Dziennikarze o przejściu Joanny Lichockiej do polityki: wybór z podtekstem, droga raczej jednokierunkowa
Joanna Lichocka to kolejny z wielu dziennikarzy przechodzących z mediów do działalności politycznej. Jest to raczej droga w jednym kierunku, powrót do dziennikarstwa może być trudny - ocenili dziennikarze aktywni w social media. Zdaniem niektórych wątpliwości może budzić to, że Lichocka wcześniej zarzucała innym dziennikarzom faworyzowanie partii rządzącej, a obecnie przechodzi do partii, której sprzyjała jako dziennikarka.
W piątek Joanna Lichocka, dziennikarka „Gazety Polskiej” i Telewizji Republika, poinformowała, że wystartuje w wyborach do Sejmu z listy Prawa i Sprawiedliwości. Zaznaczyła, że natychmiast odchodzi z redakcji, w których ostatnio pracowała, oraz rezygnuje z zasiadania w zarządzie warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich (więcej o tym).
W serwisach społecznościowych szybko pojawiły się zarzuty, że Lichocka zaczyna działać w partii, której sprzyjała jako dziennikarka, ponadto przechodzi do niej nagle w okresie przedwyborczym. - Co do tego, że są dziennikarze, którzy jak kundle służą PO nie mam wątpliwości, ale PiSowskich nie było. A tu proszę bardzo... Więc jak? Czy to znaczy, że jednak oficjalnie są PiSowcy dziennikarze? Bo do tej pory, to jednak nie było ani jednego - dziwił się Sławomir Jastrzębowski. - Związek wypada w końcu sformalizować - skomentował Wojciech Szacki. - A jak by się Pan poczuł gdyby ktoś Pana zapytał: „A Pan kiedy sformalizuje swój związek?” - napisał do niego Piotr Semka. - To mocno bym się zdziwił - odpowiedział Szacki. - A ludzie Panu niechętni też mogliby kpić: „On się dziwi? On!” - zauważył Semka. - Oczywiście, ale mieliby kłopot ze sferą dowodową - stwierdził Szacki. - To też bywa ocenne. I żeby zamknąć temat: 22 lata temu Jacek Kurski przechodził z dziennikarstwa do polityki. Mówiłem mu, że w polityce natrafi na rafy, o jakich nie śnił jako dziennikarz. Joaśke też to czeka, ale to jej wybór - podsumował Piotr Semka.
Dziennikarze i blogerzy przypomnieli też innych dziennikarzy i menedżerów mediów, którzy w przeszłości przechodzili do polityki, przede wszystkim do parlamentu i na funkcje rzeczników instytucji państwowych. - PO: Tusk, Zwiewka, Person. SLD: Gadzinowski, Jakubowska, Halber. Ruch: Leszczyński, Rozenek. PSL: Stefaniak - wyliczył bloger Piotr Wielgucki (znany jako Matka Kurka). Z kolei rzecznikami różnych instytucji zostawali Grzegorz Miecugow, Jacek Żakowski (obaj wrócili do zawodu dziennikarza), Marcin Bosacki, Konrad Niklewicz, Marcin Wojciechowski (od dwóch lat jest rzecznikiem MSZ-u) i Agnieszka Jabłońska-Twaróg (niedawno odeszła z funkcji rzecznika MSP do agencji Clear Communication Group).
- Nie do końca rozumiem uwagi pod adresem Lichockiej. Jakby to był pierwszy transfer z dziennikarstwa do polityki. Były ich dziesiątki - podsumował Michał Majewski. - A co w tym dziwnego, że dziennikarz przechodzi do polityki? Sam taką decyzję rozważałem kilkakrotnie 1) jest do niej lepiej przygotowany niż lekarz czy sportowiec 2) Jedno i drugie jest (tzn. powinno być dla człowieka uczciwego) sposobem realizowania wyznawanych ideałów - oceniła Rafał Ziemkiewicz, który pod koniec ub.r. ujawnił, że Ruch Narodowy proponował mu kandydowanie w wyborach prezydenckich.
Nie do końca rozumiem uwagi pod adresem Lichockiej. Jakby to był pierwszy transfer z dziennikarstwa do polityki. Były ich dziesiątki.
— Michał Majewski (@MajewskiMichal) sierpień 28, 2015
Z drugiej strony przypomniano Joannie Lichockiej, że w ostatnich latach często zarzucała dziennikarzom tzw. mediów mainstreamowych sprzyjanie PO i nadmierne krytykowanie PiS-u. Transfery niektórych dziennikarzy np. „Gazety Wyborczej” na rzeczników instytucji państwowych w okresie rządów PO-PSL oceniano jako potwierdzenie tej sytuacji. Tymczasem teraz Lichocka sama przechodzi do partii, którą niejednokrotnie chwaliła jako dziennikarka.
