Nerwowa wypowiedź dziennikarki TVP w trakcie debaty. "Jak pijany na mnie zwymiotuje"
Postać Doroty Wysockiej-Schnepf, jako prowadzącej debatę z ramienia TVP, od początku budziła kontrowersje. Przeciwko jej udziale w debacie zaprotestowało aż 8 sztabów, które miały wątpliwość co do jej bezstronności. Mimo to organizatorzy nie ulegli presji i nie zaproponowali alternatywnej prowadzącej. Decyzja ta została skrytykowana w pierwszym zdaniu przez jednego z kandydatów. Chwilę później sama zainteresowana odniosła się do tego w nerwowy sposób, który zostanie zapamiętany na długo.

Prowokacja Stanowskiego
Krzysztof Stanowski zignorował pierwsze pytanie prowadzących i swój udział w debacie rozpoczął od minutowego przemówienia. TVP nazwał świątynią propagandy.
– Wprawdzie sądziłem, że się pani spali ze wstydu po tym jak większość komitetów wyborczych tutaj zaprotestowała przeciwko pani obecności podczas debaty. Widocznie liczyłem na zbyt wiele, ale widocznie niektóre osoby się ze wstydu nie palą – dodał Stanowski.
Dalej nawiązał do nazwiska dziennikarki. – Nie jest to pierwszy raz w historii, kiedy osoba z nazwiskiem Schnepf przepytuje Polaków. Mam nadzieję, że wyjdziemy stąd cali i zdrowi. Jest pani prawdziwym symbolem tego, co się dzieje z polskimi mediami, co się działo kiedyś i co się działo nadal – powiedział twórca Kanału Zero.
Nerwy dziennikarki
Dorota Wysocka-Schnepf kilka długich minut później podczas zupełnie innego wątku odniosła się do wcześniejszego komentarza Stanowskiego. I zrobiła to w zaskakującym stylu, jak na dziennikarkę prowadzącą debatę. Nie tylko dlatego, że w przypadku debat jakiekolwiek komentarze, a już zwłaszcza słowne przepychanki z jednym z kandydatów, mogą być źle odbierane i zaburzać bezstronność. Zaskakujący był także styl riposty.
Dziennikarka TVP nawiązała do cytatu prof. Bartoszewskiego i w odpowiedzi na słowa Stanowskiego powiedziała: „jak pijany zwymiotuje na mnie w autobusie, to dla mnie nie obelga, nie każdy może mnie obrazić".
To parafraza cytatu prof. Władysława Bartoszewskiego, który powiedział kiedyś: "Jeżeli mnie pijany obrzyga w autobusie, to nie jest obelga, ale nieprzyjemne".
Chwilę później, przy swoim kolejnym minutowym okienku, Stanowski także się ogryzł, mówiąc, żeby prowadząca debatę “pilnowała czasu swojej wypowiedzi", bo te – zgodnie z zasadami – też mają limit czasu. – Bo taka jest prowadzącej i nic więcej – zakończył. Dziennikarka kilkadziesiąt minut później po raz kolejny wdała się w słowną przepychankę ze Stanowskim, wypominając mu, że miał program w TVP za czasów PiS, który został skasowany. Chodzi o “Stan futbolu” w TVP Sport.
Kontekst
Tak nerwowa reakcja dziennikarki mogła wynikać z tego, że atak Stanowskiego miał nie tylko wymiar instytucjonalny przeciwko TVP, ale i mocno personalny. Mówiąc “nie jest to pierwszy raz w historii, kiedy osoba z nazwiskiem Schnepf przepytuje Polaków” odnosił się prawdopodobnie do teścia dziennikarki Maksymiliana Sznepfa, który w czasach komunizmu był szefem wywiadu wojskowego. Chodzi o ojca jej męża Ryszarda Schnepfa, który ma zostać ambasadorem we Włoszech, ale wciąż czeka na podpis prezydenta.
Dołącz do dyskusji: Nerwowa wypowiedź dziennikarki TVP w trakcie debaty. "Jak pijany na mnie zwymiotuje"