Sąd nie wpisze współpracownika Solorza do zarządu Polsatu. Piotr Żak górą w sądzie
Sąd oddalił wniosek większości członków zarządu Telewizji Polsat, żeby KRS wpisał do jego składu Wiesława Walendziaka, a z rady nadzorczej wykreślił Tobiasa Solorza i Jarosława Grzesiaka. Sprzeciw wobec takiego ruchu wyraził prezes spółki Piotr Żak. To kolejna odsłona sporu Zygmunta Solorza z jego dziećmi o sukcesję w imperium biznesowym miliardera.

Roszady we władzach Telewizji Polsat, tak samo jak w kilku innych spółkach z holdingu Zygmunta Solorza, nastąpiły jesienią 2024 roku, po tym jak na jaw wyszedł spór miliardera z trójką jego dzieci w sprawie sukcesji.
Zgodnie z zapowiedzią Solorza w rad nadzorczych jego firm odwołani zostali synowie biznesmena Tobias Solorz i Piotr Żak (córka Aleksandra nie pełni w tych spółkach żadnych funkcji), a także prawnik Jarosław Grzesiak. Przy czym Żak pozostaje prezesem Telewizji Polsat (został oddelegowany na to stanowisko na początku 2024 roku, a na stałe objął je w połowie ub.r.), ponieważ potrzeba do tego zgody jednej z fundacji Solorza w Lichtensteinie. W niej zaś trwa pat decyzyjny, po tym jak obie strony sporu złożyły wnioski o zabezpieczenie powództwa, a nie zapadło jeszcze prawomocne orzeczenie sądu.
CZYTAJ TEŻ: Kto po wyroku rządzi fundacjami Zygmunta Solorza? Prawnik dzieci nie ma wątpliwości
Wiesław Walendziak w zarządzie Polsatu
W drugiej połowie października wprowadzono jednak inne zmiany w Telewizji Polsat. Walne zgromadzenie udziałowców (większościowym wspólnikiem nadawcy jest Cyfrowy Polsat) odwołało z rady nadzorczej Tobiasa Solorza i Jarosława Grzesiaka oraz w umowie spółki wpisało, że formalnie może ona być reprezentowana na trzy sposoby: razem przez prezesa, członka zarządu i prokurenta, łącznie przez dwóch członków zarządu i prokurenta albo przez trzy osoby z zarządu.
Ponadto do zarządu Telewizji Polsat został powołany Wiesław Walendziak, od wielu lat związany z holdingiem Zygmunta Solorza. Za zagłosowali przewodniczący rady Zygmunt Solorz, wiceprzewodnicząca Justyna Kulka, Nina Terentiew, Mirosław Błaszczyk, Józef Birka, Aleksander Myszka i Stanisław Janowski, natomiast przeciw opowiedział się jedynie Tomasz Szeląg.
Owe zmiany nadal nie zostały zgłoszone do wpisania w Krajowym Rejestrze Sądowym. W drugiej połowie kwietnia o przymuszenie prezesa do zgłoszenia takich wpisów zwrócili się do KRS członkowie zarządu Polsatu Edward Miszczak, Wiesław Walendziak, Janusz Pliszka, Katarzyna Wyszomirska-Wierczewska i Adam Nowe oraz Norbert Walkiewicz jako prokurent.
CZYTAJ TEŻ: Trwa posucha dla inwestorów Cyfrowego Polsatu. Co z zyskiem?
W piśmie zarzucili Piotrowi Żakowi, że chociaż zgodnie z przepisami powinien złożyć wniosek o wpis do KRS w ciągu siedmiu dni od zmian w firmie, „uchyla się od realizacji ciążących na nim obowiązków aktualizacji danych w KRS”.
Piotr Żak nie chce zmian w KRS
– Pomimo upływu ustawowego terminu do złożenia wniosku o wpis zmian w Rejestrze Przedsiębiorców Krajowego Rejestru Sądowego, obowiązek ten nie został zrealizowany z uwagi na odmowę Prezesa Zarządu do współdziałania przy złożeniu wniosku o wpis zmian i stan ten w najbliższym czasie najprawdopodobniej nie ulegnie zmianie – opisali.
