Polscy pracownicy agencji WPP jednak nie wrócą do biur? "Niemożliwe do przeprowadzenia"
Choć kwiecień, w którym pracownicy agencji należących do holdingu WPP mieliby wrócić do pracy w biurach przez 4 dni w tygodniu zbliża się wielkimi krokami, to wciąż nie wiadomo, czy ten powrót do pracy stacjonarnej dojdzie do skutku. – Zmuszanie ludzi do pracy w biurze wynika z bardzo złego założenia szefów z pokolenia boomerów, którym się wydaje, że jak ludziom się nie patrzy przez ramię to nie pracują – uważa szef jednej z polskich konkurencyjnych agencji reklamowych.

Na początku stycznia Mark Read, CEO holdingu WPP (należą do niego w Polsce takie agencje, jak m.in. VML, Ogilvy, Grey, GroupM - Mindshare, Wavemaker, EssenceMediacom) poinformował, że od kwietnia pracownicy firmy na całym świecie zostaną zobowiązani do pracy w biurach przez cztery dni w tygodniu, w tym dwa piątki w miesiącu (obecnie pracują dwa dni z biura, a trzy dni zdalnie).
W notatce wysłanej do pracowników WPP Mark Read napisał: „Spędzanie większej ilości czasu razem jest ważne dla nas wszystkich i wprowadzamy zmiany, aby to osiągnąć. Od początku kwietnia tego roku w WPP będziemy oczekiwać, że większość z nas będzie spędzać średnio cztery dni w tygodniu w biurze”.
„To nie oznacza, że wracamy do starych sposobów działania. Podczas pandemii wszyscy nauczyliśmy się wartości większej elastyczności w naszym życiu zawodowym i zaufania do równowagi między pracą a zobowiązaniami osobistymi. Musimy zachować tego ducha elastyczności i zaufania i podejdziemy do tej zmiany z pragmatyzmem i zrozumieniem różnych okoliczności ludzi” - przekazał Read. „Będzie jasny proces wnioskowania o dodatkową elastyczność — w tym dla osób z obowiązkami opiekuńczymi, problemami zdrowotnymi i innymi względami. Niektóre role, które zawsze były w pełni lub w dużej mierze zdalne, pozostaną takie same”.
Uzasadniając decyzję, dodał: „Dane z różnych agencji WPP pokazują, że wyższy poziom obecności w biurze wiąże się z większym zaangażowaniem pracowników, lepszymi wynikami ankiet klientów i lepszymi wynikami finansowymi. Coraz więcej naszych klientów podąża w tym kierunku i oczekuje tego od zespołów, które z nimi współpracują”.
Cztery dni pracy w biurze nierealne
Od tych zapowiedzi mijają dwa miesiące, za nieco ponad 3 tygodnie ludzie mieliby wrócić do pracy stacjonarnej przez 4 dni w tygodniu (obecnie 2 dni są w biurze). Próbowaliśmy ustalić, jak ten powrót będzie wyglądać w polskich oddziałach. Nasze pytania wysłane mailem pozostały bez odpowiedzi. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że tak naprawdę pracownicy nie wiedzą jeszcze nic na temat zapowiadanych zmian. Ich przełożeni z kolei czekają na wytyczne z sieci i z centrali.
– Maksymalizujemy powrót do biura zgodnie z kierunkiem nadanym przez sieć. Jednak jak wszystko, musi mieć to odzwierciedlenie w rzeczywistości. Sieć zaznaczała, że wprowadzenie polityki 4 dni zależy od warunków lokalnych. Aktualnie przy naszej powierzchni biurowej 4 dni pracy z biura nie są możliwe – przekazał nam szef jednej z polskich agencji WPP dodając, że czeka na kolejne wytyczne z sieci.
Ten sam problem - braku wymaganej powierzchni biurowej - wskazywał już wcześniej w rozmowie z nami inny manager polskiego oddziału agencji holdingu WPP. Przyznał wówczas, że on sam chciałby, by ludzie wrócili do biur przynajmniej na połowę czasu w miesiącu. – Gdyby były do tego warunki. Obecnie nie da się u nas pomieścić wszystkich pracowników. Trzeba byłoby drastycznie powiększyć przestrzeń. Dlatego powrót do biur u nas w Polsce jest niemożliwy do przeprowadzenia – zaznaczył.
