Dyrektywa UE zabierze pieniądze ZAiKS-owi i polskim muzykom obecnym na YouTubie
Zarobki wykonawców na YouTubie są zależne od oglądalności reklam, mniej pieniędzy dla ZAiKS-u i nowy podział zysków między producentem a Google - to konsekwencje wprowadzenia w Polsce unijnej dyrektywy w zakresie praw autorskich.

Na swojej stronie internetowej Stowarzyszenie Autorów ZAiKS umieściło komunikat związany z wprowadzeniem w Polsce unijnej Dyrektywy w sprawie zbiorowego zarządzania prawami autorskimi oraz udzielania licencji wieloterytorialnych online.
Okazuje się, że nowe przepisy w dużym stopniu mogą zmienić dotychczasowy układ sił związany z pieniędzmi za umieszczane w serwisie YouTube utwory muzyczne zawarte w plikach wideo. Konsekwencją wspomnianej dyrektywy jest bowiem porozumienie zawarte pomiędzy ZAiKS-em a Google, właścicielem YouTube’a.
Pierwsza ważna zmiana polega na tym, że ZAiKS nie będzie już otrzymywał pieniędzy od YouTube za odtwarzane w polskiej wersji tego serwisu piosenki i klipy zagranicznych wykonawców, jak to się odbywało wcześniej. Teraz wspomniane opłaty będą odbierały organizacje zbiorowego zarządzania z konkretnych krajów, z których pochodzą poszczególni artyści. Z jednej strony oznacza to mniejsze sumy wpływające do kasy ZAiKS-u, z drugiej jednak rodzi nadzieję na to, że ta polska organizacja skupi się w większym niż kiedyś stopniu na ochronie praw rodzimych wykonawców.
Porozumienie zawarte pomiędzy ZAiKS-em a Google oraz unijna dyrektywa to dla samych artystów konieczność staranniejszego niż kiedyś doglądania własnych interesów, a także uzależnienie ich od twardych praw rynku.
„Bałkanica” i SA Wardęga w Polsce, PSY i Harlem Shake na świecie - TOP klipów na YouTube w 2013 roku (wideo)Do tej pory ZAiKS otrzymywał od YouTube’a listę wykorzystanych w serwisie utworów i zależną od tego sumę pieniędzy. Teraz będzie inaczej, bowiem pojawi się dodatkowy mechanizm weryfikacji. Każdy wykonawca będzie musiał zgłosić w Stowarzyszeniu Autorów opublikowanie swojego utworu w bazie YouTube’a. Jeżeli zaniedba ten szczegół, to po prostu nie dostanie od serwisu honorariów nawet wówczas, gdy jego utwór okaże się bardzo popularny w sieci.
Dodatkowo istotny jest fakt, że piosenka lub klip muszą zostać opublikowane na YouTubie za pośrednictwem Google YT Uploader. To oznacza, że monetyzacji nie będą podlegały utwory umieszczone w serwisie na przykład przez prywatne osoby lub firmy inne niż Google.
Najbardziej niekorzystna dla twórców jest część umowy mówiąca o tym, że wynagrodzenie będzie im przysługiwało tylko wówczas, gdy odbiorca obejrzy w całości reklamę towarzyszącą materiałowi umieszczonemu na YouTubie. Jeżeli reklama zostanie wyłączona w trakcie emisji, to wykonawca nie dostanie ani grosza. Taki warunek może znacznie ograniczyć dochody artystów pochodzące z serwisu, bowiem sam Google daje internautom możliwość wyłączenia reklamy już po kilku sekundach jej odtwarzania, z czego znakomita większość internautów skwapliwie korzysta.
Ostatnia istotna kwestia dotyczy podziału zysków z publikowanych utworów. Zgodnie z zawartą umową 55 procent uzyskanej kwoty trafi w ręce producenta nagrania, zaś pozostałe 45 procent otrzyma Google. I to właśnie on z tej puli będzie wypłacał wykonawcom tantiemy.

Newsletter






Sales&More i Bank Pekao S.A. wkraczają do gry! Sukces kampanii „Jak nie teraz, to kiedy… wbijesz na wyższy level?”
Serwisy społecznościowe, których już nie ma. Czego nas nauczyły?
Będzie wielki powrót do „Szkła kontaktowego”?
Filip Chajzer ponownie w „Dzień Dobry TVN”. Kolejne powroty na jubileusz programu 



Dołącz do dyskusji: Dyrektywa UE zabierze pieniądze ZAiKS-owi i polskim muzykom obecnym na YouTubie