Zaznaczyli, że 15 kwietnia Piotr Żak dostał podpisu wniosek o wpis zmian w KRS i pełnomocnictwo do działania w imieniu spółki przed KRS. Szef Polsatu odmówił podpisania obu dokumentów.
Wnioskodawcy przywołali kilka korzystnych dla nich opinii prawnych, chcąc, żeby KRS wszczął wobec Żaka postępowania przymuszające do zgłoszenia zmian w spółce. Zagrozili też, do czego może doprowadzić niewpisanie owych zmian. – Konsekwencją niezłożenia wniosku w terminie może być wszczęcie przez sąd rejestrowy postępowania przymuszającego zgodnie z treścią art. 24 ust. 1 Ustawy o KRS. Najbardziej dotkliwym skutkiem takiego działania może być nawet wszczęcie postępowania o rozwiązanie podmiotu bez przeprowadzenia postępowania likwidacyjnego – stwierdzili.
CZYTAJ TEŻ: Prawniczka z warszawskiego ratusza ma dalej nadzorować holding Zygmunta Solorza
Piotr Żak szybko zgłosił sprzeciw do ich wniosku. Podkreślił, że zgodnie z umową Telewizji Polsat w postępowaniach sądowych reprezentują ją wspólnie prezes, członek zarządu oraz prokurent.
Zwrócił uwagę, że nie udzielił Adamowi Nowe żadnego pełnomocnictwa do samodzielnego reprezentowania spółki w postępowaniu przed sądem rejestrowym. – Konsekwentnie, pełnomocnictwo jakim legitymuje się Adam Nowe w tym postępowaniu nie mogło zostać udzielone zgodnie z zasadami reprezentacji Spółki – wskazał Żak.
– Umowa Spółki jednoznacznie wskazuje, że do reprezentacji Spółki niezbędny jest udział Prezesa Zarządu. Piotr Żak nie podpisał takiej uchwały Zarządu Spółki, w związku z czym nie doszło do skutecznego udzielenia pełnomocnictwa Adamowi Nowe – dodał.
Sąd umarza postępowanie
W zeszłym tygodniu starszy referendarz sądowy Bożena Zaborowska-Sadowska, rozpatrująca wniosek o przymuszenie do zgłoszenia zmian w Polsacie do KRS, postanowiła umorzyć to postępowanie.
Decyzja nie jest ostateczna, można złożyć na nią skargę do Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy w ciągu tygodnia od jej doręczenia z uzasadnieniem.
CZYTAJ TEŻ: Tyle zarabia syn Zygmunta Solorza na influencer marketingu. Kolejna dywidenda
Niedawno Żak udzielił swojego pierwszego wywiadu, rozmawiając z portalem Wirtualnemedia.pl przede wszystkim o kulisach tego sporu i zarządzaniu Polsatem. – To jest konflikt między wizją, którą przez lata budował ojciec a jego obecnym otoczeniem, które mówi „nieważne co budowałeś, teraz to my decydujemy. Jak będziemy kogoś chcieli na prezesa, to będziemy chcieli, jak nie to nie. Jak będziemy chcieli mieć kandydata na prezydenta, to go będziemy mieli”. Na szczęście tata mądrze zbudował strukturę, która zabezpiecza nas przed tego typu wpływami, a on na swoje nieszczęście znalazł się pośrodku tego – opisywał.
Stwierdził też, że było przynajmniej 30 prób odwołania go ze stanowiska prezesa Telewizji Polsat. – A wiem, że zaraz będą kolejne. Niedługo zgromadzenie wspólników Telewizji Polsat, na którym nie pojawi się mój tata, a zamiast niego będą „jacyś” ludzie powołujący się na „jakieś” pełnomocnictwa, którzy podejmą próby oceniania, czy się nadaję na to stanowisko i finalnie kolejna próba odwołania – opisał.
– Te działania są nieetyczne, a czasami nielegalne. Staram się je jednak oddzielić od bieżącej działalności Telewizji. Powtarzam – spór to jedno, a działalność firmy to drugie – zaznaczył.
