SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

10 powodów, dla których oglądając show księżnej Sussex doświadczysz ciarek żenady. Recenzja „Z miłością, Meghan” Netfliksa

Serial lifestylowy „Z miłością, Meghan” pierwotnie miał mieć premierę w styczniu, ale Netflix zmienił plany gdy w Kalifornii wybuchły pożary. Platforma uznała, że opowiadanie o odprężających kąpielach w płatkach magnezu to nie najlepszy pomysł, gdy Amerykanie walczą z żywiołem. Jak się jednak miało okazać później, niezależnie od daty premiery, program jest katastrofą, głównie dla szarych komórek widowni.

„Z miłością, Meghan”, Netflix „Z miłością, Meghan”, Netflix

1. „Przydomowy” ul w wynajętym studiu telewizyjnym 
Meghan Markle jako główna bohaterka programu i gospodyni domu, w którym powstawał show (księżna przyznaje wprost, że zdjęcia nie powstają w jej domu, ale jak twierdzi – wszystko przygotowuje tak samo jak u siebie) zaczyna od wizyty w przydomowych ulach, które oczywiście wprawiają ją w zachwyt. Nie otrzymujemy ani jednej praktycznej porady jak taki ul stworzyć od zera, tylko informację, że warto mieć kogoś, kto się na tym zna i zrobi wszystko za nas, tak jak towarzysz księżnej. 

Później jeszcze trochę zachwytów na przydatnością i mądrością pszczół i możemy ten wątek uznać za odhaczony. Jak elokwentnie mówi Meghan – „miód kojarzy mi się z pszczołami”.

Zobacz: Meghan Markle wyprodukuje dwa absurdalne programy dla Netfliksa. O czym będą opowiadać?

2. Kąpiel dla gości 
Księżna Sussex opowiada o tym jak uwielbia przyjmować gości w domu i osobiście przygotowuje dla nich mieszankę kąpielową, w skład której wchodzi sól z magnezem, lawendą i płatkami róż. Gospodyni uwielbia słyszeć od swoich gości, jak świetnie im się spało po tak wspaniałej kąpieli. Przygotowuje też domowe słodkie przekąski.

Już w szóstej minucie pierwszego odcinka, można mieć tego programu serdecznie dość. Jest absurdalny i opiera się na założeniu, że uwielbienie do rodziny królewskiej i tych jej członków, którzy z hukiem ją opuścili, sprawi, że wyłączymy zdrowy rozsądek i rozsmakujemy się w bajkowej narracji snutej przez Meghan Markle.

3. Przepis na spaghetti 
Bohaterka programu pokazuje, jak gotuje spaghetti, rozmawia ze swoim makijażystą Danielem, który wygłasza na jej cześć mowy pochwalne, opowiadając o pracy przy okazji premiery serialu „W garniturach”. Łopatologiczne przepisy na makaron (księżna Meghan na bieżąco relacjonuje, jak wrzątek wpływa na proces gotowania makronu; opowiada to z taką powagą, jakby dokonywała przełomowego odkrycia na miarę badań Marii Skłodowskiej-Curie) przypominają słynny przepis na pomidory z mozzarellą, które kilka lat temu promowała Anna Lewandowska.

Ciarki zażenowania dopadają w momencie, gdy gość Meghan wpada w spazmy zachwytu, jedząc makaron, który gospodyni zalewała wcześniej wrzątkiem, zieleniną i serem. Oglądanie tego staje się torturą. A to dopiero początek.

4. Dekoracja domowego ciasta 
Widz prędzej, czy później będzie przeżywał zażenowanie w imieniu bohaterów programu robiących świece i opowiadających banały na ich temat. Gdy dotrzecie do dekoracji ciasta malinami i werbeną, będziecie już znieczuleni na lifestyle serwowany przez księżną Sussex.

Celem programu jest oczywiście pokazanie Meghan jako nowoczesnej kobiety, która szuka inspiracji w tych samych miejscach, co jej rówieśnice na całym świecie. Interesują ją trendy wiodące prym w internecie – prostota, domowe ciasto, powrót do naturalnych składników. Wypada to ze wszech miar nierealistycznie, gdy jej przyjaciel Daniel dyszy z ekscytacji na widok ciasta. A Meghan, żeby potwierdzić luźną atmosferę panującą na planie – zdejmuje buty. Litości!

5. Awantura o nazwisko 
Jednym z gości w kuchni Meghan jest aktorka i producentka Mindy Kaling. Jedyne co zapadanie nam w pamięć po tym odcinku, to połajanka wygłoszona przez księżną Meghan na temat tego, że Kaling użyła jej panieńskiego nazwiska. A ona nazywa się teraz Sussex, a nie Markle. Jej dzieci nazywają się Sussex i ona też jest Sussex, bo to podkreśla, że są rodziną. 

Mindy Kaling słuchała tego wywodu zmieszana i nie wiemy, co stało się dalej, bo nastąpiło cięcie montażowe, więc najprawdopodobniej bohaterki show potrzebowały chwili, aby wyjaśnić to poza okiem kamery.

