Karolina Korwin-Piotrowska po tekście o Durczoku kończy współpracę z „Wprost”. "Ubeckie prowokacje"
Dziennikarka Karolina Korwin-Piotrowska zakończyła współpracę z tygodnikiem „Wprost” (AWR „Wprost”). Uzasadniła to tym, że nie akceptuje obecnej linii redakcyjnej pisma. - Jeśli mam nadal uprawiać ten zawód z podniesioną głową to poniedziałkowa kolumna mojego autorstwa była moją ostatnią - poinformowała.
„Wprost” publikował cotygodniowe felietony Korwin-Piotrowskiej w rubryce „Bomba tygodnia” od lutego 2013 roku. Komentowała tam wydarzenia ze świata kultury, mediów i celebrytów. Współpracę zaproponował jej redaktor naczelny Sylwester Latkowski, a „Bomba tygodnia” zastąpiła kolumnę prowadzoną przez Jakuba Żulczyka (więcej na ten temat).
O swoim odejściu z „Wprost” dziennikarka poinformowała we wtorek na fanpage’u na Fabebooku. Jej decyzja jest pokłosiem ostatniego artykułu o szefie „Faktów” TVN Kamilu Durczoku: „Wprost” opublikował zdjęcia z mieszkania, w którym przebywał dziennikarz, przedstawiające m.in. rzeczy prywatne Durczoka oraz torebki po białym proszku, gadżety erotyczne i płyty z filmami pornograficznymi (więcej na ten temat).
- Jeśli mam nadal nazywać siebie człowiekiem, dziennikarzem, uprawiać ten zawód z podniesioną głową i uczciwie, to poniedziałkowa kolumna mojego autorstwa we „Wprost” była moją ostatnią. Trzeba zatrzymać wreszcie to szaleństwo. Chorą pogoń za sensacją. Ja, na swoim podwórku, mówię „stop” - napisała na Facebooku Karolina Korwin-Piotrowska.
Jednocześnie Korwin-Piotrowska podkreśla, że Kamil Durczok interesuje ją wyłącznie jako świetny dziennikarz. - Nie sprawdzam, co robi po godzinach. Moja zasada brzmi - dopóki nie zabijesz, nie skrzywdzisz, rób w życiu prywatnym co tylko chcesz. No, chyba, że o tym opowiadasz publicznie. To inna sprawa. Durczok jednak o swoim życiu intymnym nie opowiadał. Do wczoraj - twierdzi Karolina Korwin-Piotrowska.
Przypomnijmy, że redaktor naczelny „Faktów” TVN tłumaczył się w poniedziałek na antenie TOK FM z zarzutów przedstawionych we „Wprost” oraz zarzutu molestowania i mobbingu wobec podwładnych (więcej na ten temat).
- Wczoraj, czytając „Wprost”, uznałam, że nie mogę godzić się na rzeczywistość, według której każdy będzie mógł w imię „walki z mobbingiem”, źle pojętej wolności prasy, oraz „interesu publicznego” wejść do mojej sypialni, inwigilować moich bliskich, sprawdzać co robię i z kim, kiedy nie jestem w pracy. A potem, nie mając dowodów na cokolwiek, oskarżyć mnie i jeszcze na tym zarobić. Nie ma we mnie zgody na publikowane donosy, pachnące na milę żenującym szambem ubeckie prowokacje, na publiczne, bezpodstawne niszczenie ludzi - dodaje dziennikarka.
Karolina Korwin-Piotrowska powiadomiła już Sylwestra Latkowskiego o swojej rezygnacji ze współpracy. Felietonistą „Wprost” pozostaje nadal pisarz Michał Witkowski, który przeniósł tu swoją rubrykę z „Polityki” w lipcu ub.r. (więcej na ten temat).

Newsletter






Sales&More i Bank Pekao S.A. wkraczają do gry! Sukces kampanii „Jak nie teraz, to kiedy… wbijesz na wyższy level?”
Serwisy społecznościowe, których już nie ma. Czego nas nauczyły?
Będzie wielki powrót do „Szkła kontaktowego”?
Filip Chajzer ponownie w „Dzień Dobry TVN”. Kolejne powroty na jubileusz programu
Całodobowy kanał poświęcony Smerfom już nadaje po polsku 



Dołącz do dyskusji: Karolina Korwin-Piotrowska po tekście o Durczoku kończy współpracę z „Wprost”. "Ubeckie prowokacje"