Rafał Brzoska nie chce być Muskiem polskiej polityki. Zapowiada, kiedy pożegna się z deregulacją
Polityka nie jest i nigdy nie będzie moim celem - podkreślił w rozmowie z PAP przedstawiciel przedsiębiorców ds. deregulacji i szef InPostu Rafał Brzoska. Dodał, że z końcem maja kończy się jego rola w zespole ds. deregulacji, a z Elonem Muskiem łączy go to, że grali w młodości w "Cywilizację".

PAP: W lutym przyjął pan propozycję premiera Donalda Tuska i podjął się kierowania zespołem deregulującym gospodarkę. Czy to było zaplanowane wcześniej?
Rafał Brzoska: Przypomina sobie pani moją minę, gdy usłyszałem tę propozycję? Mówiła wszystko. Byłem nieziemsko zaskoczony, zwłaszcza że przez ostatnie miesiące dość stanowczo krytykowałem polski rząd za to, że nie prowadzi efektywnego dialogu z przedsiębiorcami; że w naszym kraju nie ma polityki nastawionej na rozwój, że jesteśmy tylko biorcami narzuconych przez Brukselę przepisów, które ograniczają naszą konkurencyjność takich, jak np. Zielony Ład.
Co gorsza, winę za to ponoszą nie tylko rządzący, ale my wszyscy, ponieważ jako obywatele pozwalamy na to, by Polska była krajem peryferyjnym dla wielkich korporacji zagranicznych, miejscem, które często – zamiast inwestycji i partnerskich relacji – postrzegane jest jedynie przez pryzmat optymalizacji podatkowej oraz transferu zysków do krajów, gdzie mają swoje siedziby.
CZYTAJ TEŻ: InPost przebił miliard. W dwóch krajach rośnie najmocniej
Myśli pan, że inicjatywa "SprawdzaMY, czyli zespół ekspertów wyłapujący słabości w polskim prawie, może to zmienić? Jak możecie wpłynąć np. na politykę klimatyczną UE czy na biurokrację Brukseli?
Udzielałem niedawno wywiadu dla czeskiej telewizji, w którym opowiadałem o polskiej deregulacji. Czesi przyjechali do nas, bo uznali, że w naszej inicjatywie jest potencjał, który mogliby wdrożyć u siebie. Proszę sobie wyobrazić, że w każdym kraju Unii Europejskiej, który chce poprawiać swoją konkurencyjność, powstają teraz podobne zespoły. Może się okazać, że "SprawdzaMY" będzie taką siłą odśrodkową, która dotrze aż do Brukseli.
Ma pan za sobą wiele lat prowadzenia biznesu, a także przegląd aktualnego prawa gospodarczego. Co według pana jest największym "potworkiem prawnym" nokautującym przedsiębiorców i zwykłych podatników?
Brak domniemania niewinności podatnika w starciu z machiną państwa. Proszę zauważyć, że w prawie karnym każdemu przestępcy, nawet jeśli zabije albo zgwałci, prokurator musi udowodnić, że taki czyn zabroniony popełnił, a w niektórych przypadkach, że zrobił to umyślnie. A podatnik? To on musi udowadniać, że jest niewinny, że błąd, który popełnił. nie był celowy. To stoi na głowie.
CZYTAJ TEŻ: InPost znów przejmuje w Wielkiej Brytanii. Wyłożył ponad 100 mln funtów
Był pan w takiej sytuacji?
Tak. Wysyłałem mamie co miesiąc pieniądze, żeby mogła się utrzymać pomimo bardzo niskiej emerytury, a po kilku latach dowiedziałem się, że od wpłaconej kwoty powinienem odprowadzić podatek. Oczywiście, zapłaciłem daninę z odsetkami, ale musiałem złożyć samokrytykę - "czynny żal", udowadniać, że brak uiszczenia podatku wynikał z mojej niewiedzy, a nie chęci oszukania Skarbu Państwa. Byłem przekonany, że darowizna w tzw. pierwszej linii pokrewieństwa nie jest opodatkowana – mój błąd.
Ponadto, przedsiębiorców i zwykłych obywateli bardzo boli fakt, że organy państwa nie wywiązują się ze swoich zobowiązań. Nas piętnują za każdy błąd czy spóźnienie, ale często dotrzymują swoich zobowiązań. Obecnie przepisy stanowią w ponad 20 tysiącach przypadków, że urząd ma określony czas na wydanie decyzji obywatelowi, ale w ponad 80 proc. przypadków tych terminów nie dotrzymuje. My chcemy prostego rozwiązania – że jeśli decyzja nie będzie wydana w ściśle określonym terminie, to powinna ona zapaść automatycznie na korzyść wnioskującego - czyli, że nasz wniosek będzie rozpatrzony pozytywnie. Kolejną blokadą uderzającą i w firmy, i w ludzi, jest brak dostępności do sądów. Dlatego zaproponowaliśmy propozycje przepisów, które mają udrożnić wymiar sprawiedliwości i to bez jakiejś drastycznej reformy.