- Niepokorna towarzyszka Lichocka. Gratulacje. Wreszcie praca dla PiS będzie sformalizowana - stwierdził Tomasz Lis. - No i mamy nowy standard dziennikarstwa prawdziwie niezależnego i obiektywnego - ironizował Konrad Piasecki. - Co wg pana red. jest w tym nieobiektywnego albo nagannego? Transfery w te stronę to norma. Jeden Michnik poszedł w drugą - odpowiedział mu Bartłomiej Maślankiewicz. - Przejście dziennikarza do polityki stawia pod znakiem zapytania jego dotychczasowy obiektywizm. Czyż nie? - napisał Piasecki. - Naprawdę uważasz, że jest coś nagannego w wolnym wyborze tego typu? Tyle że trudno o powrót - pytał Łukasz Warzecha. - Nagannego - nie, ale tropiciele nieobiektywizmu mainstramu w roli kandydata na posła mnie bawią - odpowiedział Piasecki, zaznaczając, że chętnie zaprosi do swojego programu Joannę Lichocką już jako kandydatkę w wyborach. - To zbyt histeryczna ocena. Można iść z dziennikarstwa do polityki, nie w tym nic nadzwyczajnego. Inaczej - z powrotem - ocenił wpisy Piaseckiego Bartosz Marczuk. - Ma Pan zasadniczy problem. Lichocka nawet jako posłanka nie będzie tak upartyjniona, jak Pana programy. Służę cytatami - napisał dziennikarzowi RMF FM Krzysztof Feusette.
Nie wadzi mi kandydowanie Lichockiej. Jak się już wyzłośliwicie to pomyślcie, że droga do polityki jest w tym zawodzie jednokierunkowa.
— Tomasz Skory (@TomaszSkory) sierpień 28, 2015
Według wielu komentujących dziennikarz, którzy przeszedł do polityki, nie powinien już nigdy wracać do pracy dziennikarskiej. - Nie mam problemu z dziennikarzami idącymi w politykę. Mam problem z politykami powracającymi do dziennikarstwa IMHO to droga w jedną stronę - stwierdził Piotr Gociek. - Nie wadzi mi kandydowanie Lichockiej. Jak się już wyzłośliwicie, to pomyślcie, że droga do polityki jest w tym zawodzie jednokierunkowa - ocenił Tomasz Skory. - No tak, to jest droga w jedną stronę - zgodził się Rafał Ziemkiewicz.
Za to zdaniem innych polityk z przeszłością dziennikarską może wrócić do pracy w mediach. - Koledzy dziennikarze, którzy zdecydowali się kandydować, od tej chwili zawieszają, jak rozumiem, działalność zawodową i tyle - stwierdził Łukasz Warzecha. - Zawieszają? Raczej kończą - odpisała mu Beata Biel. - A niby czemu? Ewentualny powrót to kwestia zaufania odbiorców i właścicieli mediów - dziwił się Warzecha. - To także np. kwestia patrzenia na ręce byłym kolegom, szefowi partii itd. - zwróciła uwagę Biel. - Ale o wiarygodności decydują odbiorcy - odpowiedział Warzecha. - Na przykład Konrad Niklewicz mógłby wrócić do dziennikarstwa - nie wątpię, że czytelnicy „Gazety Wyborczej” uznaliby, że jest wiarygodny - stwierdziła Beata Biel. - Nie sądzę. Takie przejście nieodwołalnie pali mosty, co zresztą kilkakrotnie (publicznie!) mówiłem - odpowiedział sam Niklewicz.
- Po ewentualnym powrocie dziennikarstwo p. Joanny Lichockiej będzie uczciwsze wobec Odbiorców, niż przed polityczną przygodą. Życzę powodzenia - stwierdził Igor Sokołowski. - Ciekawe, jak się odnajdziesz? Kampania i wywiady z drugiej strony. Oj duża zmiana. Powodzenia ci życzę :) - napisała do Lichockiej Katarzyna Kolenda-Zaleska.
Newsletter



Sales&More i Bank Pekao S.A. wkraczają do gry! Sukces kampanii „Jak nie teraz, to kiedy… wbijesz na wyższy level?”
Serwisy społecznościowe, których już nie ma. Czego nas nauczyły?
Będzie wielki powrót do „Szkła kontaktowego”?
Filip Chajzer ponownie w „Dzień Dobry TVN”. Kolejne powroty na jubileusz programu
Całodobowy kanał poświęcony Smerfom już nadaje po polsku
Dołącz do dyskusji: Dziennikarze o przejściu Joanny Lichockiej do polityki: wybór z podtekstem, droga raczej jednokierunkowa
Mamy w Polsce demokrację więc media mogą służyć partiom politycznym i tak właśnie jest.
Dyrektor programowy TVN, Edward Miszczak w jednym z wywiadów wyznał, dlaczego Szymon Majewski stracił pracę.
- On się sprawdzał, kiedy emocje leżały na ulicach. A lemingi nie chcą, żeby się specjalnie śmiano z Platformy Obywatelskiej - czytamy we Wprost.