Maciej Świrski nie ustąpi. „Rząd wyśle policję, żeby zamknęła siedzibę KRRiT?”
Sejm zdecydował o postawieniu Macieja Świrskiego przed Trybunałem Stanu, ale przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji nie zamierza zawiesić pracy. Wspierają go trzy członkinie KRRiT. – Ta czwórka może się dalej zbierać. Nie wyobrażam sobie tego. Rząd wyśle policję, żeby zamknęła siedzibę KRRiT? – zastanawia się w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Juliusz Braun, były szef KRRiT. Republika podała, że w KRRiT pojawiła się już policja. Eksperci nie mają wątpliwości. Od teraz wszystkie decyzje regulatora mogą być kwestionowane.

Za postawieniem Świrskiego przed TS głosowało 237 posłów, przeciw opowiedziało się 179, a 16 posłów wstrzymało się od głosu. Politycy koalicji rządzącej zarzucają przewodniczącemu KRRiT m.in. blokowanie pieniędzy dla mediów publicznych po zmianach z grudnia 2023 roku, nękanie karami nadawców komercyjnych, zwlekanie z przedłużeniem ich koncesji.
Postawienie przed TS skutkuje zawieszeniem urzędnika w obowiązkach. Świrski powołuje się jednak m.in. na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który uznał ten przepis za niezgodny z ustawą zasadniczą. Sęk w tym, że koalicja rządząca nie uznaje TK, bo jej zdaniem został nielegalnie zdominowany przez prawników związanych z Prawem i Sprawiedliwością.
– Złamano konstytucję tym głosowaniem i kiedyś to zostanie rozliczone. Nie uznaję tego głosowania. KRRiT działa tak jak działała do tej pory. Mamy do czynienia z bezprawiem. Nie będę podawał się do dymisji, nie będę się zawieszał. Nie będę zmieniał swojej pozycji w KRRiT – powiedział Maciej Świrski po głosowaniu.
Członkowie KRRiT Agnieszka Glapiak, Hanna Karp i Marzena Paczuska, którzy zostali wybrani przez Sejm zdominowany przez Prawo i Sprawiedliwość oraz prezydenta Andrzeja Dudę wydali wspólne oświadczenie, w którym poparli przewodniczącego Świrskiego. Nie podpisał się pod nim prof. Tadeusz Kowalski, wybrany do Rady przez Senat.
– Decyzję Sejmu RP o postawieniu przed Trybunałem Stanu Macieja Świrskiego, przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji traktujemy jako motywowany politycznie atak na konstytucyjny organ. KRRiT stoi na straży ładu medialnego w Polsce oraz prawa do informacji – napisały członkinie KRRiT.
Kluczowa postawa 3 członków KRRiT
Podpis przewodniczącego KRRiT jest potrzebny, żeby regulator udzielił czy przedłużył koncesję. To szef Rady zwołuje posiedzenia, na których takie decyzje zapadają. Maciej Świrski nie zgodził się na zmiany w regulaminie, które umożliwiłyby zwołanie posiedzenia przez innych członków KRRiT i wybór nowego przewodniczącego w przypadku postawienia go przed TS.
Świrski nie uznaje jednak decyzji Sejmu. – Posiedzenie KRRiT trwa, bo przez przewodniczącego Macieja Świrskiego 27 czerwca została zarządzona przerwa najpierw do 16 lipca, a potem do 8 sierpnia. Wszelkie wypowiedzi publiczne przewodniczącego po podjęciu decyzji przez Sejm, w mojej opinii nie mają znaczenia prawnego. To wypowiedzi prywatnej osoby, bo mandat członka został zawieszony – mówi Wirtualnemedia.pl prof. Tadeusz Kowalski, członek KRRiT.
Kilka miesięcy temu tygodnik „Do Rzeczy” informował, że była szefowa „Wiadomości” Marzena Paczuska z troski o dalsze działanie organu, chciała doprowadzić do zmiany przewodniczącego. Sprzeciwił się sam Świrski i dr Hanna Karp związana ze środowiskiem Radia Maryja. W najbliższym czasie może dojść do rozmów kuluarowych członków KRRiT.
Aby uchwała KRRiT była ważna, potrzebne są cztery głosy. W praktyce oznacza to, że w sprawie wyboru nowego przewodniczącego prof. Kowalski musiałby porozumieć się ze wszystkimi członkiniami KRRiT wybranymi przez PiS i prezydenta. Później także wszystkie decyzje musiałyby zapadać jednomyślnie.
