TVN znalazł następcę „Milionerów”. Tak nagrywano nowe show „The Floor”
100 uczestników, wielkie studio, trzy dni na planie – tak wyglądały nagrania nowego teleturnieju „The Floor”, który już we wtorek rusza na antenie TVN. Po raz pierwszy polską edycją formatu będącego teleturniejem zrealizowano za granicą. By opisać, na czym polega fenomen programu z tytułową “podłogą”, poleciałem do Amsterdamu.

Pracownik biurowy, przedsiębiorca, kelner, dziennikarka, rolniczka, programista, i analityk bankowy. Oraz 93 inne osoby, które wchodzą na wielką podłogę LED, złożoną za 100 pól. Każdy z nich zajmuje jedno, a potem komputer wybiera jednego gracza. Tak zaczyna się pierwszy odcinek polskiej edycji programu „The Floor”.
Cały sezon składa się z 12 odcinków. Nagrania zrealizowano przed Świętami Wielkanocnymi w studiu znajdującym się w specjalnym miasteczku “Media park” pod Amsterdamem, gdzie są siedziby holenderskich stacji telewizyjnych i innych firm medialnych.

fot. Patryk Pallus
Kolejny format twórców “The Voice”
Teleturnieje to wybitnie kontent lokalny. Wszystkie pokazywane w Polsce, nagrywane są w naszym kraju. Ale „The Floor” to pierwszy tego typu program, który zrealizowano za granicą. Właśnie w Holandii, gdzie wymyślono ten format. Stoi za nim firma Talpa Content, w Polsce znana z formatów pod szyldem „The Voice”, emitowanych w TVP2.
– „The Floor” to wielkie przedsięwzięcie. Teleturniej był realizowany już w ponad dwudziestu krajach. Wszystkie pierwsze edycje nagrywane są w Holandii – mówi Wirtualnemedia.pl producentka „The Floor” z ramienia TVN Magda Kowalik.
Okazuje się, że zamiast stawiać specjalne studio w każdym kraju po to, by nagrać program, bardziej opłaca się wziąć uczestników i produkcję do tzw. hubu, by tutaj zrealizować nagrania.
- Studio w holenderskim hubie jest przygotowane specjalnie pod kątem technologii do tego, by gra odbywała się w dynamiczny sposób i widz cały czas czuł emocje. Dodatkowo produkcja ma wsparcie Holendrów z Talpy, twórców formatu - dodaje.

W miejscach, gdzie mogłaby siedzieć publiczność umieszczone są reflektory, fot. Patryk Pallus
Realizacją polskiej edycji zajęła się należąca do Rinke Rooyensa firma Rochstar, znana z realizacji formatów “The Voice”, ale też “Królowej przetrwania” (dla TVN Warner Bros. Discovery) czy wielu edycji “Tańca z Gwiazdami” (dla Polsatu). Dla Rooyensa to powrót do korzeni, bo sam jest Holendrem, więc miał szansę spotkać ludzi, których zna. Poza ekipą produkcyjną do Holandii TVN wysłał 100 uczestników, którzy wzięli udział w pierwszym sezonie, a także prowadzącego Mikołaja Roznerskiego.
Amerykańską edycję „The Floor” prowadzi aktor Rob Lowe. W Polsce do tej roli wybrano aktora znanego z hitowego serialu „M jak miłość”. Jednak to nie aktorstwo było kluczowym czynnikiem wyboru gospodarza teleturnieju.
- Szukaliśmy osoby, która będzie zaskoczeniem dla widzów, prowadzącego z urokiem osobistym i odpowiednią empatię – mówi Magda Kowalik.

Studio “The Floor”, fot. Patryk Pallus
12 odcinków w trzy dni
W poniedziałek 14 kwietnia ekipa produkcyjna miała próby, we wtorek ruszyły nagrania wszystkich odcinków. Przez trzy dni zrealizowano 12 odcinków, kręcono po cztery epizody dziennie. Szybko?
Dla ludzi znających się na telewizji to nie jest zaskoczenie. Teleturnieje bardzo często są realizowane w ten sposób, że w ciągu kilka dni realizuje się cały sezon, kręcąc po kilka odcinków dziennie. Oczywiście zależy to od tego, czy to program cotygodniowy, czy codzienny i ile odcinków liczy jeden sezon. Taka formuła produkcji to oszczędność czasu i pieniędzy.
Nagrania do pierwszego odcinka ruszyły po południu i trwały ponad 2 godziny. W telewizji zobaczymy z tego 40 minut. Były pomyłki, więc niektóre kwestie trzeba były nagrać ponowne, dodatkowy czas zajęło nagrywanie wypowiedzi uczestników przed grą czy przypinanie mikroportów osobom wybranym do gry i ich sąsiadom. Mimo tego miałem wrażenia, że gra toczy się płynnie. Między kolejnymi nagraniami były przerwy, bo konieczność stania na tytułowej „podłodze” dla uczestników może być wyczerpująca.

