PKO BP i jego prezes żądają usunięcia fragmentów o nich z książki „Delfin. Mateusz Morawiecki”. Gajdzińscy: to próba cenzury
PKO Bank Polski i jego prezes Zbigniew Jagiełło w wezwaniu przedsądowym domagają się, żeby z książki „Delfin. Mateusz Morawiecki” usunięto kilka dotyczących nich fragmentów i wpłacono wpłaty 50 tys. zł na cel społeczny. - Sformułowanie tych żądań jest próbą cenzury, blokowania zasady wolności wypowiedzi oraz tłumienia krytyki prasowej - oceniają autorzy książki Piotr i Jakub Gajdzińscy.

Jak poinformowało Wydawnictwo Fabula Fraza, które opublikowało książkę „Delfin. Mateusz Morawiecki”, w wezwaniu przedsądowym od PKO BP i Zbigniewa Jagiełły zarzucono jej autorom, że podali kilka nieprawdziwych informacji. Chodzi m.in. o fragment opisujący, że Jagiełło był członkiem rady gospodarczej przy premierze Donaldzie Tusku i spotykał się z Mateuszem Morawieckim na nieformalnych lunchach.
Prawnicy banku i jego prezesa stwierdzili również, że Jagiełło „nie angażował się w sprawę zwrotu odprawy przez Pana Mirosława Skibę na rzecz Banku Zachodniego WBK”, a PKO BP nie zamierza przejmować banków spółdzielczych i nie popiera żadnej opcji politycznej.
Wydawnictwo Arbitror ws. wniosku o zakaz sprzedaży książki Piątka o Morawieckim: Odkrywanie powiązań polityków jest naszą misjąW piśmie wezwano autorów książki do usunięcia wskazanych fragmentów z jej kolejnych wydań książki i opublikowania erraty, a także przeprosin i wpłaty 50 tys. zł na Centrum Zdrowia Dziecka.
Gajdzińscy: to próba cenzury naruszająca konstytucję
W odpowiedzi Piotr Gajdziński i Jakub Gajdziński ocenili, że niektóre fragmenty skierowanego do nich wezwania są wręcz kuriozalne. - W naszej książce nie twierdzimy, że Zbigniew Jagiełło był członkiem Rady Gospodarczej przy premierze Donaldzie Tusku. Oczywiście rozumiemy, że w obecnej sytuacji prezes Jagiełło, który kieruje bankiem od października 2009 roku, chce jeszcze raz podkreślić, że nie miał żadnych związków z ekipą Donalda Tuska, ale proponujemy, aby ogłosił to w mediach na własny koszt lub wydał na ten temat książkę - stwierdzili.
- A nieformalne lunche? Cóż, słynna „taśma Morawieckiego”, nagrana przez ludzi Marka Falenty, na której premier Mateusz Morawiecki mówił o „zapierdalaniu za miskę ryżu” jest powszechnie znana. Dotychczas Zbigniew Jagiełło nie kwestionował, że był uczestnikiem tego lunchu. Upieramy się, że lunch miał charakter nieformalny - zwrócili uwagę.
Przypomnijmy, że podsłuchana kilka lat temu przez kelnerów rozmowa z udziałem Mateusza Morawieckiego, Zbigniewa Jagiełły, a także związanych wówczas z PGE Krzysztofa Kiljana i Bogusławy Matuszewskiej została opublikowana przez Onet w październiku ub.r. Portal uzyskał nagranie z akt sądowych procesu w sprawie afery taśmowej.
W ujawnionej rozmowie pojawiły się wątki prywatne dotyczące m.in. Jagiełły. - Chcieliśmy uniknąć oskarżenia, że w jakikolwiek sposób manipulujemy taśmą. Dlatego opublikowaliśmy całość - tłumaczył portalowi Wirtualnemedia.pl Bartosz Węglarczyk, dyrektor programowy Onetu.
Autorzy książki o Mateuszu Morawieckim polemizują też z innymi fragmentami wezwania przedsądowego. - Nie ma też w „Delfinie” twierdzenia, że prezes PKO BP angażował się w sprawę zwrotu odprawy przez Mirosława Skibę - podkreślili.
