SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

"Nie ma czegoś takiego jak środowisko dziennikarskie", czyli jak było kiedyś, a jak jest dziś [FELIETON]

Ostrzeżenie: jeśli jesteś w dziennikarskim fachu stosunkowo krótko, to czytasz ten tekst na własną odpowiedzialność. Bo może on wprowadzić cię w osłupienie i niedowierzanie, może też wywrócić do góry nogami twoje myślenie o mediach. Albo może zrodzić w twojej głowie myśl: „co ten Feluś gada”. Akurat tym ostatnim efektem przejmuję się najmniej. Tymczasem zaczynamy podróż pod hasłem: “kiedyś to było tak…”.

Dołącz do dyskusji: "Nie ma czegoś takiego jak środowisko dziennikarskie", czyli jak było kiedyś, a jak jest dziś [FELIETON]

27 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Rafi
mamusia w wiadomy sobie sposob pchnela gorylatko na dziennikarza podobalo sie i stal sie zerem
odpowiedź
User
niedoszły były pismak
Kiedyś było tak, że w latach 90. wziąłem udział w konkursie na dziennikarza w lokalnym oddziale GW. Byłem wtedy uczniem I klasy liceum o profilu dziennikarskim. Wygrałem ten konkurs wraz z dwoma innymi osobami, a w redakcji wielkie zdziwienie, że do pracy załapały się 2 dorosłe osoby i nastolatek, którego nikt w redakcji nie traktował poważnie. Aczkolwiek to była niezła szkoła życia, łącznie z pisaniem sprostowań, delegacjach na które jeździło się PKSami, żeby uzbierać potrzebne informacje.
Ale już wtedy koledzy i koleżanki ze "środowiska dziennikarskiego" ordynarnie kradli materiały przygotowane przez "młodego" i puszczali pod własnym nazwiskiem.
Potem studnia dziennikarskie, redakcyjne praktyki w ogólnopolskim tygodniku opinii i regionalnej rozgłośni PR. I co? Mój najlepszy tekst na koniec praktyk w tygodniku poszedł jako zbiorowa praca kilku redaktorów, mnie nawet nie podpisali jako "współpraca". Z kolei kolega, który kończył właśnie praktykę w radiu, a ja ją zaczynałem ostrzegł mnie, żebym swoje materiały szyfrował, ukrywał, hasłował, bo szczególnie jeden sławny pan redaktor lubi sobie zrobić użytek z tego, co młodzi mu nagrają i zmontują, a za to przytulić kasę i pochwałkę od prezesa.
Takie to jest "środowisko", że za kasę zrobią wszytko, a legendarne opowieści z mchu i paproci, że jeden radiowiec udostępniał koledze z konkurencji swój materiał audio, bo tamtemu nawalił minidisc, możecie sobie włożyć w tylne gniazdo mikrofonowe między pośladkami.
Żyję z pisania, ale tzw środowisko może mi skoczyć tam, gdzie pan dziennikarz może mnie w d.pę pocałować.
odpowiedź
User
wesoły romek
G... prawda .
Było tak samo źle.
Ludzie nie mieli dostępu do prawdziwych informacji
odpowiedź