Większość premier filmowych dostępnych w internecie zawiera w sobie złośliwe oprogramowanie
Nawet 40 proc. komputerów podłączonych do internetu może być zainfekowanych. Często wirusy przenoszą bezpłatne aplikacje czy umieszczane w sieci najnowsze filmy. Część użytkowników lekceważy zagrożenie do chwili, kiedy ich komputery przestają właściwie działać.
– Ok. 30-40 proc. wszystkich komputerów tzw. zwykłych użytkowników internetu jest zainfekowanych, co jest moim zdaniem przerażające. W Polsce jest bardzo podobnie – mówi Mirosław Maj, prezes Fundacji Bezpieczna Cyberprzestrzeń.
Polscy deweloperzy tworzący aplikacje lekceważą bezpieczeństwo użytkowników przy tworzeniu programów.
– Zjawisko to jest szczególnie widoczne w tzw. web aplikacjach, czyli serwisach internetowych, które są źródłem różnych korzyści finansowych czy promocyjnych, marketingowych wielu firm – wyjaśnia Mirosław Maj. – Praktyka pokazuje, że jeżeli się przeprowadza testy bezpieczeństwa web aplikacji to prawie wszystkie pokazują negatywne wyniki. Tymczasem web aplikacje mają dostęp do bardzo ważnych baz danych, w których są np. dane osobowe. Naruszenie ich bezpieczeństwa jest niezwykle łatwe.
Często aplikacje, które są ściągane wyglądają niegroźnie i użytkownicy mogą z nich korzystać normalnie, bez zakłóceń. Jednak nie zdają sobie sprawy z ich ukrytego, szkodliwego działania.
– Bywa, że aplikacje zawierają np. tzw. konie trojańskie. W efekcie hakerzy dostają się na nasz komputer i wykradają z niego dane, choć my nie zdajemy sobie z tego sprawy. Często ta aplikacja właściwie działa poprawnie z punktu widzenia naszych oczekiwań, ale ona robi jeszcze coś więcej, coś o czym nie wiemy i czego byśmy nie chcieli – tłumaczy Maj.
To zagrożenie dotyczy nie tylko aplikacji.
– Większość premier filmowych, które są dostępne bardzo wcześnie w internecie, zawiera w sobie złośliwe oprogramowanie, które kończy się infekcją komputera – ostrzega Maj.
Choć prowadzona jest zakrojona na szeroką skalę akcja edukacyjna dotycząca bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni, to nie jest ona wystarczająca.
– Niestety, zawsze tak będzie, że będzie grupa użytkowników internetu, którzy nie są zainteresowani uświadomieniem sobie tych zagrożeń, bo nie po to oni się podłączyli do internetu, żeby się ich bać – mówi Maj. – Często interesują się dopiero w momencie, kiedy wystąpi problem. Edukacja jest bardzo ważna, ale to jest tylko jeden z elementów zapewnienia pełnego bezpieczeństwa.
Newsletter



Sales&More i Bank Pekao S.A. wkraczają do gry! Sukces kampanii „Jak nie teraz, to kiedy… wbijesz na wyższy level?”
Serwisy społecznościowe, których już nie ma. Czego nas nauczyły?
Będzie wielki powrót do „Szkła kontaktowego”?
Filip Chajzer ponownie w „Dzień Dobry TVN”. Kolejne powroty na jubileusz programu
Dołącz do dyskusji: Większość premier filmowych dostępnych w internecie zawiera w sobie złośliwe oprogramowanie
Ten brak prezycji wypowiedzi to już dezinformacja.