- Mamy nieodparte wrażenie, że prezes PKO BP albo nie przeczytał naszej książki, albo zrobił to bardzo niestarannie. Być może - i to wydaje nam się najbardziej prawdopodobne - zarówno prezes Zbigniew Jagiełło, znajomy Mateusza Morawieckiego od lat osiemdziesiątych, jak i PKO BP, którego większościowym akcjonariuszem jest Skarb Państwa, działa w tej prawie per procura (czyli jako pełnomocnik - przyp.) - skomentowali.
Skrytykowali też roszczenia zawarte w piśmie od PKP BO i Jagiełły. - Sformułowanie tych żądań jest próbą cenzury, blokowania zasady wolności wypowiedzi oraz tłumienia krytyki prasowej. W naszej ocenie są to działania niezgodne z nadal obowiązującą w Polsce konstytucją - ocenili Piotr Gajdziński i Jakub Gajdziński.
„Delfin” w sprzedaży od dwóch miesięcy
„Delfin. Mateusz Morawiecki” pojawił się w sprzedaży 20 maja w nakładzie 15 tys. egz. Piotr Gajdziński wspólnie ze swoim synem Jakubem opisał w książce przede wszystkim okres, w którym Mateusz Morawiecki pracował kolejno jako doradca zarządu Banku Zachodniego (w latach 1998-2001), członek zarządu BZW BK, a od 2007 roku prezes tego banku. Piotr Gajdziński do 2010 roku był rzecznikiem prasowym firmy.
Pytani przez Wirtualnemedia.pl specjaliści z branży public relations skrytykowali to, że były rzecznik prasowy ujawnił w książce poufne informacje o swoim dawnym szefie. Ocenili, że to naruszenie kodeksu zawodowego, ponieważ praca w PR opiera się na zaufaniu ze strony klientów, którzy powierzają PR-owcom poufne informacje.
Piotr Gajdziński w rozmowie z Wirtualnemedia.pl polemizował z takimi opiniami. - Pracowałem w banku do roku 2010, książka ukazała się w roku 2019. Nie miałem podpisanej z bankiem żadnej klauzuli do umowy. Nie uważam, żeby był tu jakiś konflikt etyczny - stwierdził.
Miesiąc temu na spotkaniu autorskim Gajdziński poinformował, że Mateusz Morawiecki ani żadna inna osoba czy firma opisane w książce nie podjęły na razie w tej sprawie działań prawnych. - On sam jako polityk nie wystąpi przeciwko mnie do sądu, natomiast wiem, że kazał to zrobić dwóm facetom. Jeden z nich notabene pochodzi z Krakowa, a drugi to jeden z obrońców krzyża (postawionego przed Pałacem Prezydenckim po katastrofie smoleńskiej - przyp.), których Morawiecki przyjął do pracy - Trąbiński Piotr, dzisiaj pracuje w Międzynarodowym Funduszu Walutowym - stwierdził.
Dodał, że planuje przygotować na jesień poszerzone wydanie „Delfina”. - Zastanawiamy się nad tym, jeszcze nie ma decyzji 100-procentowej, zobaczymy - zaznaczył.

Newsletter






Sales&More i Bank Pekao S.A. wkraczają do gry! Sukces kampanii „Jak nie teraz, to kiedy… wbijesz na wyższy level?”
Serwisy społecznościowe, których już nie ma. Czego nas nauczyły?
Będzie wielki powrót do „Szkła kontaktowego”?
Filip Chajzer ponownie w „Dzień Dobry TVN”. Kolejne powroty na jubileusz programu
Całodobowy kanał poświęcony Smerfom już nadaje po polsku 



Dołącz do dyskusji: PKO BP i jego prezes żądają usunięcia fragmentów o nich z książki „Delfin. Mateusz Morawiecki”. Gajdzińscy: to próba cenzury