła. Źródłem jest sam kanał telewizyjny. To na przykład aplikacje w sklepie AppStore i robienie materiałów na TikToka. Aby coś ich zainteresowało i żeby nawet na minutkę włączyli nasz kanał. Jak to się zsumuje, to trochę ratuje sytuację.

Radek Przygodzki podczas pracy w stacji z Portland
Coś zmieniło się w amerykańskich redakcjach po zaprzysiężeniu Donalda Trumpa na prezydenta?
U nas w lokalnych nie. W przypadku ogólnokrajowych to kompletnie inna planeta. Są ewidentne zmiany. Wiadomo jak prezydent Trump podchodzi do mediów. Dziennikarze stacji ogólnokrajowych musza inaczej podchodzić do prezydenta Trumpa niż jego poprzednika Bidena. Lokalne stacje jak dzieje się coś ogólnokrajowego, emitują treści ogólnokrajowych. Nie są na linii frontu tej zmiany.
A ogólnokrajowe zmieniły retorykę, sposób mówienia o prezydencie?
Nie zauważyłem bardzo drastycznej zmiany. Jak wiadomo jest bardziej prawicowy Fox News i MSNBC, bardziej lewicowy. Tak było od lat i nadal jest. Prezydent Trump stosuje swoje wymogi, kto może robić z nim wywiad, a kto nie. Wiadomo, które stacje są bardziej przyjazne wobec niego. Od wyborów stacje, które były krytyczne tej administracji tam, gdzie trzeba pochwalić, to pochwalą. Moim zdaniem są bardziej neutralne.
Być może nie chcą się znaleźć na „czarnej liście” mediów, które nie mają w Białym Domu dostępu do prezydenta.
Dziennikarze Associated Press mają zablokowany wstęp, bo nie uznają, że Zatoka Meksykańska to teraz Zatoka Amerykańska według dekretu prezydenta.
Dołącz do dyskusji: Polak prezentuję pogodę w amerykańskiej telewizji. „Mówię jakbym spotkał widzów na mieście”
I wanted to check in with something that could seriously help your website’s visitor count. We work with a trusted ad network that allows us to deliver genuine, location-based social ads traffic for just $10 per 10,000 visits.
This isn't fake traffic—it’s actual users, tailored to your chosen market and niche.
What you get:
10,000+ high-quality visitors for just $10
Geo-targeted traffic for your chosen location
Scalability available based on your needs
Used by marketers—we even use this for our SEO clients!
Want to give it a try? Check out the details here:
https://www.monkeydigital.co/product/country-targeted-traffic/
Or ask any questions on WhatsApp:
https://monkeydigital.co/whatsapp-us/
Looking forward to getting you more traffic!
Best,
Mike Lars-Goran Maes
Phone/whatsapp: +1 (775) 314-7914