„Polityka”, „GW”, „Newsweek”, „Do Rzeczy” i „W Sieci” radziły na kogo głosować - „Rz” i „Wprost” bezstronne
W ostatnich wydaniach przed ciszą wyborczą redaktorzy naczelni i czołowi publicyści „Polityki”, „Gazety Wyborczej” i „Newsweeka” mniej lub bardziej bezpośrednio wyrazili poparcie dla Bronisława Komorowskiego i krytykę Andrzeja Dudy, dziennikarze „Do Rzeczy” i „W Sieci” skrytykowali Komorowskiego, a naczelni „Rzeczpospolitej” i „Wprost” tylko zachęcili do głosowania.
Wśród publicystów czołowych pism opiniotwórczych w najbardziej otwarty sposób poparcie dla Bronisława Komorowskiego wyraził redaktor naczelny „Polityki” Jerzy Baczyńskim. Swój wstępniak w nowym numerze zatytułowany „Na kogo i dlaczego” zakończył zdaniami: „Mówiąc kolokwialnie, prezydent pełni w naszym ustroju rolę stabilizatora, bezpiecznika, symbolu i lepiszcza państwa - i w tych rolach Komorowski jest dziś nie do zastąpienia. Gdyby w tych wyborach był jakiś poważny (z naciskiem na powagę) kontrkandydat dla prezydenta Komorowskiego, powiedziałbym jak przy wszystkich poprzednich kampaniach: wyrażamy swoją opinię, jak na tygodnik opinii przystało, a prosimy jedynie o namysł i uważny wybór. Ale tym razem? Mówimy z całym przekonaniem: niechby i w drugiej turze, ale wobec niepokojów i rozedrgania dzisiejszego świata lepiej by było dla Polski, gdyby Bronisław Komorowski pozostał prezydentem Rzeczpospolitej”.
We wcześniejszej części tekstu Baczyński skrytykował kandydata PiS Andrzeja Dudę m.in. za nierealne obietnice złożone w trakcie kampanii, pozostałych kandydatów ocenił jako zdecydowanie zbyt mało doświadczonych („czy naprawdę można i warto sobie wyobrażać, że któraś z tych osób bierze udział w szczytach NATO, jest - w razie czego - odpowiedzialnym, kompetentnym (i zrównoważonym) zwierzchnikiem sił zbrojnych, spotyka się z Obamą czy Merkel”), a o Bronisławie Komorowskim napisał, że zdecydowanie lepiej sprawdza się jako prezydent niż kandydat w kampanii wyborczej.
>>> Przeglądaj wszystkie okładki „Polityki” w naszym dziale Jedynki