Uczestnicy pierwszego odcinka “The Floor” w studiu, fot. Patryk Pallus
Moją uwagę zwrócił też fakt, że w studiu nie było żadnej publiczności – jej rolą pełnili sami uczestnicy, którzy bili brawo po wygranych pojedynkach. To specyfika europejskiej wersji „The Floor”, bo w wersji amerykańskiej publiczność w studiu jest. W naszym przypadku mógłby z nią być problem, bo ludzie z Holandii nie znają raczej polskiego i mogliby nie rozumieć wszystkiego, co się dzieje w grze, a konieczność przywiezienia widowni z Polski podniosłaby koszty.
Jak grać w “The Floor”?
Na czym właściwie polega ten teleturniej? W „The Floor” ważna jest tytułowa „podłoga” LED, podzielone na pola. Uczestnicy zaczynają grę z przypisanym polem oraz własną kategorią wiedzy. Wyzywają sąsiadujących z nimi uczestników na pojedynki. Jeśli go wygrają, przejmują pole przeciwnika. Jeśli przeciwnik wygra, to on przejmuje pole wyzywającego.
Pierwszy uczestnik pojedynku wybierany jest losowo przez komputer i sam wskazuje swojego przeciwnika spośród osób stojących wokół jego pola na tytułowej “podłodze”. Kategorie, w których rozgrywane są quizy, są różnorodne. Przykładowe ich nazwy to: zawody, u lekarza, polskie aktorki, stolice czy rasy kotów. W jednym quizie trzeba podać nazwę potrawy, w innym uzupełnić tytuł książki.
– Uczestnicy „The Floor” różnią się wiekiem, pochodzeniem, wykształceniem. Przed rozpoczęciem gry deklarują, które tematy ich interesują i na tej podstawie dobierane są kategorie, z którymi przystępują do rywalizacji – mówi Kowalik – Uczestnik, który wygrywa pojedynek, podejmuje decyzję czy grać dalej czy wrócić na podłogę. Musi kalkulować, jaką kategorię wybrać, czy rzucić wyzwanie innemu uczestnikowi i grać w jego kategorii – opowiada.
100 uczestników walczy o 100 tys. zł
Zwycięzcą zostaje ten, kto jako ostatni pozostanie na “podłodze”, zdobywając jej całą powierzchnię. Serię kończy ostatni, pojedynek rozegrany pomiędzy dwoma graczami o główną nagrodę programu. W Polsce będzie to 100 tysięcy złotych. Poza tym będą też wygrane za posiadanie największej liczby pól pod koniec odcinka – po 10 tys. zł.

Uczestnicy pojedynki rozgrywają przy specjalnym stole, fot. Patryk Pallus
O tym, kto wygra program, przekonamy się 12 czerwca. Wtedy zostanie pokazany ostatni odcinek. Pierwszy w TVN już we wtorek 20 maja br. o godz. 20.55 (kolejne w środy i czwartki o tej samej porze). TVN zdecydował się na emisję programu nietypowo, bo pod koniec wiosennego sezonu telewizyjnego. Z jednej strony widownia jest teraz niższa niż w marcu czy kwietniu, z drugiej konkurencja jest mniejsza, bo zakończyła się już emisja większości kluczowych pozycji wieczornych ramówek w dużych stacjach.
Program zajmie pasmo, w którym do jesieni nadawano teleturniej „Milionerzy”, który znika z TVN (ostatnie odcinki będą emitowane od 18 maja w weekendy). Czy można „The Floor” nazwać następcą „Milionerów”? W TVN to będzie jedyny teleturniej, ale formuła jest zupełnie inna. O ile „Milionerzy” to teleturniej typowo wiedzowy, to „The Floor” momentami wydaje się bliższe takiej „Familiadzie”.
Wydaje się, że w “The Floor” obok wiedzy równie ważna jest strategia. – „The Floor” to całkowicie nowy format, który odpowiada potrzebom współczesnych widzów. Tu liczy się tempo, strategiczne myślenie, refleks. Kategorie i uczestnicy zmieniają się bardzo szybko – podsumowuje Magda Kowalik.
Po starcie w Holandii w 2023 roku, format trafił do ponad 20 krajów, m.in. do Niemiec, Argentyny, Danii, Portugalii, Szwecji, Hiszpanii, Australii, Turcji czy Ukrainy. Czy widzom TVN polska wersja się spodoba? O tym przekonamy się za kilka tygodni.
Dołącz do dyskusji: TVN znalazł następcę „Milionerów”. Tak nagrywano nowe show „The Floor”