Czy rozważa pan zaangażowanie się w politykę?
Polityka nie jest i nigdy nie będzie moim celem. Tak jak zapowiedziałem w lutym, moja rola w zespole deregulacyjnym kończy się z końcem maja. Wracam wtedy w 100 proc. do obowiązków w InPost, ponieważ ostatnio dużą część doby spędzam właśnie nad projektem "SprawdzaMY". W sobotnie i niedzielne noce przeglądam zaś często propozycje deregulacyjne - sprawdzając na przykład, czy nie ma tam wrzutek lobbystycznych. I wiem, że w tym czasie mógłbym doszlifowywać strategię wejścia InPostu na kolejny rynek albo uruchamiania nowej usługi lub spędzić czas z bliskimi.
CZYTAJ TEŻ: InPost pozwoli zbierać InCoiny za granicą. W jednej statystyce dogonili go konkurenci
W ciągu tych 100 dni żadnych efektów negatywnych nie będzie, ale w dłuższym okresie żadna firma nie jest w stanie rozwijać się bez lidera. Proszę mnie źle nie zrozumieć. Świadomość, że robi się coś w duchu misji publicznej, dla swojego kraju i dobra Polaków, daje olbrzymią energię i poczucie ogromnej satysfakcji. Uświadamia też, czemu wielu Polaków wybiera właśnie służbę publiczną jako swoją drogę życiową - policjanci, nauczyciele, pielęgniarki, również urzędnicy. Wydaje mi się, że chęć i potrzeba zrobienia czegoś pożytecznego dla wszystkich i dla swojej ojczyzny jest w każdym z nas i potrafi być prawdziwym powołaniem.
Czy państwem można zarządzać jak firmą?
Oczywiście, że tak. Bo czym różni się państwo od firmy? W przedsiębiorstwie trzeba dbać o bezpieczeństwo pracowników, trzeba im zapewnić ubrania robocze, posiłek, opiekę zdrowotną, płacić składki. Dział operacyjny w firmie to nic innego jak administracja, która dostarcza usługi publiczne i komercyjne, by państwo mogło funkcjonować.
Jednak wielu ekonomistów uważa, że państwo nie powinno kierować się zyskiem, że ważna jest też np. redystrybucja dóbr, tworzenie miejsc pracy, dobro obywateli.
Zgadza się, ale państwo musi też rosnąć, bo wzrost to generowanie PKB, a kraj, który tego nie robi, upada – tak jak upada firma, która nie generuje zysków. Dlatego rolą państwa jest tworzenie takich warunków prawnych przedsiębiorcom, by mogli rozwijać się i płacić podatki, które przecież stanowią podstawę budżetu, funkcjonowania państwa i ludzi. To podatki generowane przez sektor prywatny dają środki na potrzebne programy społeczne, ale też na wydatki zbrojeniowe – nasze bezpieczeństwo.
Tymczasem w Polsce łatwiej jest prowadzić biznes zagranicznym korporacjom, które np. wykorzystując mechanizm cen transferowych przy przepływach między swoimi spółkami wyprowadzają część zysków, co skutkuje zmniejszeniem podstawy opodatkowania w Polsce. Deregulacja ma m.in. służyć również wyeliminowaniu tego zjawiska.
InPost kontynuuje swoją ekspansję zagraniczną. Czy jest Pan zainteresowany wejściem na rynek Stanów Zjednoczonych?
Nie. I uprzedzając pani pytanie, powiem, że nie jest to związane z ostatnimi decyzjami Donalda Trumpa. Uważam, że Europa jest na tyle dużym rynkiem, że mamy tu co robić przez najbliższe pięć lat. Przyznam jednak, że boli mnie, gdy widzę, jak Europejczycy marnują swój potencjał. Jak znika etos pracy, jaki poklask zyskują różnego rodzaju aktywiści, którzy na portalach społecznościowych przekazują młodemu pokoleniu ideę, że bez pracy można coś osiągnąć.
>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu
Ani Polska, ani UE nie będzie się rozwijać, jeżeli będziemy obrzydzać etos pracy. Owszem, ja też chciałbym czterodniowego tygodnia pracy, dłuższych urlopów, ale to jest właśnie jedną z przyczyn utraty konkurencyjności europejskich firm. Jeżeli chcemy być Europą, która wygrywa, musimy postawić na ciężką pracę, innowacje, zdobywanie kolejnych szczytów.
Niektóre media dostrzegają analogię między rolą, jaką pan pełni przy deregulacji polskiego prawa, a rolą Elona Muska, który zajmuje się porządkami w administracji Donalda Trumpa. Czy określenie "polski Elon Musk" jest dla pana komplementem czy niekoniecznie?
