SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Coraz mniej korespondentów zagranicznych. Czy powodem są tylko oszczędności?

Ostatnie lata to czas redukcji zatrudnienia w działach zagranicznych, w tym zmniejszenia liczby korespondentów zagranicznych. Trend rezygnacji z kolejnych placówek wynika jednak nie tylko ze względów ekonomicznych. – Jako społeczeństwo koncentrujemy się na sprawach polskich, bo mocno skupiamy się ogólnie na sobie – ocenia prof. UW Katarzyna Gajlewicz-Korab, medioznawczyni z Uniwersytetu Warszawskiego. 

fot. JIM WATSON/AFP/East News fot. JIM WATSON/AFP/East News

Rynek mediów zelektryzowała kilka tygodni temu informacja o likwidacji w „Rzeczpospolitej” placówki w Brukseli, w związku z czym z gazetą po 33 latach pożegnała się Anna Słojewska. W centrum decyzyjnym Unii Europejskiej była korespondentką przez 22 lata. Ta decyzja oznacza, że wydawany przez Gremi Media dziennik nie ma już za granicą żadnego etatowego korespondenta. 

Mapa korespondentów zagranicznych się kurczy

Ale to nic nadzwyczajnego. Redukowanie liczby zagranicznych wysłanników to trend obserwowany w polskich mediach od co najmniej kilku lat. Dziś niewiele redakcji ma własnych stałych korespondentów. W największych mediach utrzymywane są niemal już tylko te placówki, które albo żywo interesują odbiorców (jak USA) lub są istotne z punktu widzenia polskiej polityki zagranicznej (Bruksela, Kijów).

Zimą 2021 roku TVN w ciągu miesiąca zamknął swoje placówki w Moskwie i Paryżu, obecnie ma korespondentów w Waszyngtonie, Brukseli i Londynie. Po odejściu Urszuli Rzepczak Polsat nie zatrudnił już korespondenta w Rzymie — dla stacji pracują reporterzy w Waszyngtonie, Brukseli czy Berlinie. 

W 2020 roku radio RMF FM zlikwidowało placówkę w Moskwie. Rok wcześniej analogiczną decyzję podjął Polsat. Dziś z uwagi na bezpieczeństwo największych polskich mediów już w stolicy Rosji nie ma.

Obecnie redakcja RMF FM zatrudnia czterech stałych korespondentów zagranicznych. W Brukseli, Waszyngtonie, w Paryżu i w Londynie. „Gazeta Wyborcza” ma swoich stałych współpracowników we Francji, Włoszech i Ukrainie. Do „GW” teksty z USA pisze Maciej Czarnecki.

Więcej korespondentów zagranicznych mają media publiczne. Polskie Radio współpracuje z 13 korespondentami zagranicznymi, którzy działają w różnych regionach świata, w tym m.in. w USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Brukseli, Niemczech, Danii, na Litwie, w Czechach, na Węgrzech i Bałkanach, we Włoszech (Rzym - Watykan) oraz w regionie Chiny – Indonezja. Telewizja Polska ma swoich korespondentów m.in. w Waszyngtonie, Brukseli, Kijowie, Londynie, Paryżu.

Korespondent “sterem, żeglarzem i okrętem” 

Redakcje największych mediów niechętnie dzielą się informacjami o tym, co zapewniają zatrudnianym na zagranicznej delegacji korespondentami. Nam udało się porozmawiać z jednym nich, pracującym w telewizji. Co mówi o swoich warunkach pracy?

Musiałem założyć swoją własną firmę, jestem teraz na kontrakcie B2B. Nie narzekam – jestem sobie sterem, żeglarzem i okrętem. Robię relację z własnymi zdjęciami, nie mam operatora. To obniża koszty. Choć stacja płaci mi więcej niż 15 lat temu, to w gruncie rzeczy jest taniej – mówi proszący o anonimowość dziennikarz.

W ocenie naszego rozmówcy, koszty przeprowadzania relacji z zagranicy dla telewizji w ostatnich latach spadły przez skok technologiczny.

– Gdy zaczynałem pracę, transmisja na żywo wymagała wozu satelitarnego, co kosztowały po kilka tysięcy euro za parę minut dostępu do satelity, Dziś wszyscy korespondenci pracują na systemie kart SIM – kupujesz raz za parę tysięcy euro sprzęt, potem wymienia się w nim tylko karty, dla mnie to około 100 euro miesięcznie – wylicza reporter.

