Agresywna wypowiedź zawodnika podczas zawodów Polskiej Ligi Esportowej, organizator przeprasza i zapowiada konsekwencje
W czasie weekendowych rozgrywek Polskiej Ligi Esportowej, jeden z graczy, Damian Defles Filipow, zagrzewając rywali do walki, powiedział: "Jak widzę, co gracze sobą reprezentują, to myślę, że powinno ich się wieszać". Fantasy Expo, organizator PSL, przeprosił za zaistniałą sytuację i zapowiedział pociągnięcie do odpowiedzialności osób odpowiedzialnych za sytuację.

Feralny komentarz padł podczas turnieju Polskiej Ligi Esportowej (której sponsorem jest Play), rozgrywanego w ostatni weekend na Good Game Expo w Nadarzynie. Damian Defles Filipow w ramach tzw. trash talku (formy słownego zagrzewania się zawodników przeciwnych drużyn do wzajemnej walki, często w prowokacyjnym czy kąśliwym tonie, zaczerpniętego ze sportów walki - boksu i MMA - przyp. WM) stwierdził - Grałem w Hiszpanii na ławce. Uważam, że na ławce [w Hiszpanii] był większy poziom niż tutaj w Polsce Jak widzę, co gracze sobą reprezentują, to myślę, że powinno ich się wieszać. Ewentualnie jakaś kąpiel w betonowych butach, bo nie widzę tu za dużo krawężników.
źródło: Twitch.tv/TeamFrenzyGG
Organizator Polskiej Ligi Esportowej, agencja gamingowa Fantasy Expo, w niedzielę wydała na Facebooku oświadczenie, w którym przeprasza za całą sytuację i zapowiedziała pociągnięcie do odpowiedzialności winnych osób.
- W naszej pracy wyznajemy wyższe standardy, więc postaramy się aby taka sytuacja więcej się nie powtórzyła, a osoba odpowiedzialna za weryfikację zmontowanych treści przed ich opublikowaniem już ponosi konsekwencje - czytamy w oświadczeniu Polskiej Ligi Esportowej.
Sprawę skomentował na swoim Facebooku także Damian Defles Filipow. - W momencie nagrywania tego spodziewalem sie, ze kaliber slow przez niektore osoby moze zostac odebrany negatywnie, ale z tylu glowy mialem, ze musi to przejsc kontrole jesli ma zostac wyemitowane. Nie obwiniam nikogo kto przepuscil to nagranie bo sa to "moje" slowa [pisownia oryginalna - przyp. WM] - napisał zawodnik.
W oświadczeniu przesłanym portalowi Wirtualnemedia.pl Krzysztof Stypułkowski, członek zarządu i CEO Fantasy Expo, jeszcze raz przeprasza za zajście, dodając, że konsekwencje dotkną winnych sytuacji (trwa obecnie ustalanie ich personaliów). Organizacja nie zamierza natomiast karać samego zawodnika.
- Przede wszystkim pragniemy przeprosić za tę publikację. Nie powinna ona opuścić komputera montażysty. Formuła trash-talku, czyli elementu zagrzewania do walki przez prowokowanie innych graczy - występującego zarówno na turniejach e-sportowych, jak i w rywalizacji sportowej (choćby w boksie i MMA) - zezwala na wiele, ale w tym wypadku granica została przekroczona. Wobec osoby odpowiedzialnej zostaną wyciągnięte konsekwencje. Jednak jesteśmy świadomi tego, że za przekaz odpowiadamy wszyscy. Przepraszamy osoby oglądające i zapewniamy, że taka sytuacja więcej się nie powtórzy. Wdrażamy dodatkowe procedury w celu zapewnienia wysokiego standardu publikowanych treści w przyszłości - komentuje Stypułkowski. - Wobec zawodnika nie zamierzamy wyciągać konsekwencji, ponieważ podczas nagrań trash-talku padają różne sformułowania pod adresem przeciwników, ale my odpowiadamy za ich publikację - dodaje prezes Fantasy Expo.
Błąd ludzki, za który zapłaci cała branża esportu
Swojego rozgoryczenia komentarzem Deflesa nie kryje Maciej "Sawik" Sawicki, branżowy ekspert, komentator rozgrywek esportowych i właściciel domu produkcyjnego Foszer Sawicki.
- Sprawa o której rozmawiamy ma kilka aspektów. Najbardziej oczywisty to fakt, że niedoświadczony zawodnik chciał być może zaimponować kolegom i publiczności, stosując bardzo agresywny sposób wypowiedzi w ramach trash talku - zwyczajowego dogryzania przeciwnikom. Tutaj granica została przekroczona. To smutne, bo cała branża wkłada dużo pracy w budowanie wizerunku graczy komputerowych i rywalizacji na platformie gier komputerowych. Szkoda, że mimo ogromnej pracy, którą wykonujemy, cały internet mówi o pojedynczej, wyrwanej z kontekstu sytuacji - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Sawicki.
Zdaniem naszego rozmówcy na publikację feralnej wypowiedzi złożyło się co najmniej kilka przyczyn, zarówno po stronie organizatorów, jak i otoczenia zawodnika.
- Warto zastanowić się, czemu do takiej sytuacji doszło. Moim zdaniem to konsekwencja coraz większej liczby projektów, kampanii wdrażanych w obszarze sportów elektronicznych. Agencje esportowe przechodzą bum, muszą szybko zwiększać liczbę pracowników. Niestety, okazuje się, że nie zawsze są możliwości i czas, by dopilnować nawet tak podstawowych kwestii jak nagranie zawodnika. Niewątpliwie był to błąd ludzki - po pierwsze zawodnika, jednak od niego nie należy oczekiwać zbyt wiele - przygotowanie go do wypowiedzi oraz jej weryfikacja to praca dla jego managera bądź agencji. Po drugie - błąd popełniła osoba zarządzająca projektem, która zgodziła się, by taki materiał wyemitować. Do tej emisji nie powinno nigdy dojść - ocenia Sawicki.
Ekspert dodaje, że cała sprawa powinna być dla branży sportów elektronicznych impulsem do refleksji i trwałych zmian w modelu organizacji rozgrywek oraz budowania własnego wizerunku poza wąskim gronem fanów esportu.
- Zamiast koncentrować się na poszukiwaniu winnych, należy zastanowić się nad rozwiązaniami systemowymi - czyli doprowadzić do tego, by zarówno sami zawodnicy, jak i media, redaktorzy odpowiedzialni za transmisje, rozumiały, jaki mamy strategiczny cel jako branża, jaką historię chcemy opowiadać o graczach. Wierzę, że nie ma w niej miejsca na agresję i nienawiść - powinniśmy pokazywać się jako młodzi ludzie z pasją, którzy rywalizują w duchu fair play - konkluduje Maciej Sawicki.

Newsletter






Sales&More i Bank Pekao S.A. wkraczają do gry! Sukces kampanii „Jak nie teraz, to kiedy… wbijesz na wyższy level?”
Serwisy społecznościowe, których już nie ma. Czego nas nauczyły?
Będzie wielki powrót do „Szkła kontaktowego”?
Filip Chajzer ponownie w „Dzień Dobry TVN”. Kolejne powroty na jubileusz programu 


Dołącz do dyskusji: Agresywna wypowiedź zawodnika podczas zawodów Polskiej Ligi Esportowej, organizator przeprasza i zapowiada konsekwencje