W „Newsweeku” redaktor naczelny Tomasz Lis w artykule wstępnym rozwinął hasło z okładki „Fatalna kampania, superważne wybory”. Podkreślił, że duże znaczenie wyborów bierze się głównie z niestabilności sytuacji gospodarczej na zachodzie Europy i politycznej na wschodzie. Skrytykował Andrzeja Dudę („Duda okazał się co najwyżej produktem przywódcopodobnym. Jest swoistą kombinacją Kaczyńskiego, Macierewicza i Rydzyka, niebędącą jednak sumą ich aututów”), a o Bronisławie Komorowskim napisał, że w trakcie kampanii niczym nie zabłysnął, „ale potwierdził przynajmniej to, co jest największym walorem jego prezydentury: rzetelność, przewidywalność, solidność i odpowiedzialność”. Tekst zakończył Lis stwierdzeniami: „Na zgodę, powiedzmy sobie szczerze, nikt już w Polsce nadmiernie nie liczy. Ale na bezpieczeństwo - owszem. I warto na nie głosować”, które mogą kojarzyć się z hasłem wyborczym Bronisława Komorowskiego „Wybierz zgodę i bezpieczeństwo”.
W ostatnich miesiącach w „Newsweeku” znalazło się kilka artykułów przedstawiających w negatywnym świetle PiS i Andrzeja Dudę (m.in. skrytykowana przez większość dziennikarzy okładka z Jarosławem Kaczyńskim jako zamachowcem smoleńskim - więcej o tym). Tygodnik ujawnił m.in., że ponad 10 lat temu Duda był przez krótki okres członkiem Unii Wolności, ale dużo większym echem odbił się fragment tego tekstu mówiący o żydowskim pochodzeniu teścia polityka, znanego poety Juliana Kornhausera. Po oskarżeniach, głównie ze środowisk prawicowych, o antysemickie zabarwienie tego fragmentu, wydawca „Newsweeka” podkreślił w oświadczeniu, że takie oskarżenia „są absurdalne i bezzasadne, a ich celem jest naruszenie renomy tygodnika, który jest powszechnie znany z walki z wszelkimi przejawami dyskryminacji, w tym z antysemityzmem” (więcej na ten temat). Natomiast kiedy zapytany o ten fragment przez „Rzeczpospolitą” prof. Paweł Śpiewak stwierdził, że pokazuje on, iż Tomasz Lis jest antysemitą, dziennikarz zapowiedział pozew przeciw niemu (przeczytaj więcej).
Piątkowa „Gazeta Wyborcza” zamieściła analizę wszystkich kandydatów, z których ośmiu publicystka Dominika Wielowieyska w swoim komentarzu podsumowała jako „plagę słabych”, w trójce liczących się oprócz Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudy umieszczając Janusza Palikota. - Problemem Dudy jest to, że jest politykiem słabym, który nie potrafił się postawić swoim przełożonym, gdy zmuszali go do decyzji sprzecznych ze zdrowym rozsądkiem czy przyzwoitością - napisała, przypominając niektóre decyzje polityka z czasów pracy w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - Dokładnie wiadomo, czego się po nim spodziewać i jaki jest styl jego prezydentury. Zdarzały mu się gafy, nie wygłasza porywających przemówień, ale też nie można mu odmówić doświadczenia i wiedzy - opisała Bronisława Komorowskiego. - Wyborcy muszą ocenić, czy ta nudna przewidywalność im się podoba, czy raczej preferują rosyjską ruletkę. Muszą też wiedzieć, że oddanie głosu nieważnego czy odmowa udziału w głosowaniu to wybór tej drugiej, jakże emocjonującej opcji - zakończyła tekst.
W ostatnich tygodniach publicyści „Gazety Wyborczej” krytykowali Andrzeja Dudę m.in. za składanie obietnic niemożliwych do spełnienia ze względów ekonomicznych („Rzeczpospolita” wyliczyła, że kosztowałoby to w ciągu 5 lat 250 mld zł) i nadmierną bliskość z Kościołem („Andrzej Duda przemawiał w sobotę od ołtarza w strachocińskim sanktuarium. Do pełnego zespolenia z Kościołem brakowało mu tylko ornatu” - napisała w poniedziałek Katarzyna Wiśniewska) oraz dość przychylnie oceniali Bronisława Komorowskiego („Polska demokracja znalazła się w potrzebie, gdyż zalewają nas populizm i brak odpowiedzialności polityków za Polskę. Zatem im większa będzie przewaga Komorowskiego nad kandydatem PiS, tym większa szansa na jego wygraną. W najbliższą niedzielę lub za dwa tygodnie. A wraz z nią szansa na postawienie polityki polskiej z głowy na nogi” - stwierdził w środę Mirosław Czech).
Z kolei tygodniki „Do Rzeczy” i „W Sieci” przez ostatnie tygodnie krytykowały Bronisława Komorowskiego, przychylnie oceniając Andrzeja Dudę (w obu pismach ukazało się parę wywiadów z kandydatem PiS). „Do Rzeczy” na okładce bieżącego numeru prezentuje przesłanie artykułu Piotra Semki: „Czas Komorowskiego minął!”. W tekście publicysta wyliczył pięć głównych argumentów na poparcie swojej tezy: Komorowski nie zakończy wojny polsko-polskiej, nie zapewni pluralizmu, nie daje gwarancji suwerenności podejmowanych decyzji, nie reaguje sprawnie w sytuacjach kryzysowych oraz nie powstrzyma rewolucji obyczajowej. Z kolei redaktor naczelny tygodnika Paweł Lisicki we wstępniaku skrytykował niechęć Komorowskiego do udziału w debacie wyborczej oraz obawę jego środowiska politycznego przed drugą turą głosowania.
We „W Sieci” urzędujący prezydent był w trakcie kampanii negatywnym bohaterem kilku okładek i zapowiadanych przez nie artykułów. W bieżącym numerze tematem głównym jest wydana właśnie książka „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego” o relacjach obecnego prezydenta z oficerami WSI (podczas procesu Sumlińskiego oskarżonego o płatną protekcję przy weryfikacji funkcjonariuszy WSI w grudniu ub.r. Komorowski zeznawał jako świadek - więcej o tym).
>>> Przeglądaj okładki „W Sieci” w naszym dziale Jedynki
Całkowitą bezstronność w ostatnich komentarzach przed wyborami zachowali natomiast redaktorzy naczelni „Rzeczpospolitej” i „Wprost”. Bogusław Chrabota w tekście umieszczonym na pierwszej stronie piątkowego wydania „Rz” skrytykował niski poziom kampanii wyborczej oraz podkreślił, że kierowany przez niego dziennik rozpoczął debatę nad dużymi zmianami w konstytucji. - W redakcji „Rzeczpospolitej” nie podpowiadamy, jak wybierać. Zdajemy się na to, w co nigdy nie wątpiliśmy - na rozsądek czytelnika. Wierzymy, że ludzie „Rzeczpospolitej" to ci, którzy chcą mieć wpływ na losy państwa i właśnie dlatego zagłosują. To od naszej decyzji wyborczej zależy model polskiej kohabitacji. To od naszej decyzji zależy, kto stanie na czele państwa. Kto i jak nas będzie reprezentował. Wybierajmy zgodnie z sumieniem - zakończył swój artykuł Chrabota.
Natomiast Tomasz Wróblewski we „Wprost” ocenił, że kandydaci swoimi wypowiedziami i zachowaniami w czasie kampanii tak naprawdę zniechęcili Polaków do udziału w wyborach. Zwrócił jednak uwagę, że niepójście do głosowania nie jest dobrym rozwiązaniem. - Cokolwiek byście, państwo, robili, to ten, przez którego nie chcieliście iść na wybory, zawsze będzie wam bruździł. I to jest ten głos, który powinniście oddać. Nie na prezydenta, tylko przeciwko prezydentowi państwa ostatniego wyboru. Kogo uważacie za najgorszego z możliwych kandydatów i jak możecie mu najbardziej zaszkodzić swoim głosem. A z czasem pomożecie sami sobie - stwierdził.


Newsletter









Sales&More i Bank Pekao S.A. wkraczają do gry! Sukces kampanii „Jak nie teraz, to kiedy… wbijesz na wyższy level?”
Serwisy społecznościowe, których już nie ma. Czego nas nauczyły?
Będzie wielki powrót do „Szkła kontaktowego”?
Filip Chajzer ponownie w „Dzień Dobry TVN”. Kolejne powroty na jubileusz programu
Całodobowy kanał poświęcony Smerfom już nadaje po polsku 



Dołącz do dyskusji: „Polityka”, „GW”, „Newsweek”, „Do Rzeczy” i „W Sieci” radziły na kogo głosować - „Rz” i „Wprost” bezstronne