Zobacz: TOP 10 serialowych hitów Netfliksa w drugiej połowie 2024 roku

6. Szkolne wspomnienia przy kanapkach w kształcie biedronek 
Aktorki przygotowują imprezę dla dzieci, a Meghan cały czas nie wychodzi z roli idealnej amerykańskiej pani domu z lat 60. ubiegłego wieku. To strasznie przykre patrzeć, jak utalentowana aktorka komediowa, jaką jest Mindy Kaling hołubi Meghan, która robi kanapki w kształcie biedronek.

Biorąc pod uwagę dorobek telewizyjny, Kaling przegania Meghan Markle o kilka długości, ale w programie lifestylowym księżnej Sussex musi grać drugie skrzypce, mimo że to ona ma talent do obserwacji tego, jakie są współczesne kobiety, co przekłada się na tworzone przez nią seriale.

7. Sałatki owocowe 
Podaję wam przepis prosto od księżnej Meghan na sałatkę owocową: kroicie owoce i gotowe. Rozumiecie? Kroicie i układacie na talerzu, albo desce. Meghan wygłasza przy tym wykład o rodzicielstwie i zaangażowaniu w życie dzieci. Banał goni banał.

Netflix przechodzi sam siebie jeśli chodzi o flirt z Sussexami, ale nowy program księżnej Meghan to gruba przesada. Merytorycznie nie wnosi nic nowego, księżna układa pokrojone owoce na desce, zrywa listki mięty do herbaty, albo opowiada o tym jak pożyteczne są pszczoły. Program służy jedynie dokarmianiu jej rozdętego do nieprzyzwoitych rozmiarów ego. Trudno wyobrazić sobie, kto mógłby oglądać to dla przyjemności, albo w poszukiwaniu praktycznych porad kulinarnych.

8. Kurczak po koreańsku 
Nieco lepiej wypada odcinek trzeci, w którym gościem jest szef kuchni Roy Choi. Specjalista od kuchni koreańskiej nie podchodzi do księżnej Meghan z nabożną czcią tylko skupia się na gotowaniu co sprawia, że oglądanie tego nie jest torturą jak wcześniejsze odcinki. Ale potem wchodzi Meghan cała na biało i rzuca bon moty w rodzaju „ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, z ilu składników składa się taki sos”, albo „uwielbiam eksperymentować w kuchni”.

Księżna Sussex nie byłaby sobą gdyby nie pokazała swojej wielkoduszności. Zaprosiła ekipę produkcyjną do zjedzenia smażonego po koreańsku kurczaka, którego przygotowała z szefem kuchni, po czym komentowała, jak wyglądają ludzie jedzący tego kurczaka, pokrzykując „spójrzcie na nie” jakby kobiety z ekipy produkcyjnej były jakimś obiektem muzealnym, albo innym dziwnym okazem. Zgroza.

9. Księżna robi herbatę 
Meghan zaprosiła koleżankę Delfi, której mąż gra z księciem Harrym w polo. Brzmi to tak absurdalnie, że trudno nie wybuchnąć śmiechem. Koleżanki podczas hikingu rozmawiają o tym, że „bycie na świeżym powietrzu uziemia”. Rozmawiają też o innych głupotach, które zmęczą najwierniejszych fanów Meghan.

Księżna przygotowuje herbatę słoneczną, czyli wrzuca rozmaite liście m.in. hibiskusa, a potem koleżanki przygotowują focaccię, co urasta do rangi lotu na Księżyc.

Nowy show z księżną Meghan to tylko połechtanie jej ego. Osoby szukające ciekawych przepisów i patentów na organizację domowych przyjęć nie znajdą żadnych praktycznych porad. Rozmowy księżnej z jej koleżankami pokazują, że kobiety mało o sobie wiedzą, a jeśli rzeczywiście są koleżankami to chyba od niedawna i dopiero się poznają.

10. Idealna deska z przekąskami 
Meghan kocha talerze przekąsek i chętnie do nich wraca. To chyba jedyne, czego się o niej dowiedzieliśmy po spędzeniu kilku godzin w kuchni księżnej. Gospodyni uwielbia opowiadać też o tym, jak mieszkała w Argentynie i wraca do tego uporczywie niczym wujek opowiadający o swoim pobycie w wojsku. Jeśli więc czegoś się dowiecie o księżnej Sussex, to tego, że mieszkała w Argentynie i uwielbiała ten okres swojego życia.

Więcej absurdów w kolejnych czterech odcinkach, do których dotrwają najwytrwalsi widzowie. Meghan odwiedza w nich m.in. giełdę kwiatową, a także przygotowuje brunch ze specjałami kuchni kalifornijskiej.

Program „Z miłością, Meghan” dostępny jest na platformie Netflix.

Dołącz do dyskusji: 10 powodów, dla których oglądając show księżnej Sussex doświadczysz ciarek żenady. Recenzja „Z miłością, Meghan” Netfliksa

10 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Jener
Dawno nie czytałem tak dobrej recenzji. Brawo
14 3
odpowiedź
User
Daf
Promowanie pustych "wartości".
7 0
odpowiedź
User
Andyyy
okej, ale dlaczego media wogole pisza o tej patocelebrytce i żenującej produkcji Netflixa na którą wyłożył 100mln dolców gaży? ludzie, po prostu nie włączajcie tego czegoś i niech ta „inwestycja” Netflixa okaże się flopem!
15 1
odpowiedź