SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

„Libacja na skwerku” ma 15 lat. „Musiałam coś wrzucić do sieci”

15 lat temu na portalu „Gazety Wrocławskiej” ukazał się kultowy tekst „Libacja na skwerku”. – Musiałam coś wrzucić do sieci, a nic innego nie miałam. Atmosfera w pracy nie była przyjemna, więc popełniłam swoje słynne dzieło – wspominała autorka artykułu. – To samorodek banalności, który się pojawił i wszystkich ucieszył – ocenia medioznawca dr hab. Jacek Wasilewski.

Fot. screen z portalu "Gazety Wrocławskiej" Fot. screen z portalu

Prosty i krótki artykuł opublikowany 21 sierpnia 2010 r. na portalu „Gazety Wrocławskiej” pt. „Wrocław: Libacja na skwerku” początkowo nie wydawał się być publikacją, która może wywołać tak duże zainteresowanie w całym kraju.

„Policjanci dostali dzisiaj zgłoszenie, że na skwerku w jednym z wrocławskich parków grupka mężczyzn pije alkohol. Gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, okazało się, że nikogo tam nie ma” – tak brzmiał tekst publikacji.

– To samorodek banalności, który się pojawił i wszystkich ucieszył – powiedział PAP w 15. rocznicę powstania tekstu-fenomenu medioznawca z Uniwersytetu Warszawskiego, dr hab. Jacek Wasilewski. Tekst o „libacji na skwerku” na wrocławskim Nadodrzu przy skrzyżowaniu ulic Trzebnickiej i św. Wincentego zyskał ogromną popularność w internecie, bijąc wszelkie rekordy, jeżeli chodzi o liczbę odsłon w historii publikacji gazety.

W czasie, w którym powstawał popularny artykuł, dyżur w gazecie trwał 12 godzin, a dziennikarz był zobowiązany do napisania czterech materiałów dotyczących życia miasta w ciągu jednej godziny.

Autorka „Libacji na skwerku”: artykulik jest po prostu śmieszny

Autorką tekstu była 22-letnia wówczas Martyna Jurkiewicz, która posługiwała się pseudonimem „MJU”. Jak powiedziała w rozmowie z „Super Expressem”, wiedziała, że ta depesza to zaprzeczenie wszystkiego, co ma związek z dziennikarstwem. „Musiałam coś wrzucić do sieci, a nic innego nie miałam. Atmosfera w pracy nie była przyjemna, więc popełniłam swoje słynne dzieło” – zaznaczyła w wywiadzie.

„Gdy wspominam »Libację«, to przede wszystkim bardzo się śmieję. Ten artykulik jest po prostu śmieszny. No i niech będzie przestrogą dla różnych szefów, żeby tak nie cisnęli podwładnych, bo wtedy różnie może się skończyć” – dodała. Autorka tekstu niedługo po publikacji zrezygnowała z pracy w mediach. Zajmowała się PR-em, startowała w wyborach na sołtysa miejscowości, z której pochodzi, oraz przewodniczyła kołu gospodyń wiejskich.

Publikacja zyskała ogromną popularność, która nie słabnie do dziś. Stała się również przedmiotem dyskusji o jakości pracy dziennikarzy.

Z powodu AI więcej chaosu językowego

Według eksperta UW stało się tak, ponieważ tekst był „odejściem od gatunku”. – Można powiedzieć, że takie teksty, które są dosyć odchylone od tego schematu, którego oczekujemy, mogą zdobywać popularność – powiedział. Wasilewski odniósł się do wyzwań stojących przed mediami, zwłaszcza w kontekście rozwoju sztucznej inteligencji. – Widzę tyle samo złych, jak i dobrych stron sztucznej inteligencji w dziennikarstwie – powiedział.

– Sposób agregowania tekstów z różnych stron świata i wykrywania w nich pewnych trendów może być bardzo pomocny dziennikarzom, którzy wiedzą, jak zadać pytanie i mają na tyle dużą wiedzę, by zadać je tak, by sztuczna inteligencja umiała połączyć kropki – powiedział. Dodał, że AI jako researcher, zwłaszcza jeżeli zawiera procedurę sprawdzania autentyzmu, jest bardzo pomocny.

Jak powiedziała PAP antropolożka technologii z Uniwersytetu SWPS, dr Ada Florentyna Pawlak, w wyniku stosowania sztucznej inteligencji będziemy obserwować większą elastyczność stylów i rejestrów językowych, ale także ich chaotyzację.

– Może pojawić się skłonność do akceptowania informacji bez weryfikacji, jeśli są podane w atrakcyjnej, narracyjnej formie z ekranu. Narracje mogą stawać się bardziej modulowane przez strukturę interfejsu, a rytm tury pytanie-odpowiedź będzie odciskał się na fabule – powiedziała. Jak dodała, formy „chat fiction”, scenariusze narracyjne projektowane wspólnie z botami i memetyka platform będą tworzyć nowe gatunki literacko-komunikacyjne.

– Idziemy w bardzo dobrą stronę, jeżeli chodzi o automatyczne i natychmiastowe sprawdzanie kłamstwa i mam nadzieję, że powstaną takie nakładki AI-owe, które kłamstwo od razu będą w stanie zweryfikować – skomentował medioznawca.

„Libacja na skwerku” jako mem

Na Facebooku organizowane są wydarzenia wspominające „libację na skwerku”. Jednym z nich jest spotkanie w opisanym w słynnej publikacji miejscu we Wrocławiu – chęć uczestnictwa potwierdziło ponad tysiąc osób.

– Na 15. rocznicę chcieliśmy zrobić wydarzenie, aby przypomnieć mieszkańcom Wrocławia, że jest taki skwerek, i żeby zgromadzić jak najwięcej osób – powiedział PAP Jakub Sztandera, organizator wydarzenia. – Kiedyś to może śmieszyło, ale teraz to okazja, aby poznać nowe osoby i razem „świętować” rocznicę. Dodał, że warunek jest jeden – kiedy przyjedzie policja, nikogo ma już nie być – zgodnie z treścią artykułu.

Dołącz do dyskusji: „Libacja na skwerku” ma 15 lat. „Musiałam coś wrzucić do sieci”

2 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
BorzeNa
No, ale niestety wychodzi z tego lekcja nie ku przestrodze, jak mówi autorka, tylko, że to zadziałało, bo tekst miał rekordowe wyświetlenia w historii portalu... także ten...
3 0
odpowiedź
User
Libacja u Krzyśka
"Nołnejm X dołącza do zespołu Kanału Zero"
"Nołnejm X po 3 miesiącach opuszcza redakcję KZ"
I tak w kółko, ad nauseam. Pewien memiczny portal dumnie kontynuuje najlepsze tradycje polskiego dziennikarstwa.
4 0
odpowiedź