SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Polaryzuje jak politycy. Dlaczego Dorota Wysocka-Schnepf tak się zradykalizowała?

21 lat temu poznała ją cała Polska, gdy zasiadła za stołem prowadzącej główne wydanie “Wiadomości”. Od zeszłego roku znów o niej głośno, bo jej wywiady w TVP Info budzą dużo emocji i komentarzy. Dorota Wysocka-Schnepf polaryzuje, a opinie na jej temat są skrajne. Pracowita, rzetelna, profesjonalna – oceniają jedni. Przekraczająca granice, zdefiniowana, stronnicza – stwierdzają drudzy. – Obecnie kariera Doroty Wysockiej-Schnepf toczy się zgodnie z politycznymi zmianami ostatnich lat – ocenia Jan Dworak. 

Dorota Wysocka-Schnepf, fot. kadr z TVP Info Dorota Wysocka-Schnepf, fot. kadr z TVP Info

14 października 2004 roku. To wtedy Dorota Wysocka-Schnepf pierwszy raz wita widza widzów głównego wydania “Wiadomości” w TVP1. To dzień szczególny, bo serwis Jedynki ukazuje się wtedy w nowej oprawie i ma nowe studio. 

Zamiast pomarańczowej kolorystyki, jest niebieska. Na forach fani programu zastanawiają, się czy wszyscy widzowie będą wiedzieć, czy na pewno oglądają “Wiadomości”. Bo wszystko wygląda przecież inaczej niż dzień wcześniej, łącznie z prowadzącą. Jeszcze kilka dni wcześniej główną prowadzącą serwis o 19.30 była Jolanta Pieńkowska. 

Ze starego zespołu prowadzących został tylko Kamil Durczok. Poza Wysocką-Schnepf do grona gospodarzy głównego wydania dołączyli wtedy Krzysztof Ziemiec oraz Michał Adamczyk, z serwisu o 19.30 znikęła zaś Danuta Holecka (przeszła do wydań bocznych), a wcześniej też Sławomir Jeneralski. “Wiadomości” w 2004 roku to telewizyjna potęga. Każde wydanie gromadzi średnio 5,2 mln widzów (dane Nielsena), co sprawia, że Wysocką-Schnepf poznają miliony ludzi. 

Wcześniej na taką popularność nie miała co liczyć. Karierę dziennikarską zaczynała w radiu. W radiowej Trójce prowadziła rozmowy i była reporterką. W latach 2001-2004 była korespondentką Polskiego Radia w Ameryce Łacińskiej. Mieszkała tam z mężem Ryszardem Schnepfem, który był ambasadorem w Kostaryce.

Jednym ze słuchaczy tychże audycji był ówczesny prezes Telewizji Polskiej – Jan Dworak – któremu dziennikarka wpadła początkowo w ucho, a potem… – Słuchałem audycji Doroty w radiu i wydała mi się ciekawą dziennikarką. Była też fotogeniczna, próby potwierdziły, że „kamera ją lubi". Dobry warsztat dziennikarski i fotogeniczność to podstawy pracy w telewizji – wspomina Dworak w rozmowie z Wirtualnemedia.pl. 

To od Dworaka Wysocka-Schnepf dostała propozycję nie do odrzucenia – zostania jedną z twarzy głównego wydania „Wiadomości”. Były szef TVP przyznaje, że decyzja o dołączeniu dziennikarki do serwisu TVP1 była ryzykowana, bo jej przejście z radia do telewizji musiało odbyć się szybko, a ona nie miała przecież doświadczenia przed kamerą (nie licząc krótkiego okresu, gdy w TVN pod koniec lat 90. prowadziła nadawany z Sejmu program “Konferencja prasowa”) 

– Oczywiście początkowo, przez krótki czas, przyzwyczajała do pracy przed kamerą, ale bardzo szybko stała się twarzą „Wiadomości”. Do dzisiaj uważam, że był to dobry wybór – ocenia.

Ekipa “Wiadomości” w 2004 roku, fot. AKPA/Mikulski

Kto ściągnął Wysocką-Schnepf do TVP

Dworak wspomina, że „nowa twarz” TVP była nie tylko ruchem kadrowym, ale i wizerunkowym, powiązanym mocno z objęciem przez niego prezesury Telewizji Polskiej wiosną 2004 roku. Miało to miejsce po przerwanej kadencji Roberta Kwiatkowskiego, którego spotkała silna krytyka – część opinii publicznej uważała go za politycznie stronniczego. – Ja także – nie ukrywa Dworak. Kwiatkowski był mocno związany ze środowiskiem lewicy. Obecność nowej twarzy miała być więc sygnałem zmian w telewizji po jego odejściu. – Czułem pewien rodzaj odpowiedzialności za Dorotę Wysocką, ponieważ to ja zaproponowałem jej przejście do TVP – wyjaśnia.

