SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Serial „The Last of Us” wrócił z drugim sezonem. Recenzujemy premierowy odcinek hitu HBO

W 2023 roku serial „The Last of Us” został okrzyknięty najlepszą ekranizacją gry wideo w historii. Twórca Craig Mazin (znany dotychczas z produkcji miniserialu „Czarnobyl”) udowodnił, że opowieść o losach Joela i Ellie trafi zarówno do graczy dobrze znających uniwersum, jak i do widzów niemających za sobą doświadczenia gry. Największe emocje wzbudził odcinek trzeci zatytułowany „Do ostatnich dni”, mimo że nie miał wpływu na rozwój akcji głównej. Czy drugi sezon odniesie podobny sukces?

„The Last of Us 2”, HBO i Max „The Last of Us 2”, HBO i Max

Scenariusz autorstwa Craiga Mazina i twórcy gry, Neila Druckmanna zbudował rzeczywistość, która nieustannie przypomina o zagrożeniu. Nie jest właściwie ważne, czy to pandemia grzyba, czy katastrofa elektrowni atomowej w Czarnobylu – strach i niepewność jutra jest ta sama (Mazin w 2019 roku stworzył dla HBO fenomenalny miniserial „Czarnobyl”). Mazin doskonale poradził sobie w opisaniu świata rozpadającego się na kawałki i ludzi, którzy chcą ten kryzys przetrwać.

Pierwszy sezon serialu zakończył się wraz z wędrówką Joela (Pedro Pascal) i Ellie (Bella Ramsey) do celu, który okazał się pułapką. Gdy poznaliśmy ich w pierwszym odcinku, byli dla siebie obcymi ludźmi próbującymi ocalić Amerykę zainfekowaną grzybem. W ostatnim odcinku stali się rodziną.

Osada w Jackson 
Wątek rodziny otwiera pierwszy odcinek drugiego sezonu. Trafiamy do roku 2029 i widzimy, że ludzie, którym udało się uniknąć infekcji, stworzyli namiastkę „normalnego” świata. Osadzili się w Jackson w Wyoming, gdzie zbudowali osadę i stworzyli strukturę społeczną przypominającą minipaństwo. Poza tym, że w Jackson funkcjonuje rada mająca czuwać nad bezpieczeństwem i losem mieszkańców, organizowane są patrole i przydzielane codzienne obowiązki; toczy się życie towarzyskie, jak np. potańcówka z okazji Nowego Roku 2029.

Relacja między Joelem a Ellie nie jest najlepsza. Dziewczyna ma 19 lat i wyraźnie przechodzi nieco spóźniony, nastoletni bunt wobec przybranego ojca, za jakiego Joel może w jej oczach uchodzić. Ich życie płynie obok siebie, nie mieszkają razem, nie spędzają wspólnie czasu, a mężczyzna próbuje zrozumieć, co się właściwie dzieje. Ellie odnalazła się w towarzystwie rówieśników, zwłaszcza w relacji z Diną (Isabela Merced). Z kolei, Joel stał się filarem lokalnej społeczności i odgrywa ważną rolę w kreowaniu codzienności mieszkańców osady, na których czyhają nowe niebezpieczeństwa.

Niebezpieczni „czyhacze” 
Okazuje się bowiem, że pojawił się nowy rodzaj zakażonych (czyhacze, czyli zarażeni będący w drugim stadium będą wykazywali się nowymi cechami utrudniającymi ich „neutralizację”). Ellie wpada na ich trop, a równocześnie dowodzi, że jest przydatna dla reszty społeczności, mimo że daleko jej do posłuszeństwa i życia zgodnie z ustalonymi zasadami.

Pierwszy sezon przyzwyczaił nas do tego, że dwójka bohaterów jest nierozłączna i gra do jednej bramki, a drugi pokazuje nam, że mogą żyć oddzielnie i działać na własną rękę. Nie wszystkim widzom przypadnie to do gustu.

Pierwszy odcinek drugiego sezonu „The Last of Us” stawia na łagodne wprowadzenie w serialowe uniwersum. Dostajemy wgląd w to, jak wygląda życie w Jackson, co ma przypomnieć, że zdrowi ludzie wciąż chcieliby funkcjonować jak przed 2003 rokiem, ale to nie jest możliwe. Mimo wszystko usiłują oddzielać czas pracy (patrole, tropienie zainfekowanych) od życia prywatnego. Wciąż różnią się między sobą poglądami, inaczej reagują na niebezpieczeństwo, czego innego oczekują od siebie nawzajem.

Czy warto oglądać „The Last of Us” 2? 
Przed nami kolejne sześć odcinków, wśród których – wedle opinii amerykańskich krytyków – odcinek drugi oraz finał sezonu wzbudzą najwięcej emocji. Premiera sezonu wprowadziła nas w nastroje ocalałych przed infekcją, którzy szukają namiastki normalności w „nienormalnych” czasach.

Jeśli oglądaliście futurystyczny serial HBO pt. „Rok za rokiem”, który zyskał tyle samo zwolenników, co przeciwników (niektórzy uważają, że był proroczy, inni, że zbyt populistyczny), to pamiętacie na pewno uczucie, które towarzyszyło bohaterom podczas wkraczania w kolejne „kręgi piekielne”. Gdy pękła jedna bariera i bohaterowie nie wierzyli, że może być gorzej, za chwilę okazywało się, że jednak może. To samo uczucie towarzyszy nam, gdy śledzimy Joela i Elli, ale wciąż „mamy nadzieję”.

To jak bardzo zmieniały się relacje społeczne podczas pandemii, widzimy także w serialu. Jak szybko „moje” jest najważniejsze i jak łatwo przychodzi nam wytyczanie granic własnego bezpieczeństwa. Z drugiej jednak strony, to nie jest opowieść o egoizmie w walce o siebie, wręcz przeciwnie. To historia o poświęceniu i oddawaniu siebie dla dobra innych, a także o nadziei, że jutro nadejdzie.

Doborowa obsada aktorska (w tym występ Catherine O'Hara) i świetna realizacja zapowiada, że drugi sezon nie rozczaruje widzów, ani graczy.

HBO potwierdziło już kolejny, trzeci sezon serialu. Premierowy odcinek drugiego sezonu „The Last of Us” dostępny jest na platformie Max.

Dołącz do dyskusji: Serial „The Last of Us” wrócił z drugim sezonem. Recenzujemy premierowy odcinek hitu HBO

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl