TVP chce być jak Netflix. „Chcemy mieć quasi netfliksowską ofertę konsumpcji mediów”
- Nasza współpraca produkcyjna i licencyjna z Netflixem to jedna kwestia, a druga to „netfliksowski" sposób konsumpcji mediów. Uważam, że jest przyszłością i bardzo dużą szansą dla Telewizji Polskiej. Chcemy mieć quasi netfliksowską ofertę konsumpcji mediów - zapowiada Jacek Kurski, prezes TVP w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Publiczny nadawca od ubiegłego roku intensywnie współpracuje z Netflixem - choć nigdy nie zdradził, ile w ramach umowy przekazał praw do emisji swoich filmów i seriali gigantowi - wiadomo, że produkcji jest coraz więcej.
Od lipca 2020 roku dostępny jest Zenek” o fenomenie Zenona Martyniuka. W październiku ub. roku pojawiło się „Sanatorium miłości”, wcześniej - 11 sezonów serialu „O mnie się nie martw” i „Wojenne dziewczyny”. Natomiast w połowie grudnia ub. roku na Netflix trafiło „Ranczo”, a dużą popularnością wśród użytkowników Netfliksa wzbudziły też serie „Służby specjalne” i „Prokurator”. Z kolei 17 lutego na platformę Netflix trafił serial Telewizji Polskiej „Artyści”.
TVP chce być jak Netflix
Wiadomo, że współpraca licencyjna i produkcyjna to jednak nie wszystko, a Telewizja Polska zapowiada, że „sama chce być jak drugi Netflix”. Będzie rozwijała swój serwis VoD w oparciu o połączenie telewizji linearnej oraz internetowej m.in. poprzez dekoder hybrydowy z funkcją DVB-T2, który chce wprowadzić w 2022 roku.
W rozmowie z nami Jacek Kurski, prezes Telewizji Polskiej zaznacza, że jego celem było „upasmowienie” ramówki, aby widzowie mogli oglądać kanały na wzór „netfliksowskiej oferty konsumpcji mediów”.
- Nasza współpraca produkcyjna i licencyjna z Netflixem to jedna kwestia, a druga to „netflixowski" sposób konsumpcji mediów. Uważam, że jest przyszłością i bardzo dużą szansą dla Telewizji Polskiej. Chcemy mieć quasi netflixowską ofertę konsumpcji mediów, czyli od poniedziałku do czwartku stream seriali, których jest kilka, ale codziennie emitujących premierowe odcinki. Seriale popularne i seriale premium po 21.30. Już od 16.00 prawie do 23 – tłumaczy Jacek Kurski w rozmowie z nami.
Jego zdaniem dzisiaj TVP jest dzięki temu „klubem milionerów". - Widać wyraźnie, że po upasmowieniu, po zmianach - TVP2 podniosła się pod względem oglądalności, pomimo drastycznego spadku wyników oglądalności i przychodów z reklamy przy produkcjach dotychczasowego potentata serialowego tj. pana Lampki. Tu był duży spadek i musieliśmy na niego zareagować. I zareagowaliśmy z sukcesem - stwierdza.
Tadeusz Lampka od lat produkuje dla Telewizji Polskiej. To on odpowiada m.in. za takie hity serialowe jak "Na dobre i na złe", "M jak miłość", "Barwy szczęścia", "Na sygnale" czy wcześniej "Złotopolscy".
Braun: Niechęć do współpracy z krajowymi serwisami
Zdaniem Juliusza Brauna, byłego prezesa TVP i członka Rady Mediów Narodowych "w całej Europie media publiczne starają się raczej konkurować z Netfliksem, czy to we Francji, czy w Wielkiej Brytanii, aby budować przeciwwagę dla Netfliksa". - W Polsce mamy wyjątek. Nie wydaje mi się, aby umowa z Netfliksem była jakoś szczególnie korzystna - dodaje.
- Widać tu niechęć do współpracy z krajowymi nadawcami w zakresie platform VoD, a lepiej komercyjny globalny gigant, niż komercyjny krajowy. Dzięki temu Netflix nie musi też produkować wielu polskich filmów i seriali, w ten sposób Telewizja Polska ułatwia serwisowi pewne ominięcie przepisów, bo wprowadza do portalu polskie produkcje, a w związku z tym nie musi tyle inwestować - ocenia nasz rozmówca.
Netflix ma ponad 200 milionów subskrybentów
W czwartym kwartale ub.r. liczba subskrybentów Netflixa zwiększyła się o 8,5 mln do 203,66 mln. Firma zanotowała wzrost wpływów z 5,47 do 6,64 mld dolarów, a jej zysk netto zmalał z 587 do 542 mln zł. Serialowymi hitami kwartału były „The Crown” i „Gambit królowej”, a filmowym - „The Midnight Sky”.
Według badania Mediapanel w lutym 2020 przeglądarkową wersję Netflixa odwiedziło 5,1 mln polskich internautów.
W 2020 roku Netflix wydał na zawartość programową rekordową kwotę 17 mld dolarów - wynika z danych firmy analitycznej BMO Capital Markets. Według prognoz ekspertów serwis nie zamierza ograniczać się w przyszłości w inwestowaniu w treści. W 2021 roku może to być kwota 19 mld, zaś w 2028 - 26 mld dolarów.
TVP z kolejną rekompensatą abonamentową
W 2019 r. Telewizja Polska osiągnęła wzrost przychodów o 16,7 proc. do 2,56 mld zł oraz 89 mln zł zysku netto. Na koniec roku nadawca miał 2 790 etatowych pracowników zarabiających średnio 9 572 zł. Wynagrodzenie zarządu wyniosło 2,18 mln zł, prawie trzy razy więcej niż rok wcześniej - na nagrody dla pracowników zostanie przeznaczone 18 mln zł.
W drugiej połowie kwietnia ub.r. zgodnie z nowelizacją ustawy abonamentowej, która weszła w życie w marcu, minister finansów przekazał Telewizji Polskiej i Polskiemu Radiu obligacje skarbowe o wartości 1,95 mld zł. 5 maja zostały one zasymilowane z inną serią obligacji, tak żeby minister finansów mógł je wykupić. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zdecydowała, że w ramach tegorocznej rekompensaty TVP dostała 1,71 mld zł, Polskie Radio - 119,2 mln zł, a regionalne ośrodki radiowe - 119,3 mln zł.
Głównie dzięki tej rekompensacie w pierwszej połowie ub.r. Telewizja Polska zanotowała 936,5 mln zł zysku netto. Przychody spółki wyniosły 2,27 mld zł, z czego 1,8 mld zł pochodziło z abonamentu i rekompensaty abonamentowej, natomiast wpływy z reklamy spadły rok do roku o 21 proc.
Pod koniec stycznia prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę budżetową na 2021 rok. Zapisano w niej, że Telewizja Polska i Polskie Radio otrzymają z budżetu państwa do 1,95 mld zł rekompensaty za utracone wpływy z abonamentu rtv.
Newsletter



Sales&More i Bank Pekao S.A. wkraczają do gry! Sukces kampanii „Jak nie teraz, to kiedy… wbijesz na wyższy level?”
Serwisy społecznościowe, których już nie ma. Czego nas nauczyły?
Będzie wielki powrót do „Szkła kontaktowego”?
Filip Chajzer ponownie w „Dzień Dobry TVN”. Kolejne powroty na jubileusz programu
Całodobowy kanał poświęcony Smerfom już nadaje po polsku
Dołącz do dyskusji: TVP chce być jak Netflix. „Chcemy mieć quasi netfliksowską ofertę konsumpcji mediów”
Choroba dwubiegunowa to za mało