Wysocką-Schnepf wspomina także inny były prezes TVP Juliusz Braun. Funkcję tę pełnił w latach 2011-2015. – Nasze drogi zawodowe przecięły się, gdy Dorota współpracowała z „Wiadomościami”. Przygotowywała też materiały ze Stanów Zjednoczonych, ponieważ mąż Doroty przez część tego czasu był ambasadorem. Nie miałem z nią nadmiernie dużo kontaktów, ale odbierałem jej pracę pozytywnie. Nie było uwag do pracy Doroty – wspomina w rozmowie z Wirtualnemedia.pl. Dodaje także, że była dobrze kojarzona przez widzów.

Dobrze wspomina ją także inny kolega z pracy – Piotr Kraśko – który w latach 2008-2016 również prowadził główne wydanie „Wiadomości”. – Dorota to niebywale pracowita, bardzo zdolna, świetnie wykształcona i bardzo sympatyczna osoba. O czasach, kiedy pracowaliśmy razem, mogę mówić tylko z sympatią i uznaniem. Bardzo miło wspominam ten czas – dzieli się z Wirtualnemedia.pl.

Dziennikarkę pamięta także Michał Adamczyk, który prowadził serwis TVP1 m.in. w latach 2004-2006. – Z Dorotą Schnepf pracowałem w „Wiadomościach". Wtedy była miłą i uśmiechniętą osobą. I absolutnie nie była zacietrzewiona politycznie. To jednak było dawno temu, już ponad 20 lat temu – przekazuje Wirtualnemedia.pl.  

Inni byli koledzy Wysockiej-Schnepf z głównego wydania “Wiadomości” – Krzysztof Ziemiec oraz Dorota Gawryluk – nie chcieli o niej mówić.

 Zwolnienie i szybki powrót do “Wiadomości”

Wysocka-Schnepf „Wiadomości” prowadziła do marca 2010 roku, gdy szef redakcji programu Jacek Karnowski zdecydował, że dziennikarka znika z grafika. 

– Powodem decyzji o odsunięciu Doroty Wysockiej-Schnepf od prowadzenia „Wiadomości” były złe wyniki ostatnich badań wizerunkowych dotyczących prezenterów programu. Wypadła w nich najsłabiej – mówił wtedy portalowi Wirtualnemedia.pl Jacek Karnowski. – Dodatkowo na decyzję wpłynął fakt, że pani Wysocka mieszka w Madrycie, co często utrudniało współpracę z naszą redakcją – dodawał szef „Wiadomości”. Wysocka w 2009 roku wyjechała do Hiszpanii, bo tam placówkę objął Ryszard Schnepf.

Wysocka-Schnepf dowiedziała się o swoim odsunięciu telefonicznie, bowiem przebywała wówczas na urlopie. – Z kierownictwem „Wiadomości” zgadzam się w jednej sprawie – że nasza współpraca nie miałaby dalej sensu – mówiła w rozmowie z Wirtualnemedia.pl. Z nieoficjalnych informacji wynikało, że między nią a szefostwem programu były regularne spory dotyczące zawartości dziennika.

– Gdyby pani Dorota uśmiechała się więcej, kogoś udawała, ten fałsz mógłby być wyczuwalny. Trzeba iść po linii wiarygodności, nawet ryzykując to, że będzie się poniekąd ekstremistą, ponieważ lepsze to niż bycie nieautentycznym „sympaciuchem” – zauważa medioznawca, prof. Maciej Mrozowski. 

Niewiele później, bo w lipcu 2011 roku, po zastąpieniu Karnowskiego przez Małgorzatę Wyszyńską (wcześniej prowadzącą „Wiadomości”), Wysocka-Schnepf wróciła do prowadzenia programu. – To nie była moja decyzja – mówi Wirtualnemedia.pl Małgorzata Wyszyńska.  

Wówczas Wysocka-Schnepf w rozmowie z Wirtualnemedia.pl informowała, że będzie pełniła kilka dyżurów w miesiącu, jednak kwestia ich częstotliwości „jest elastyczna i będzie ustalana na bieżąco”. Do Warszawy dziennikarka dalej przylatywała pół kontynentu. 