– Odbędziemy dyskusję i jak tylko będą decyzje, to je zakomunikujemy. To nie są rozmowy, które chcemy prowadzić za pośrednictwem mediów. Posiedzenie trwa i może się odbyć 8 sierpnia, może się odbyć w innym terminie. Zgodnie z artykułem 7 ustawy o radiofonii i telewizji, członkowie powołują przewodniczącego ze swojego grona i mogą go określoną większością w każdej chwili odwołać. W ustawie nie ma informacji, że musi to nastąpić na posiedzeniu – wyjaśnia prof. Kowalski.
Sądząc po piątkowym oświadczeniu Glapiak, Karp i Paczuskiej, przekonanie ich przez prof. Kowalskiego może być trudne. – Pozostali członkowie KRRiT, jeżeli wezmą udział w posiedzeniu KRRiT zwołanym przez przewodniczącego już po podjęciu omawianej uchwały przez Sejm, niejako zalegitymizują brak jego zawieszenia w czynnościach. Nie wykluczam jednak, że mogą tak postąpić, mając na uwadze dobro całego rynku medialnego, który wymaga sprawnie funkcjonującej KRRiT. To przecież uchwały tego organu są konieczne by chociażby przyznać lub przedłużyć koncesje na nadawanie programów – ocenia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Wojciech Szymczak, radca prawny z Kancelarii Prawnej Media.
Zauważa, że posiedzenie może być otwarte i prowadzone przez zastępcę przewodniczącego, czyli Glapiak. – Zgodnie z Regulaminem wystarczy bowiem do tego, żeby Przewodniczący był „nieobecny”, co można rozumieć szerzej niż enumeratywnie wskazane przypadki pozwalające zastępcy zwoływać posiedzenia. Należy jednak spodziewać się, że przewodniczący KRRiT będzie oponował przeciwko uznaniu go za nieobecnego i samodzielnie otworzy i poprowadzi posiedzenie Krajowej Rady, powołując się na wyżej wskazane orzeczenie TK – dodaje radca prawny.
Wszystkie decyzje KRRiT będzie można zakwestionować
Jeśli Świrski będzie dalej podpisywał się pod decyzjami regulatora, niezależnie od tego czy będą to koncesje czy kary, to mogą one okazać się nieważne. – Jeżeli pozostała trójka członków związanych z PiS-em, akceptuje jego stanowisko, to te cztery osoby będą mogły się spotykać, działać dalej i będziemy mieli do czynienia z kolejnym organem państwa, który jest nieuznawany przez większość rządzącą, a uznawany przez opozycję. Będziemy mieli sytuację jak z Krajową Radą Sądownictwa, Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego czy Trybunałem Konstytucyjnym – zauważa Juliusz Braun, przewodniczący KRRiT w latach 1999-2003.
Prof. Kowalski liczy, że uda się uniknąć takiego scenariusza. – Każda decyzja podjęta po 25 lipca z udziałem pana przewodniczącego może być zakwestionowana, co tworzy niepewność prawną. Od rozstrzygania, czy zarzuty postawione przez Komisję Odpowiedzialności Konstytucyjnej są zasadne czy nie, jest Trybunał Stanu. Krajowa Rada w tej sprawie powinna być neutralna. Musimy zapewnić funkcjonowanie urzędu. Przed nami okres rozmów wewnętrznych, na których ustalimy dalszy sposób postępowania. Nie możemy uznać, że uchwała Sejmu nie istnieje. To nie jest tak, że obywatel, a tym bardziej urzędnik państwowy może sobie wybierać, które przepisy go obowiązują, a które nie. Tak nie działa państwo prawa – mówi.
Nadawcy mogą wybiórczo podchodzić do decyzji regulatora. – Załóżmy, że TVN dostanie dobrą ze swojego punktu widzenia decyzję, o którą jakiś czas temu występował. Co wtedy TVN powie? Nie powie, że nie uznajemy tej koncesji, chociaż występowaliśmy o jej przedłużenie do Krajowej Rady. To absurd. Mamy kompletny bałagan nie tylko w KRRiT, ale w całym polskim systemie medialnym i to prędzej czy później to źle się skończy – zauważa w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Robert Kwiatkowski, członek KRRiT w latach 1996-1998.
Wadliwie działający organ może być pretekstem do wielu pozwów. – Ostatecznie to sądy będą rozstrzygać, czy decyzje wydane przez przewodniczącego KRRiT na podstawie tak podjętych uchwał są ważne, jeżeli wydał je teoretycznie zawieszony podmiot i odbyło się to na być może nieskutecznie zwołanym posiedzeniu KRRiT. Sądowej ocenie podlegać będą także decyzje samodzielnie wydawane przez przewodniczącego KRRiT, takie jak nakładane kary pieniężne na nadawców lub dostawców VOD – przekonuje Szymczak.