Jego zdaniem korespondenci mają zagranicą i pole do szukania oszczędności, i możliwości dodatkowego zarobku.

Im więcej korespondent potrafi zrobić sam, tym lepiej dla niego. Nie dotyczy to tylko dziennikarzy telewizyjnych, ale i prasowych. Można pisać dla kilku redakcji, łapać dodatkowe zlecenia. Nie wygląda to źle. Ja jestem na B2B, więc stacja wystawia mi fakturę, a ja mam wszystko dobrze skalkulowane – paliwo, sprzęt, karty SIM wrzucam w koszty. Szukam oszczędności – zdarza mi się latać tanimi liniami lotniczymi – zdradza dziennikarz. 

Polacy zainteresowani tematyką zagraniczną?

Polacy są zainteresowani tematyką zagraniczną, tym bardziej jeśli wydarzenia te mają realny i bezpośredni wpływ na ich życie – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl dyrektor informacji RMF FM Michał Rodak. 

Nie da się niczym zastąpić żywej relacji zagranicznego korespondenta z miejsca wydarzenia. W czasach, gdy fake newsy stają się coraz bardziej powszechne i zagrażają już nie tylko mediom, ale także całym państwom – tylko żywy człowiek rzetelnie relacjonujący z miejsca wydarzenia daje gwarancje wiarygodnego przekazu. To gwarantują nam nasi doświadczeni, wieloletni korespondenci – mówi Rodak.

Czy cięcia w działach zagranicznych w redakcjach to tylko kwestia pieniędzy, czy czegoś jeszcze? – Na pewno jest to kwestia pieniędzy – ocenia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl dr hab., prof. UW Katarzyna Gajlewicz-Korab, medioznawczyni z Uniwersytetu Warszawskiego. Jednak to nie jedyny powód. 

– Redakcje korzystają z depesz zagranicznych agencji informacyjnych, na coraz szerszą skalę stosują narzędzia sztucznej inteligencji. Trzeba jednak dołożyć jeszcze jedną rzecz – my jako społeczeństwo koncentrujemy się na sprawach polskich, bo mocno skupiamy się ogólnie na sobie. Do tego nas przyzwyczaiły media społecznościowe. Potęgują to różne problemy społeczne, kwestie imigracyjne, inflacji po pandemii. Dlatego informacje od korespondentów zagranicznych nie będą stanowiły dla nas punktu odniesienia – analizuje dr hab. Katarzyna Gajlewicz-Korab.

Medioznawczyni dodaje do tego paradoks, który ujawnił się mocniej w ostatnich miesiącach – z jednej strony jesteśmy egocentryczni, bo skupieni na własnych problemach, z drugiej porzucamy aspiracyjne myślenie o krajach Zachodu na rzecz się dumy z naszej lokalnej sytuacji, np. w kwestiach bezpieczeństwa.

– Jeżeli popatrzymy na kraje, na którym się wzorowaliśmy – Stany Zjednoczone, Francja, Niemcy, Wielka Brytania — na ich problemy społeczne, ale też gospodarcze, to okazuje się, że to naprawdę u nas aż tak strasznie źle nie jest. To powoduje, że jeszcze mocniej koncentrujemy się na lokalnych tematach – wskazuje medioznawczyni z Uniwersytetu Warszawskiego.

Badaczka pytana o przyszłość korespondentów i działów zagranicznych w największych mediach, twierdzi, że oczywiście dalej będą potrzebni, ale nie wszędzie. 

– Zostaną przy prestiżowych tytułach. Zmniejszy się rynek telewizji informacyjnych, ponieważ postępować będzie personalizacja treści. My w ogóle będziemy powoli odchodzić od dużych specjalizacji w ramach wielkich koncernów medialnych. Jeśli już, będą przenosić się do elitarnych projektów i portali – podsumowuje dr hab. Katarzyna Gajlewicz-Korab.

Dołącz do dyskusji: Coraz mniej korespondentów zagranicznych. Czy powodem są tylko oszczędności?

8 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Oko
Pamiętam rmf w telawivie w Moskwie i jeszcze coś było to były czasy aha na lotniskowcu wtedy jedyne polskiie media
11 3
odpowiedź
User
N
Oczywiście że kasa droga dziennikarszczyni.
10 0
odpowiedź
User
Zero na marszu zombie
Zero się odnalazł. Dziarsko wczoraj kroczył na marszu zombie. Cudowne ozdrowienie?
3 7
odpowiedź