Początek końca deflacji
Ceny towarów i usług konsumpcyjnych spadły w październiku 2016 r. o 0,2 proc., a w stosunku do września br. wzrosły o 0,5 proc. - podał GUS.

Komentarz dr Małgorzaty Starczewskiej-Krzysztoszek, głównej ekonomistki Konfederacji Lewiatan
W październiku 2016 r. mieliśmy najsłabszy od 27 miesięcy spadek cen r/r. A także najsilniejszy od 4,5 roku wzrost cen m/m. Można przyjąć, że to początek końca deflacji.
Utrzymuje się wzrost cen żywności - w ciągu 10 miesięcy 2016 r. wzrosły one o 0,8 proc. Inflacja dotyka w ostatnich miesiącach coraz większą grupę produktów żywnościowych (m.in. warzywa, mało, cukier, makarony, jaja, sery, mleko, wędliny, mięso wieprzowe), rosną także ceny napojów bezalkoholowych, alkoholu i tytoniu. W efekcie podnosi to wskaźnik inflacji (w październiku o 0,1 punktu procentowego, ale np. w sierpniu br. aż o 0,3 pp). Rosnące ceny żywności wpływają w części na wzrost cen w usługach restauracyjnych i hotelowych - w październiku wzrost cen w restauracjach i hotelach (1,7 proc. r/r) wpłynął na podniesienie CPI o 0,09 pp.
W październiku, po raz pierwszy od 46 miesięcy, wzrosły r/r także ceny paliw. I to od razu o 1,8 proc. Od stycznia 2016 r. ceny ropy naftowej rosły i mamy tego efekty we wzroście od września cen paliw m/m, a od października – r/r (firmy stosują zasadę FIFO dotyczącą zapasów). Wszystko wskazuje jednak na to, że ten rosnący trend skończył się. W ciągu ostatniego miesiąca (połowa października-połowa listopada) ceny ropy brent na rynku światowym spadły o prawie 15 proc. Ceny paliw będą miały zatem jeszcze do połowy 2017 r. wpływ na wzrost wskaźnika cen ze względu na niską bazę. Ale w 2. połowie 2017 r. tego wpływu już nie będzie. Chyba, że istotnie zmieni się sytuacja polityczna i wzrośnie globalny popyt wynikający z potrzeby zwiększania zapasów ropy naftowej.
Na utrzymanie deflacji r/r wpływ w październiku miały także ceny odzieży i obuwia – obniżyły one CPI o 0,25 pp. Jednak m/m ceny tych towarów wzrosły o 3,6 proc. – firmy produkujące i handlujące odzieżą i obuwiem zdecydowały się wreszcie na silniejszy wzrost cen przy wprowadzaniu nowych kolekcji. A to oznacza, że w ich cenowa elastyczność popytu, czyli reakcja konsumentów na wzrost cen nie jest już tak gwałtowna jak jeszcze kilka miesięcy temu. Rozumiem, że mówią konsumentom i programowi 500+ - „sprawdzam”. Także ceny mebli, artykułów dekoracyjnych, sprzętu oświetleniowego, urządzeń gospodarstwa domowego, a nawet środków czystości wzrosły m/m. Przedsiębiorstwa produkujące i sprzedające te towary zapewne także „testują” siłę oddziaływania programu Rodzina 500+ na wzrost skłonności gospodarstw domowych do konsumpcji.
Jeśli te „testy” wypadną pozytywnie, czyli sprzedaż detaliczna zwiększy się nie tylko w wyniku wzrostu cen, ale także ilościowo, będziemy mogli ogłosić koniec deflacji. Beneficjentami tej zmiany będzie budżet państwa (większe wpływy z VAT, a także z CIT i PIT od przedsiębiorców) oraz budżety samorządowe (większe wpływy z PIT i CIT). Będą nimi także przedsiębiorstwa produkujące i sprzedające towary i usługi na które popyt rośnie niezależnie od wzrostu cen. Zapłacą za to gospodarstwa domowe, a także przedsiębiorstwa, które nie mogą sobie pozwolić na wzrost cen – ze względu na silną konkurencję na rynku, a także ze względu na ciągle wysoką, w przypadku ich oferty produktowej, cenową elastyczność popytu (czyli silne osłabienie popytu w wyniku wzrostu ceny).

Newsletter






Sales&More i Bank Pekao S.A. wkraczają do gry! Sukces kampanii „Jak nie teraz, to kiedy… wbijesz na wyższy level?”
Serwisy społecznościowe, których już nie ma. Czego nas nauczyły?
Będzie wielki powrót do „Szkła kontaktowego”?
Filip Chajzer ponownie w „Dzień Dobry TVN”. Kolejne powroty na jubileusz programu 



Dołącz do dyskusji: Początek końca deflacji