Kariera zatoczyła koło

Po Hiszpanii przyszedł czas na Stany Zjednoczone. Gdy Ryszard Schnepf objął placówkę w Waszyngtonie, jego żona została drugą korespondentką TVP w USA (pierwszym był Leszek Krawczyk). 

Styczeń 2016 roku. Trzy miesiące po wyborach PiS przejmuje kontrolę nad TVP. Prezesem zostaje Jacek Kurski. Z anteny znikają Piotr Kraśko, Beata Tadla czy Hanna Lis. Wysocka-Schnepf jest w USA i pracuje jeszcze do lipca, gdy TVP wysyła jej wypowiedzenie umowy. 

Dziennikarka na swoim profilu facebookowym pisze, że zamierzała zakończyć współpracę z Telewizją Polską za miesiąc, kiedy wróci do Polski. – TVP postanowiła rozstać się ze mną już teraz, korespondencyjnie. I dobrze. Przyjmuję to rozstanie z ulgą. Druga strona też. Nie było nam po drodze. Włodarze TVP zgrzytali zębami na moje nazwisko. Ja coraz rzadziej podglądałam anteny TVP i z coraz większym niesmakiem – podkteśla. 

Zwolniona korespondentka zaznaczała jednak, że praca za oceanem przyniosła jej jednak dużo satysfakcji. – Od długiej, pasjonującej serii materiałów reporterskich z pełnej nadziei na demokratyczne zmiany Kuby, poprzez wywiady z senatorami Barbarą Mikulski i Johnem McCainem, prof. Zbigniewem Brzezińskim i Richardem Pipesem, aż po niezapomnianą przygodę w Trójkącie Bermudzkim z Olkiem Dobą. I dziesiątki, a może setki spotkań ze wspaniałymi ludźmi, którzy dla polskiej, publicznej jeszcze wtedy telewizji opowiadali swoje niezwykłe historie – wyliczała. 

– Zawsze miała dobre przygotowanie merytoryczne. Jak sądzę, czerpała wiele wiedzy za sprawą męża – dyplomaty, polityka. Myślę, że sporo czytała poważnych publikacji o polityce, zapewne przedyskutowała je z mężem i konfrontowała swoje refleksje z opiniami fachowca, być może także innymi osobami z jego otoczenia. To była dla niej duża szansa i wierzę, że ją wykorzystała – zauważa prof. Maciej Mrozowski. 

– W pierwszej dekadzie i początku drugiej tego stulecia w telewizji było wiele publicystek, jednak nie pamiętam, żeby pani Wysocka-Schnepf miała jakiś autorski program. Przez wiele lat nie była osobą ani przebojową ani konfliktową. Po prostu mozolnie i konsekwentnie budowała swoją pozycję zawodową – stwierdza rozmówca Wirtualnemedia.pl.  

Z Woronicza na Czerską

Kilka miesięcy po pożegnaniu się z TVP, dziennikarka zaczęła pracę w dziale wideo serwisu internetowego „Gazety Wyborczej”. Dostaje autorski program „Studio pod parasolką”, w którym rozmawia z kobietami o aktualnych wydarzeniach społecznych i politycznych. Tytuł to nawiązanie do protestów przeciw zmianie ustawy aborcyjnej, które odbyły się 3 października 2016 roku. W kraju padał wtedy deszcz, więc kobiety wyszły protestować z parasolkami. 

Jej ówczesny szef, Roman Imielski, zastępc redaktora naczelnego “Gazety Wyborczej”, twierdzi że na temat dziennikarki może wypowiadać się wyłącznie w samych superlatywach.  

Dorotę wspominam jako profesjonalistkę, byłem bardzo zadowolony z dostarczanych przez nią materiałów, nie miałem żadnych zastrzeżeń. Mocne strony Doroty to nie tylko wiedza o polityce, ale i o świecie. Poza tym, jako żona dyplomaty, mieszkająca w wielu miejscach na świecie, Dorota ma szerokie kontakty, co ułatwiało realizację materiałów – mówi dla Wirtualnemedia.pl.

Dodaje też, że „kolegują się z Dorotą” i jest ona bardzo otwartą osobą. Podkreśla, że ma swoje zdanie i potrafi go bronić. Jest też uparta, ale – jak zauważa – to po prostu cecha wielu dziennikarzy.  