Stacja radiowa, która wygra konkurs na nadawanie w danym mieście, nie będzie miała pewności czy jej konkurenci nie zakwestionują decyzji KRRiT. Uruchomienie nadawania może być ryzykowne.
– Oni będą podejmować uchwały, które nie będą uznawane. Jeżeli profesor Kowalski nie będzie uznawał tej Rady, to i tak wystarczą cztery pozostałe osoby, żeby było posiedzenie i żeby były uchwały. Tyle, że te uchwały nie będą uznawane przez część świata polityki i rząd. Jeśli będą uchwały dotyczące koncesji, to będzie problem dla nadawców prywatnych. Karę ktoś uzna, ktoś nie uzna i się odwoła, ale nie ma to znaczenia dla funkcjonowania rynku. Dla funkcjonowania rynku znaczenie mają decyzje koncesyjne – zauważa Braun.
Nowy prezydent mógłby przerwać chaos
Gdyby przyszły prezydent Karol Nawrocki, odrzucił sprawozdanie KRRiT za 2025 roku po podobnych decyzjach Sejmu i Senatu, kadencja regulatora uległaby automatycznemu skróceniu. – Spotkanie Karola Nawrockiego z Szymonem Hołownią można odebrać jako kuszenie Nawrockiego do nieprzyjmowania sprawozdania Rady. Wtedy Nawrocki miałby szansę na obsadzie w KRRiT dwóch swoich członków, mając mniejszość blokującą. Problem zostałby rozwiązany – zauważa Kwiatkowski.
Zastrzega, że to mało prawdopodobny scenariusz. PiS straciłby bowiem większość w KRRiT. Świrski jest zdeterminowany, żeby zachować stanowisko. Na antenie Radia Maryja mówił nawet, że nie można go postawić przed TS, bo w ustawie jest mowa o członku KRRiT, a on jest przewodniczącym.
– To argument z poziomu liceum - przewodniczący z chwilą wyboru na przewodniczącego Rady nie przestaje być jej członkiem nie jest możliwe pełnienie tej funkcji nie będąc członkiem KRRiT. Zresztą w każdej chwili może być z funkcji przewodniczącego odwołany. Może nie uznawać postawienia przed TS, ale to nie zmienia faktu, że został przed nim postawiony wolą Sejmu. Nie sądzę, aby państwo nie mogło wyegzekwować skutku tej decyzji, której konsekwencją jest zawieszenie jego mandatu członka KRRiT – mówi Wirtualnemedia.pl Krzysztof Luft, członek KRRiT w latach 2010-2016.
Optymistą jest też Janusz Daszczyński, prezes TVP w latach 2015-2016. – Pan Świrski lekceważy postanowienie Sejmu i zamierza nadal czynnie kierować tą instytucją. W zasadzie nie powinienem się temu dziwić mając w pamięci jego wyczyny choćby w Polskiej Fundacji Narodowej. Ale KRRiT jest instytucją konstytucyjną o charakterze ustrojowym, znacząco wyżej umocowaną niż PFN. Tu nie ma miejsca na indywidualne, chore ambicyjki. Ufam, że nasze państwo stać na ukrócenie takiej samowoli – przekonuje.
Do próby sił może dojść 8 sierpnia. – Posiedzenie sierpniowe mógłby prowadzić kto inny, bo już jest zwołane. Jeżeli ta trójka uzna, że przewodniczący ma prawo zwoływać posiedzenia i podejmować decyzje, to będziemy mieli totalny pat. Razem ze Świrskim ta czwórka może się dalej zbierać. Nie wyobrażam sobie co będzie dalej. Rząd wyśle policję, żeby zamknęła siedzibę KRRiT? Smaczkiem jest to, że mieści się ona w budynku Episkopatu. Policja zablokuje dostęp do siedziby Episkopatu? Byłoby to śmieszne – zauważa Braun. Republika poinformowała, że w KRRiT pojawiła się już policja. Funkcjonariusze mieli wypytywać o przewodniczącego Świrskiego.
Kwiatkowski przewiduje, że Świrski jest gotowy na każdą ewentualność. Także na zajęcie siedziby KRRiT lub usunięcie go siłą. – Musiałaby być decyzja o wyprowadzeniu go lub zatrzymaniu. Nie ma do tego żadnej podstawy prawnej. Zwłaszcza do uniemożliwienia mu prowadzenia obrad w internecie. Co wtedy można zrobić? Wysłać zdalnego policjanta – żartuje członek Rady Mediów Narodowych.
Dołącz do dyskusji: Maciej Świrski nie ustąpi. „Rząd wyśle policję, żeby zamknęła siedzibę KRRiT?”