„Proces stulecia” Mety za nami. Czego dowiedzieliśmy się o imperium Marka Zuckerberga
Przed sądem w Waszyngtonie zakończył się sześciotygodniowy proces antymonopolowy Mety z powództwa Federalnej Komisji Handlu (FTC). W najgorszym scenariuszu bigtechowi grozi nawet konieczność podziału. Proces dostarczył nam wielu ciekawych informacji ze środka technologicznego giganta.

Sąd w Waszyngtonie rozpatruje, czy przejęcia przez koncern Marka Zuckerberga dwóch platform – Instagrama w 2012 roku i WhatsAppa w 2014 – naruszyło zasady swobodnej konkurencji i umożliwiło koncernowi drogę do zmonopolizowania rynku mediów społecznościowych.
Federalna Komisja Handlu stara się udowodnić, że szefostwo Mety świadomie przejmowało rywali, zanim staną się groźną konkurencją na rynku mediów społecznościowych. Meta z kolei odpiera te zarzuty i twierdzi, że mimo przejęć nie jest monopolistą.
Zobacz: Mokry sen Zuckerberga o rynku reklamy. Ma się liczyć tylko AI
Proces Mety. Wysiłki Zuckerberga, zeznania szefa Instagrama
Wkrótce po rozpoczęciu procesu „Wall Street Journal” ujawnił, że Federalna Komisja Handlu proponowała Zuckerbergowi ugodę w wysokości 30 miliardów dolarów. Miliarder oferował znacznie mniej, licząc na wsparcie od Donalda Trumpa. Pod koniec marca miał zadzwonić do szefowej FTC ze znacznie niższą ofertą, opiewającą na 450 milionów dolarów. Została odrzucona.
W procesie zeznawał m.in. szef Instagrama, Adam Mosseri. Podkreślił, że głównym rywalem Instagrama jest TikTok, który od kilku lat stanowi dla niego największe wyzwanie, zwłaszcza wśród użytkowników poniżej 30 lat. Menadżer przyznał, że Instagram przesunął się w stronę mediów rozrywkowych, jednak mimo to utrzymywanie kontaktów społecznych pozostaje kluczową funkcją platformy.
Zeznania Mosseriego oraz pokazane na procesie maile Marka Zuckerberga pokazały, że Instagram jest postrzegany przez władze Mety głównie jako medium społecznościowe do kontaktów z przyjaciółmi i rodziną, choć coraz bardziej konkuruje na rynku rozrywki cyfrowej.
Jednymi z ciekawszych były zeznania bankiera Morgan Stanley Aliego Esfahania, doradzającego przy fuzji WhatsAppa. Ocenił całe przejęcie jako bardzo nietypowe jak na standardy korporacyjne. „Nie potrzebowali naprawdę doradcy, bo nie było żadnych negocjacji,” zaznał. „Nie znam innej transakcji, która została przeprowadzona od początku do końca w cztery dni” – dodał.
W ocenie FTC ekspresowe tempo i rekordowa wartość umowy – 19 miliardów dolarów – świadczyła o tym, że Mecie zależało na przejęciu za wszelką cenę, byleby tylko zdusić potencjalnego konkurenta.
Zobacz: Meta próbuje udowodnić swoje znaczenie dla gospodarki USA
Decyzja w sprawie Mety „tak szybko jak to możliwe”
Z relacji branżowego The Verge wynika, że Meta Meta chce wykluczenia z materiału dowodowego zeznań jednego z urzędników FTC z obawy o stronniczość. Decyzję podejmie sędzia rozpatrujący sprawę.
Sędzia podziękował za „ciężką pracę przez ostatnie cztery i pół roku” – bo tyle łącznie trwa już całe postępowanie, które rozpoczęło się przed Federalną Komisją Handlu.
Dodał, że jego „problematyka jest z pewnością interesująca” oraz czeka na pisma poprocesowe obu stron, obiecując wydanie decyzji „tak szybko, jak to możliwe”. W orzeczeniu stwierdzi, czy Meta naruszyła ustawą antymonopolowej Shermana, monopolizując rynek sieci społecznościowych.
Koncernowi Marka Zuckerberga grozi sądowy nakaz sprzedaży Instagrama i WhatsApp – to byłoby prawdziwe trzęsienie ziemi na globalnym rynku mediów społecznościowych. Tylko Instagram odpowiada za ponad połowę przychodów bigtechu.
Decyzja niekorzystna dla Mety byłaby także sygnałem dla innych gigantów z Doliny Krzemowej – czas ich nieograniczanej niczym ekspansji i braku regulacji może mijać.
Dołącz do dyskusji: „Proces stulecia” Mety za nami. Czego dowiedzieliśmy się o imperium Marka Zuckerberga