– Z drugiej strony, przyjmuje kontrargumenty, przede wszystkim wtedy, gdy widzi że po drugiej stronie jest ktoś, kto rozmawia rzeczowo. W sumie to zaskoczyło mnie, ponieważ początkowo odbierałem Dorotę przez aurę osobowości telewizyjnej, z którą nie ma dyskusji, a w rzeczywistości okazała się zupełnie inną osobą – jest po prostu normalna, nie gwiazdorzy. Oczywiście zna swoją wartość, potwierdzoną wieloletnią karierą dziennikarską – precyzuje Imielski.

Na brak “gwiazdorzenia” ze strony dziennikarki zwrócił uwagę także medioznawca: – Wydaje mi się, że nie ma pociągu do gwiazdorstwa. Raczej wolałaby rozmowy, co do których jest przygotowana i może zapanować nad tematem rozmowy i być partnerem dla rozmówcy. Są kobiety, które lubią panować nad rozmówcą, kokietować go i oczarowywać – gdy się potkną, uśmiechną się, zmienią temat. Natomiast pani Dorota stawia na merytorykę”. 

Powrót z przytupem

O Dorocie Wysockiej-Schnepf jest głośno ponownie od zeszłego roku. Wszystko za sprawą powrotu do TVP, który miał miejsce w lutym 2024 roku, czyli kilka miesięcy po postawieniu telewizji w stan likwidacji. Nastąpiło to po objęciu rządów przez koalicję 13 października. W programach newsowych TVP wymieniono wszystkich prowadzących. 

Dziennikarka dostała wtedy autorski program na antenie odnowionego TVP Info –  “Rozmowy niesymetryczne”, który prowadzi do dzisiaj. Konsekwencją tego krok było jej rozstanie z “Gazetą Wyborczą”.  

Dorota od zawsze była dziennikarką telewizyjną, więc nie dziwi mnie, że chciała wrócić do telewizji – zaznacza Juliusz Braun.

Na antenie było jej coraz więcej. Zaczęła też prowadzić “Pytanie dnia”, czyli rozmowy po “19.30” (następca “Wiadomości”), a także nadawane w czwartki w TVP Info “Niebezpieczne związki” (wraz z Grzegorzem Nawockim). Już pod koniec 2024 roku sporo mówiło się o kontrowersjach związanych z programami prowadzonymi przez dziennikarkę.  

W dzień Wszystkich Świętych gościem Doroty Wysockiej-Schnepf w emitowanym w TVP Info „Pytaniu Dnia” była Ewa Negrusz-Szczęsna, wdowa po Piotrze Szczęsnym. Mężczyzna w 2017 roku dokonał samospalenia na warszawskim Placu Defilad, w proteście przeciwko polityce ówcześnie rządzącej Zjednoczonej Prawicy. Wywiad spotkał się z głosami wsparcia, ale i krytyki ze strony widzów, jak i środowiska medialnego.  

– Wywiad z Ewą Szczęsną poruszył Was dwojako. Dobrze. Musiał poruszyć. 7 lat ciszy o Szarym Człowieku i dość. Pani Ewie ślę Wasze podziękowania. Jej się należą, nie mnie. Za wyważone słowa. Wszystkich Świętych to stosowny moment. Wielu to zrozumie, inni nigdy – pisała Wysocka-Schnepf na portalu X.

W innym wpisie odniosła się tak do krytyków. – Widziałam krzywdę nękanych ludzi. Ich dzieci. Brutalnie tłumione protesty. Wy, moralne zera nadające jak kataryny, i wy, pseudo-obiektywni - też widzieliście. Byliście obojętni. Współodpowiedzialni. Teraz, w strachu, frustracji i wstydzie, razi was pamięć. Słuchajcie ich opowieści – stwierdzała. 

Do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wpłynęło 11 skarg na „Pytanie Dnia” TVP Info z 1 listopada.

Kontrowersje dotyczyły także „Rozmów niesymetrycznych”. Gośćmi programu byli m.in. muzyk Maciej Maleńczuk czy działacz Komitetu Obrony Demokracji Arkadiusz Szczurek, którzy w mocnych słowach krytykowali Prawo i Sprawiedliwość.  

