Producenci smartfonów i telewizorów kontra rząd. „Podwyżki będą nieuniknione”
Dziewięć organizacji sektora cyfrowego i nowych technologii wystosowało apel do Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego o rezygnację z planów rozszerzenia opłaty reprograficznej na nowoczesne urządzenia elektroniczne takie jak smartfony, tablety, komputery, laptopy czy dekodery. Próbę wprowadzenia zmian w przestarzałej opłacie, która obejmuje magnetowidy, nazywają „podatkiem od smartfona”.

Opłatę reprograficzną wprowadzono w Polsce w latach 90. Nie wpływa do budżetu państwa, tylko do twórców, a konkretnie podmiotów zarządzających prawami autorskimi. Opłata jest nakładana z powodu strat, które te podmioty ponoszą z powodu kopiowania treści na dozwolony użytek prywatny. Rozporządzenie w tej sprawie pochodzi z 2003 roku, a lista tak zwanych „czystych nośników” była ostatni raz aktualizowana w 2008 roku.
Na obecnej liście m.in. kasety VHS
Obecnie opłatą są objęte m.in. płyty CD czy DVD, magnetowidy, telewizory z magnetowidem, odtwarzacze mp3, nagrywarki CD, kasety VHS i endrive’y. Wiele z tych urządzeń już nie jest sprzedawanych. W ciągu kilkunastu ostatnich lat doszło do upowszechnienia się smartfonów i tabletów, a telewizja weszła w erę streamingową. Lista „czystych nośników” wymaga więc aktualizacji.
W toku prac rządowych zdecydowano, że lista urządzeń i nośników objętych opłatą zostanie zredukowana z 65 do 19 pozycji. Dzięki temu, że znajdą się na niej obecnie wykorzystywane sprzęty, wpływy z opłaty wzrosną z 35,8 mln zł w 2024 roku do 150-200 mln zł rocznie. Do zmian przymierzał się już poprzedni rząd, ale ostatecznie nie wprowadzono ich.
Z poddanego konsultacjom projektu rozporządzenia wynika, że wysokość opłaty dla większości urządzeń będzie wynosiła 1 proc. (liczona od ceny sprzedaży sprzętu). Opłatą zostaną objęte telefony i tablety, których pojemność ma 32 GB lub więcej, telewizory z wbudowaną pamięcią lub funkcją nagrywania na nośnik zewnętrzny, dekodery telewizyjne z taką samą możliwością czy komputery.
Resort kultury nie spodziewa się wzrostu cen za sprzęty audiowizualne. Krajem, który najskuteczniej egzekwuje w Unii Europejskiej opłatę reprograficzną, są Niemcy. Ceny wielu urządzeń elektronicznych są tam niższe niż w Polsce. Wcześniej pojawiały się informacje, że po zmianach, szanse na otrzymywanie tantiem będą mieli dziennikarze.
Sprzeciw producentów elektroniki
Związek Cyfrowa Polska, zrzeszający m.in. producentów telewizorów, telefonów czy komputerów, a także osiem innych organizacji, krytykują projekt zmian. Ich zdaniem propozycja resortu jest niezgodna z realiami rynku, zaszkodzi krajowym przedsiębiorstwom i doprowadzi do podwyżek sprzętu elektronicznego w Polsce.
Branża poinformowała w komunikacie, że „podatek od smartfona będzie trudny do udźwignięcia dla krajowych dystrybutorów i importerów, którzy i tak już konkurują na nierównych zasadach z dużymi platformami e-commerce z Azji - często nieobjętymi obowiązkami wynikającymi z unijnego oraz polskiego prawa”.
– Proponowane zmiany to poważne osłabienie pozycji konkurencyjnej polskich przedsiębiorstw. Zostaną one obarczone znaczącymi kosztami kolejnej opłaty, która nie dotknie np. chińskich platform sprzedażowych, od których trudno będzie ściągnąć opłatę i które w ten sposób będą mogły zaoferować tańszy produkt – powiedział Michał Kanownik, prezes Związku Cyfrowa Polska. – Propozycja resortu kultury to bezpośrednie działanie na szkodę krajowej gospodarki – dodał.
Zobacz także: Tak będą działać telewizory i dekodery. Resort szykuje rozporządzenie
Jego zdaniem, szacunki resortu kultury o zachowaniu dotychczasowych cen sprzętów elektronicznych, są błędne. – Podwyżki będą nieuniknione. Przy niskich marżach na sprzęcie na poziomie 1 proc., które mają już teraz przedsiębiorcy, dystrybutorzy w Polsce nie będą mieli wyjścia i przerzucą cały podatek nałożony przez państwo na kupujących – podkreślił Kanownik.
Organizacje branżowe wskazują też na wątpliwości prawne proponowanych rozwiązań. W piśmie do minister kultury powołują się na niezgodność proponowanych rozwiązań z unijną dyrektywą, a także dotychczasowe orzecznictwo TSUE, które wskazuje, że opłata reprograficzna może być pobierana wyłącznie wtedy, gdy użytkowanie utworu prowadzi do istotnej straty twórcy. Tego warunku - ich zdaniem - smartfony czy laptopy nie spełniają.
– Smartfony nie służą dziś do kopiowania utworów, lecz do ich odtwarzania z legalnych źródeł. Nakładanie na nie opłaty reprograficznej nie ma podstaw w rzeczywistości ani w przepisach prawa Unii Europejskiej – komentował Michał Kanownik, prezes Związku Cyfrowa Polska.
Zwrócił uwagę, że brak jest wiarygodnych danych potwierdzających, że konsumenci wykorzystują te urządzenia do kopiowania utworów na własny użytek – nikt takich badań nie prowadzi. A tak zwane kopie tymczasowe, powstające w trakcie streamingu, nie podlegają opłacie zgodnie z przepisami unijnymi.
Producenci elektroniki poddają wątpliwość, że pieniądze trafią do twórców. Według niedawno opublikowanego raportu przygotowanego na zlecenie branży cyfrowej na temat funkcjonowania OZZ (przyp. red. organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi), organizacje te zgromadziły w latach 2019–2023 ponad 4 miliardy złotych, z czego znaczna część pozostaje do dziś niewypłacona artystom.
Związek Cyfrowa Polska zauważa, że mimo rosnących wpływów, OZZ nie poprawiają swojej efektywności, a kontrole wykazały nieprawidłowości finansowe, m.in. w Stowarzyszeniu Filmowców Polskich. Autorzy listu deklarują gotowość do współpracy z resortem w duchu otwartego dialogu i szukania realnych rozwiązań.
Pod listem do minister kultury podpisali się przedstawiciele Związku Cyfrowa Polska, Krajowej Izby Gospodarki Elektroniki i Telekomunikacji, Związku Pracodawców Technologii Cyfrowych Lewiatan, Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji, Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej, Polskiej Izby Radiodyfuzji Cyfrowej, Amerykańskiej Izby Handlowej w Polsce, Polskiego Towarzystwa Informatycznego oraz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Dołącz do dyskusji: Producenci smartfonów i telewizorów kontra rząd. „Podwyżki będą nieuniknione”