Mam wielki szacunek dla dokonań biznesowych Elona Muska. Uważam, że jest wizjonerem, który potrafił zrealizować wizje wykraczające nawet poza naszą planetę. Ale deregulacja prowadzona przez nasz polski zespół nie ma nic wspólnego z deregulacją Muska - chociażby ze względu na różnicę między systemem, który panuje w Stanach Zjednoczonych i w Polsce. Poza tym, my nie stanowimy prawa. To, co nas łączy, to chyba fakt, że graliśmy w młodości w "Cywilizację". Jej charakterystyczną cechą jest budowanie imperium i rządzenie nim od czasów prehistorycznych po niedaleką przyszłość.
Premier przesuwa prezentację pakietu deregulacyjnego
Pakiet deregulacyjny zapowiadany przez premiera na czwartek będzie ogłoszony po świętach; konferencja została przełożona - wynika z informacji PAP w KPRM. Donald Tusk jeszcze we wtorek podczas Europejskiego Forum Nowych Idei w Warszawie informował, że pakiet zostanie przedstawiony w czwartek, co ostatecznie nie nastąpiło.
Podczas kongresu EFNI szef rządu zapowiedział, że w czwartek zaprezentuje pierwszy, masywny pakiet dotyczący deregulacji. Jak mówił, jest przekonany, iż uwolnienie od biurokratycznych barier gospodarki europejskiej odbędzie się z korzyścią dla Polski.
Premier zapowiedział, że w maju grupa przedsiębiorców, menedżerów i ekspertów, którzy pracują nad deregulacją, uda się do Kopenhagi, by wspólnie opracować kontynuację programu deregulacji na prezydencję duńską w Radzie UE, która rozpocznie się 1 lipca, po polskim przewodnictwie. "Wzięliśmy na siebie obowiązek - jako prezydencja - przekonania Europy, że ta akcja deregulacyjna musi dotyczyć całej Unii Europejskiej" - dodał.
W lutym premier zaproponował szefowi InPostu Rafałowi Brzosce pokierowanie zespołem przygotowującym pakiet propozycji deregulacji. W marcu rząd otrzymał pierwszą turę rozwiązań deregulacyjnych. Kilka dni temu Brzoska zapowiedział, że do 1 czerwca złożonych zostanie 400 propozycji deregulacji przepisów.
Rząd zaakceptował ponad 100 postulatów
W środę przewodniczący rządowego zespołu ds. deregulacji, szef Stałego Komitetu Rady Ministrów Maciej Berek powiadomił, że rząd rozpatrzył dotąd 173 propozycje kierowanej przez Rafała Brzoskę inicjatywy SprawdzaMY. Berek uściślił, że 108 postulatów (62 proc.) zostało zaakceptowanych, 11 spośród nich jest zostało już zrealizowanych (Rada Ministrów przyjęła odpowiedni akt prawny/projekt ustawy), a 17 kolejnych jest w procesie legislacyjnym.
Przewodniczący rządowego zespołu ds. deregulacji przekazał również, że 26 złożonych przez inicjatywę SprawdzaMY postulatów (15 proc.) wymaga "pogłębionych analiz". "Na 32 postulaty (19 proc.) nie wyraziliśmy zgody, ze względu m. in. na kwestie bezpieczeństwa i stabilności finansów publicznych" - dodał Berek.
Poinformował również, że podczas środowego spotkania rządowego zespołu ds. deregulacji omawiane były m. in. propozycje dotyczące poprawy efektywności funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości.
Minister wskazał, że poza rozpatrywaniem propozycji inicjatywy SprawdzaMY, rząd pracuje też nad własnymi projektami deregulacyjnymi. Przypomniał, że rząd przyjął we wtorek projekt resortu sprawiedliwości, wprowadzający uproszczenia w systemie nieodpłatnej pomocy prawnej. Korzystanie z tej pomocy nie będzie już wymagało składania oświadczenia dot. braku możliwości poniesienia kosztów pomocy. Z porady będzie można korzystać także online lub w rozmowie telefonicznej.
Zmiany deregulacyjne przygotował też resort rozwoju kierowany przez Krzysztofa Paszyka (PSL). Projekt nowelizacji niektórych ustaw w celu deregulacji prawa gospodarczego i administracyjnego oraz doskonalenia zasad opracowywania prawa gospodarczego jest po pierwszym czytaniu w Sejmie.
Projekt zawiera 47 ułatwień, m.in. skraca czas kontroli mikroprzedsiębiorców z 12 do 6 dni, wprowadza obowiązek doręczenia przedsiębiorcy przed wszczęciem kontroli wstępnej listy informacji i dokumentów oraz dopuszcza możliwość wniesienia sprzeciwu wobec czynności kontrolnych.
Dołącz do dyskusji: Rafał Brzoska nie chce być Muskiem polskiej polityki. Zapowiada, kiedy pożegna się z deregulacją