– Dobór tematów, a przede wszystkim gości, wywołuje kontrowersje, bo jest jednostronny. To być może warto byłoby zrównoważyć – zapraszać np. osoby pokrzywdzone przez różne rządy, a nie tylko poprzedni, inne instytucje, w różnym okresie. Obecny wybór powoduje, że łatwo stać się celem agresji i krytyki ze strony dzisiejszej opozycji. Dla TVP lepiej byłoby, aby ten obraz był bardziej zrównoważony – komentował dla Wirtualnemedia.pl medioznawca Adam Szynol.

„Arcykapłanka propagandy”?

O bohaterce tego tekstu zrobiło się znów głośno tuż przed debatą prezydencką, organizowaną w maju br. przez TVP, Polsat i TVN. Wówczas większość sztabowców skrytykowało pomysł, aby debatę prowadziła - ich zdaniem -  „stronnicza dziennikarka”. Pomimo protestów TVP nie zmieniło prowadzącej.  

– Co do samego udziału w debacie, wydaje mi się, że pani Dorota nie miała zbyt dużej konkurencji wśród koleżanek. Dziennikarki wiedzą, że w tej roli niczego się nie ugra, co najwyżej można zrobić wpadkę – przypuszcza Maciej Mrozowski. 

I tak, w trakcie debaty prowadząca została sprowokowana przez Krzysztofa Stanowskiego, kandydata na prezydenta. Stanowski zignorował pierwsze pytanie prowadzących i swój udział w debacie rozpoczął od minutowego przemówienia. TVP nazwał “świątynią propagandy”, a Wysocką-Schnepf “arcykapłanką propagandy”. 

– Wprawdzie sądziłem, że się pani spali ze wstydu po tym jak większość komitetów wyborczych tutaj zaprotestowała przeciwko pani obecności podczas debaty. Widocznie liczyłem na zbyt wiele, ale widocznie niektóre osoby się ze wstydu nie palą – dodał Stanowski. Dalej nawiązał do nazwiska dziennikarki. – Nie jest to pierwszy raz w historii, kiedy osoba z nazwiskiem Schnepf przepytuje Polaków. Mam nadzieję, że wyjdziemy stąd cali i zdrowi. Jest pani prawdziwym symbolem tego, co się dzieje z polskimi mediami, co się działo kiedyś i co się działo nadal – powiedział twórca Kanału Zero. 

Zaatakowana Wysocka-Schnepf kilka długich minut później podczas zupełnie innego wątku odniosła się do wcześniejszego komentarza Stanowskiego. I zrobiła to w zaskakującym stylu, jak na dziennikarkę prowadzącą debatę. Nawiązała do cytatu prof. Bartoszewskiego i w odpowiedzi na słowa Stanowskiego powiedziała: „jak pijany zwymiotuje na mnie w autobusie, to dla mnie nie obelga, nie każdy może mnie obrazić".  

Tak nerwowa reakcja mogła wynikać z tego, że atak Stanowskiego miał nie tylko wymiar instytucjonalny przeciwko TVP, ale i mocno personalny. Mówiąc “nie jest to pierwszy raz w historii, kiedy osoba z nazwiskiem Schnepf przepytuje Polaków” odnosił się prawdopodobnie do teścia dziennikarki Maksymiliana Sznepfa, który w czasach komunizmu był szefem wywiadu wojskowego. Chodzi o ojca jej męża Ryszarda Schnepfa, który był przymierzany do funkcji ambasadora RP we Włoszech, ale nie doczekał się na nominację prezydenta Andrzeja Dudy.  

– Uważam, że przy tak jawnym i oczywistym konflikcie interesów Doroty Wysockiej-Schnepf nie powinna prowadzić debaty. To, że prowadziła sporo mówi o obecnej TVP – mówi Wirtualnemedia.pl Piotr Witwicki, dziennikarz współprowadzący tamten program. 

– W trakcie debaty pani Dorota dała się sprowokować i chwilowo wypadła z roli. Gdyby nie dała ponieść się ekspresji, machnęłaby ręką, uśmiechnęła się pogardliwie, odwróciłaby sytuację na swoją stronę – na zasadzie: „psy szczekają, karawana jedzie dalej”. Komentarz z jej strony wyłamywał się z konwencji i był dużym błędem – ocenia prof. Mrozowski.   

Ledwo umilkły echa debaty, a dziennikarka ponownie wywołała ogromne kontrowersje, wstawiając się na platformie X za swoim teściem. Zresztą ostre wpisy Wysockiej-Schnepf na platformie X to nic nowego.