Historia sporu o majątek Zygmunta Solorza
Sednem konfliktu Zygmunta Solorza z dziećmi jest kontrola właścicielska nad zarejestrowanymi w Liechtensteinie TiVi Foundation i Solkomtel Foundation, poprzez które Solorz ma udziały w swoich najważniejszych polskich spółkach. Sprawa trafiła do sądu w Lichtensteinie, który pod koniec ub.r. wydał decyzję o ustanowieniu kuratora w TiVi Foundation i Solkomtel Foundation. Równocześnie zawieszono uprawnienia Zygmunta Solorza jako właściciela fundacji do powoływania członków ich organów zarządzających. W fundacjach nie mogą być też przyjmowane uchwały dotyczące innych kwestii. Do pełnienia funkcji kuratora wyznaczono urzędnika z Liechtensteinu.
Postanowiono też, że decyzje dotyczące zarządzania oboma podmiotami będzie on uzgadniał z każdą ze stron sporu: Tomaszem Szelągiem reprezentującym Zygmunta Solorza oraz Katarzyną Tomczak wskazaną przez dzieci miliardera.
Do TiVi Foundation, poprzez Reddeve Investments Limited, należy większościowy pakiet akcji jego największego podmiotu - Cyfrowego Polsatu, który z kolei jest właścicielem m.in. Telewizji Polsat, Polkomtelu, Polsat Media, Interii, Netii i realizującej projekty z obszaru energetyki zeroemisyjnej grupy PAK - Polska Czysta Energia. Zygmunt Solorz od kilku miesięcy nie może całkowicie swobodnie zarządzać dwoma zarejestrowanymi na Cyprze spółkami, za pośrednictwem których ma akcje swoich czołowych firm w Polsce.
W drugiej połowie października Cyfrowy Polsat podał, że od swojego największego akcjonariusza - cypryjskiego Reddev Investments Limited - dostał pismo „informujące o otrzymaniu przez Reddev tymczasowych zabezpieczeń w trybie ex parte od adwokatów reprezentujących Piotra Żaka, Alexandrę Żak oraz Tobiasa Solorza”. - W piśmie zaznaczono, że wydane tymczasowe zabezpieczenia nie mają mocy ani skutku w Polsce i nie wpływają, ani w żaden sposób nie zmieniają struktury właścicielskiej ani zarządczej Spółki (czyli Cyfrowego Polsatu - przyp.), jak również nie wpływają w żaden sposób na bieżącą działalność operacyjną Spółki i jej spółek zależnych - opisano.
Analogiczne zabezpieczenia tymczasowe na wniosek prawników dzieci Zygmunta Solorza wydano wobec należącej do miliardera cypryjskiej spółki Argumenol Investment Company, głównego akcjonariusza Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin.
W drugiej połowie maja Aleksandra Żak, Tobias Solorz i Piotr Żak wspólnym oświadczeniu przekazanym portalowi Wirtualnemedia.pl poinformowali, że Sąd Książęcy w Liechtensteinie oddalił pozew Zygmunta Solorza kwestionujący ważność zmian w statucie Fundacji TiVi i przeniesienia kontroli nad nią, dokonanych 2 sierpnia 2024 roku.
– Sąd w pełni uznał nasze racje i oddalił powództwo Ojca. Jego otoczenie próbowało zanegować ważność oświadczenia, którym zrzekł się aktywnej kontroli nad Fundacją TiVi, będącą właścicielem Grupy Polsat Plus. Decyzja sądu jest jednak jasna. Postanowienia statutu Fundacji TiVi uruchamiające nieodwołalną sukcesję są ważne. Sąd podkreślił także, że nigdy nie wprowadziliśmy w błąd i nie oszukaliśmy naszego Ojca – wyliczyły dzieci Zygmunta Solorza.
Co na to Solorz? – Wyrok Sądu I instancji nie zmienia niczego w stanie faktycznym. To co jest kluczowe, to fakt, że Zygmunt Solorz zachował kontrolę nad fundacją TiVi. Decyzja sądu nie jest ostateczna. Zygmunt Solorz wniesie apelację od wspomnianego wyroku - napisano w stanowisku miliardera.
Dołącz do dyskusji: Sąd nie wpisze współpracownika Solorza do zarządu Polsatu. Piotr Żak górą w sądzie