Zdaniem naszego rozmówcy w każdej organizacji, w której pracuje się głównie zdalnie, dramatycznie spada coś, co można nazwać “produktem spontanicznym interakcji”. – Dlatego uważam, że rozwiązanie 50/50 byłoby fair modelem, który zadowoli jednocześnie pracowników i korporację – dodał.
Zobacz też: Pracownicy WPP nie chcą wracać do biur
Mark Read mocno zdeterminowany
Ten sam manager w rozmowie z Wirtualnemedia.pl przyznał, że Mark Read wydaje się mocno zdeterminowany w swojej decyzji. – Prawdopodobnie ma badania potwierdzające, że ogólnie spada innowacyjność organizacji, które nie pracują ze sobą blisko w biurze. Dlatego na pewno będzie chciał ściągać ludzi z powrotem do biur – mówił nasz rozmówca.
– Ale nie sposób ignorować petycję, pod którą podpisała się 1/6 organizacji – dodał. Zdradził też - bazując na własnych doświadczeniach - że efektywność pracy zdalnej zależy od konkretnego działu, perspektywy danej osoby itp. – Wiele aspektów się poprawiło dzięki pracy zdalnej, wiele drastycznie pogorszyło – mówił nasz rozmówca.
Wspomniana petycja jest apelem do władz WPP, by uchyliły nowe zasady zobowiązujące pracowników spółek holdingu na całym świecie (114 tys. osób globalnie) do pracy w biurze przez 4 dni tygodniu. Utworzono ją 9 stycznia, a dziś ma ponad 20,1 tys. podpisów.
“W świecie po COVID, w którym wiele firm przyjęło elastyczne style pracy, decyzja WPP wydaje się krokiem wstecz w zakresie wspierania dobrego samopoczucia pracowników i równowagi między życiem zawodowym a prywatnym, powołując się na anegdotyczne dane, które albo nie istnieją, albo zostały błędnie przedstawione. Skutki psychiczne i społeczne dla pracowników wynikające z tak sztywnych reżimów pracy mogą być rozległe. Dlatego wzywamy Marka Reada i organ decyzyjny w WPP do ponownego rozważenia tego nakazu i przyjęcia polityki, która szanuje i priorytetowo traktuje dobre samopoczucie i preferencje pracowników. Czas przejść do przyszłości pracy, która jest elastyczna, uważna, inkluzywna i oparta na dowodach” – piszą autorzy petycji.
Dodatkowo przeprowadzili ankietę, w której dotychczas udział wzięło ponad 1300 pracowników. Z badania tego wynika m.in., że 98 proc. chce odwołania nakazu czterodniowego powrotu do biura. Ponad połowa ankietowanych (58 proc.) nie wierzy w wizję i skuteczność dyrektora generalnego WPP, Marka Read'a, a 76 proc. z nich nie wierzy, że decyzja CEO holdingu wesprze długoterminowy rozwój firmy.
“Te wyniki mówią same za siebie – przepaść między naszym dyrektorem generalnym Markiem Read'em i współpracownikami z WPP nigdy nie była większa” – zaznaczają autorzy petycji.
Złe założenia szefów boomerów
Przypomnijmy, że w większości agencji reklamowych, mediowych czy PR na polskim rynku pracownicy 3 dni spędzają w biurach, a 2 pracują zdalnie.
Szef jednej z takich agencji przyznaje nieoficjalnie w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, że ściąganie ludzi do biura na siłę nie ma żadnego sensu i nie przynosi dobrych efektów.
– Zmuszanie ludzi do pracy w biurze wynika z bardzo złego założenia szefów z pokolenia boomerów, którym się wydaje, że jak ludziom się nie patrzy przez ramię to nie pracują – zauważa nasz rozmówca. – Szczególnie w czasach dzisiejszej powszechnej cyfrowej inwigilacji jest to kompletna bzdura. Ludzie pracują, jak wierzą w to co robią, jak się szanuje i docenia ich pracę, jeśli wiedzą za co odpowiadają i co mogą osiągnąć. Siedząc w biurze też można bezproduktywnie tracić godziny – podkreśla.
Dołącz do dyskusji: Polscy pracownicy agencji WPP jednak nie wrócą do biur? "Niemożliwe do przeprowadzenia"