Dziennikarka Ewa Siedlecka wygrała w Strasburgu. Otrzyma 3 tys. euro odszkodowania od państwa
Publicystka i dziennikarka Ewa Siedlecka, związana z "Polityką", wygrała wytoczony państwu polskiemu proces przed w Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Chodzi o pozbawienie jej wolności podczas tzw. kontrmiesięcznicy smoleńskiej w czerwcu 2017 roku.

Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPCz) uznał w czwartek 31 lipca, w wyroku dotyczącym skargi złożonej przez dziennikarkę Ewę Siedlecką, że podczas jej zatrzymania na demonstracji 10 czerwca 2017 roku doszło do naruszenia art. 5. Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (prawo do wolności i bezpieczeństwa osobistego).
Dziennikarka zaskarżyła działanie policji do ETPCz
Skarga Ewy Siedleckiej dotyczyła sposobu postępowania policji wobec niej w czasie zorganizowanej przez organizację Obywatele RP kontrdemonstracji do zgromadzenia upamiętniającego ofiary katastrofy smoleńskiej (tzw. miesięcznicy).
Wcześniej kontrdemonstracja została zakazana przez prezydenta Warszawy ze względu na przepisy o zgromadzeniach cyklicznych (zakazywały one tych demonstracji, które odbywają się w tym samym miejscu i czasie co zgromadzenia cykliczne). Mimo to Obywatele RP wzięli udział w proteście; otoczeni przez policję, usiedli na ziemi. Policja wyniosła ich na podwórze budynku przy ul. Miodowej. Byli tam legitymowani i nie pozwolono im opuścić tego miejsca przez około dwie godziny; nie mogli też skontaktować się z adwokatami.
W tym czasie policjant wezwał Ewę Siedlecką do wylegitymowania się i okazała ona legitymację prasową, ale policjant, który ją legitymował, uznał, że to nie wystarczy i zatrzymał jej dowód osobisty na pewien czas, twierdząc, że musi ustalić, czy nie znajduje się ona na liście osób poszukiwanych.
Ewa Siedlecka najpierw złożyła zażalenie na swoje zatrzymanie, a później zwróciła się do trybunału w Strasburgu. W swojej skardze wskazywała na to, że doszło do faktycznego pozbawienia jej wolności (a nie, jak twierdzili funkcjonariusze, „pozostawienia do dyspozycji policji”).
Zobacz: Sąd umorzył kolejną sprawę wytoczoną Ewie Siedleckiej przez sędziego. “Winna, nieszkodliwa”
ETPCz uznaje skargę polskiej dziennikarki
W czwartkowym orzeczeniu ETPCz uznał, że władze polskie nie dowiodły, że zastosowane środki przymusu miały wystarczającą podstawę prawną. Władze nie wykazały - zdaniem ETPCz - że czas, w którym przetrzymywani byli uczestnicy kontrdemonstracji, był niezbędny do ich legitymowania. Nie wyjaśniły także, dlaczego demonstranci zostali zwolnieni nie po sprawdzeniu dowodów osobistych, a dopiero po zakończeniu zgromadzenia cyklicznego.
- Jestem bardzo zadowolona, że trybunał uznał w mojej sprawie naruszenie wolności osobistej. Przede wszystkim jednak chodzi o to, że pozbawienie wolności przez legitymowanie to jest cały czas trwająca praktyka policyjna, w związku z czym ten wyrok zobowiązuje państwo polskie do wyeliminowania takich sytuacji i do zmiany prawa, tak aby przedłużające się legitymowanie nie mogło być stosowane jako szykana w stosunku do - najczęściej - osób biorących udział w jakichś demonstracjach, protestach - powiedziała PAP po wyroku Ewa Siedlecka.
Jak dodała, doświadczyła tego również, gdy brała udział w proteście razem z Ostatnim Pokoleniem. - Było nas chyba sześć osób, a legitymowanie trwało ponad dwie godziny; działo się to zimą (...). Policjantów było więcej niż osób siedzących - opisywała. Jak podkreśliła, „to jest stała praktyka, więc ten wyrok (ETPCz) jest jak najbardziej aktualny”. - Mam nadzieję, że nowy minister sprawiedliwości (Waldemar) Żurek zapozna się z tym wyrokiem i podejmie jakieś kroki legislacyjne - powiedziała Siedlecka.
Zobacz: Ewa Siedlecka pozywa polskie państwo przed TSUE za naruszenie dóbr osobistych
Za najważniejszy element wyroku uznała to, że „przedłużające się legitymowanie jest pozbawieniem wolności, że nie jest przewidziane przez polskie prawo (...), nie jest środkiem ani proporcjonalnym, ani adekwatnym, czyli nie spełnia warunków zarówno Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, jak i naszej konstytucji”.
Adwokat Paweł Osik z Kancelarii Sidor, Pietrzak i Wspólnicy, który reprezentował Ewę Siedlecką przed Trybunałem, powiedział PAP, że „dla każdego obywatela, zwłaszcza takiego, który bierze udział w zgromadzeniach publicznych, ten wyrok będzie mógł stanowić podstawę do składania skarg na chociażby zatrzymanie, jeśliby takie sytuacje jednak miały się powtarzać w przyszłości”.
Dołącz do dyskusji: Dziennikarka Ewa Siedlecka wygrała w Strasburgu. Otrzyma 3 tys. euro odszkodowania od państwa
pan sympatyk Konfy czy Pisu?
Ile rubelków wpadło na konto?