– Jeżeli chodzi o X, to wyrażenie swoich poglądów, skomentowanie rzeczywistości w kilkuset znakach, wymusza na autorze wpisu wyrazistości, przerysowania sądów. Problem w tym, czy dziennikarz może wyrażać się w taki sposób, czy nie. Dziennikarz nie powinien, natomiast komentator polityczny – jeżeli już się określił – oczywiście może. Jednak wtedy sam siebie pozycjonuje na scenie politycznej – jako komentator, nie dziennikarz, a po drugie, jako komentator związany z daną stroną polityczną – zaznacza medioznawca.

Michał Adamczyk, prowadzący “Wiadomości” w czasach prezesury Jacka Kurskiego, a dziś szef programowy telewizji wPolsce24.pl, o obecnej działalności Wysockiej-Schnepf mówi: – Dziś trudno mi oceniać jej występy w telewizji, bo TVP Info w likwidacji stała się tak strasznym paździerzem, że tego po prostu nie da się oglądać. To zresztą pokazują wyniki. W internecie widziałem jednak migawki z programów z jej udziałem. I wydaje mi się, że chyba za bardzo uwierzyła w to, że pomoże mężowi w zdobyciu stołka ambasadora. 

Obecnie kariera Doroty Wysockiej-Schnepf toczy się zgodnie z politycznymi zmianami ostatnich lat. Kiedy PiS przejął władzę, bezlitośnie wyrzucił albo zmusił do odejścia wielu dziennikarzy z mediów publicznych. Osoby te czuły się pokrzywdzone i zapewne niektóre z nich liczyły, że uda im się wrócić do tych mediów. Z pewnością przeżycia te pozostawiły na nich ślady. Nie uprawnia to jednak nikogo do stronniczości zawodowej – zauważa Jan Dworak.

Czasy postprawdy

Medioznawca Maciej Mrozowski zauważa że aktualnie środowisko jest bardziej podzielone, media są bardziej agresywne i spolaryzowane, co musi brać pod uwagę każdy szef TVP. Dziennikarze, politycy, komentatorzy, żeby zaistnieć, muszą być bardziej wyraziści.  

Żyjemy w czasach postprawdy – nie liczą się fakty tylko opinie, emocje, ekspresja. Jak sądzę to wpłynęło na zmianę zachowania pani Doroty, pewien radykalizm w jej zachowaniu. Po drugie, po tsunami jakie zafundował PiS, nie ma powrotu do łagodnej narracji, musi być odreagowanie, częściowo agresywne rozliczanie tamtego czasu. Odwrócenie trendu, wahadła, wymagało zaangażowania przez „nową” TVP wyrazistych postaci. Poniekąd pani Dorota musiała się w to wpisać, nie miała zbyt dużego wyboru – wyjaśnia.

Czy to nie jest jednak zbyt radykalne podejście? – Jak sądzę, jest to kwestia pewnego wyboru, temperamentu. Być może kumulowały się w niej emocje, jakaś złość na PiS-owską rzeczywistość, aż w końcu musiała znaleźć jakieś ujście. Ale to koresponduje z uczuciami i reakcjami wielu widzów – odpowiedział.

Skontaktowaliśmy się z Dorotą Wysocką-Schnepf z prośbą o komentarz. Odmówiła, argumentując, że publikacje na jej temat ciągną za sobą falę hejtu, więc wolałaby nie współuczestniczyć w powstawaniu takiego artykułu.   

Dołącz do dyskusji: Polaryzuje jak politycy. Dlaczego Dorota Wysocka-Schnepf tak się zradykalizowała?

69 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Teleman
Danuta Holecka ... "Panie prezydencie co jeszcze możemy zrobić by pan wygrał " To dopiero była " Ikona dziennikarstwa" jak ona może o sobie mówić, że jest dziennikarką .
odpowiedź
User
ga
Przypomnielismy sobie przy okazji obławę augustowską i ludzi ktorzy wjechali na sowieckich tankach aby tworzyć władzę "ludową" w "tym kraju".
odpowiedź
User
Widz
Tyle lat na wizji, a nadal dukanie i brak warsztatu. Do tego zacietrzewienie i jawna stronniczość. Mam wrażenie, że nawet w rozmowę o wystawie kwiatów wplotłaby wątek "niszczącego Polskę PiS", zadając te pytania z charakterystyczną miną przypominającą bardziej zaciśniętą pięść niż twarz...a popis w debacie tak naprawdę dyskwalifikuje ją jako dziennikarkę, ale w tej telewizji rodem z zajezdni autobusowej nikomu to nie przeszkadza
odpowiedź