Labubu - fanaberia, która stała się marketingowym majstersztykiem
Dla milionów ludzi na świecie ta szkaradna pluszowa maskotka z wyłupiastymi oczami jest przedmiotem pożądania. Dla wielu – odpowiedzią na potrzebę podkreślenia ich statusu społecznego. Labubu pokazuje jednak także, że influencer marketing i social media potrafią dziś wykreować w ludziach potrzebę posiadania czegoś kompletnie bezużytecznego za duże pieniądze. – Ten fenomen dowodzi, że budowanie marki to dziś bardziej sztuka tworzenia więzi niż ogromne budżety – uważa Marta Nowak z Havas Play.
Dołącz do dyskusji: Labubu - fanaberia, która stała się marketingowym majstersztykiem
A gdzie ty masz coś regionalnego i lokalnego, skoro wszystko to śmieci z Chin. Nawet rzekomo góralskie ciupagi są tam produkowane.
Doskonale sobie zdaję z zalewu tandety z Chin. Nie znaczy to jednak, iż nie da nic autentycznego kupić (trzeba się minimalnie wysilić, a nie iść na tandetę).
Aczkolwiek widzę tu problem systemowy. W innych krajach bardzo promuje się regionalne zwyczaje/historię/stroje/kuchnię/przysmaki itd.
Władze samorządowe powinny promować autentyczną kulturę (zwłaszcza w najbardziej atrakcyjnych lokalizacjach) i nie pozwalać na kolejne stanowiska z chińską tandetą czy kebabami i frytkami.