Reklamowy transfer Roberta i Anny Lewandowskich do T-Mobile: za i przeciw
Piłkarz Robert Lewandowski i jego żona Anna są odpowiednimi ambasadorami reklamowymi T-Mobile Usług Bankowych, ale reklamy za mało mówią o samej ofercie - uważają Piotr Zajlich z San Markos i Tomasz Kowaluk-Łukasiewicz z Czart. - Lewandowscy to kolejni nijacy celebryci w kampanii telekomu - stwierdza Tytus Klepacz ze 180heartbeats + Jung von Matt.
We wtorek równocześnie z zaprezentowaniem oferty T-Mobile Usług Bankowych, wspólnego projektu T-Mobile Polska i Alior Banku, rozpoczęła się kampania reklamowa, której bohaterami są Robert i Anna Lewandowscy. Reklamy nawiązują do letniego transferu piłkarza z Borussii Dortmund do Bayernu Monachium - Anna Lewandowska nie chce być gorsza od męża i przechodzi do T-Mobile, gdzie za korzystanie z nowej oferty bankowej dostanie 500 zł.
>>> Zaprezentowano ofertę T-Mobile Usług Bankowych
Operatorowi zaangażowanie Lewandowskiego do reklam ułatwił fakt, że T-Mobile jest w Niemczech głównym sponsorem Bayernu Monachium. - Obecnie mamy zaplanowaną dłuższą kampanię z udziałem zawodnika i jego żony, a w jej trakcie pojawią się kolejne reklamy. W miarę rozwoju oferty będziemy podejmować decyzje o dalszych działaniach reklamowych - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Piotr Żaczko z biura prasowego T-Mobile Polska. - Jesteśmy zainteresowani długotrwałą współpraca z Anną i Robertem Lewandowskimi - deklaruje.
Pierwsze reklamy zebrały różne oceny od dyrektorów kreatywnych pytanych przez Wirtualnemedia.pl. - Nawet jeśli sam fakt transferu z Borussii Dortmundu do Bayernu Monachium nie jest czytelny dla grupy docelowej, to buzz wygenerowany przez media związany z tym wydarzeniem z pewnością przybliżył postać pana Roberta, a w konsekwencji również jego żony. Mało tego. Pojęcie transferu to pieniądze, a więc pasuje do oferty bankowej - chwali Piotr Zajlich, creative & strategic director w agencji San Markos.
Zupełnie inaczej słowo „transfer” w tych reklamach ocenia Tomasz Kowaluk-Łukasiewicz, dyrektor kreatywny agencji Czart. - Kreatywne gierki słowne (wieloznaczność słowa „transfer”) nie tylko nie naprowadzają odbiorcę na właściwy trop („O czym jest ta reklama?”), ale wprowadzają dodatkową konsternację: „Transfer? A, to pewnie coś związanego z internetem” - stwierdza. - W kontekście przechodzenia różnych znanych osób od jednego operatora telefonii komórkowej do innego (Mumio, Czesława Mozila i Marcina Prokopa), transfer żony znanego piłkarza ewidentnie kojarzy się właśnie z kolejną zmianą operatora. Brakuje, zatem bardziej bezpośredniego nawiązania do usług finansowych i podkreślenia aspektu nowości - dodaje
Kowaluk-Łukasiewicz zauważa, że w spocie to Anna Lewandowska gra główną rolę. - Piłkarz nie reklamuje T-Mobile, tylko de facto wzmacnia rozpoznawalność swojej małżonki. Dzięki takiemu sprytnemu zagraniu, późniejsze fazy kampanii będą ewentualnie możliwe już bez udziału Roberta - sugeruje. - Dodatkowo oboje kojarzeni są ze sportem i zdrowym trybem życia, bo przecież pani Anna nie bez sukcesów zajmuje się fitnessem, co bliskie jest coraz szerszej grupie młodych osób, i nie tylko - dodaje Piotr Zajlich.
Lewandowscy to kolejne znane osoby, które pojawiły się w ostatnim okresie w reklamach T-Mobile. Przed miesiącem do sieci przeszli Marcin Prokop i Czesław Mozil (zobacz szczegóły), Mateusz Kusznierewicz od tygodnia promuje internet mobilny w taryfie dla firm (więcej o tym), a na początku br. w kilku spotach pojawił się Zbigniew Wodecki (obejrzyj je i przeczytaj więcej). Na celebrytów w reklamach mocno postawili też inni operatorzy: Play od ponad roku prowadzi kampanie z wieloma gwiazdami, Orange zaangażował aktorów z serialu „Rodzinka.pl” i Roberta Górskiego, a wspólną ofertę Plusa i Cyfrowego Polsatu reklamują Joanna Brodzik i Paweł Wilczak (więcej na ten temat).
Taką strategię telekomów mocno krytykuje Tytus Klepacz, associate creative director w 180heartbeats + Jung von Matt. - Nie ma formatów, historii, gagów; jak mawiał poeta: „nic nie ma”. Telekomy są nie do odróżnienia - nie tylko w reklamie, ale i w ofertach. Wszystko to zaczyna przypominać proszki do prania - celebryta, pseudożart i obietnica - a cały pomysł na komunikacje od jakiegoś czasu kręci się tylko wokół „przeszedł z” i „przeszli do” - stwierdza.
Podobnie negatywne zdanie Klepacz ma o kampanii T-Mobile z Lewandowskimi. - Jak wiadomo Pan Robert przechodzi do Bayernu, który stanie się nowym ulubionym klubem Polaków. Ale dlaczego tak miałoby się stać z T-Mobile? Nie mam pojęcia. Nie widzę żadnej analogii. Myślę, że równie dobrze to np. Nergal mógłby przejść na wegetarianizm - przynajmniej byłoby zabawniej - mówi. - W reklamie T-Mobile młodzi aktywni celebryci z sukcesami w luźny sposób rozmawiają o ofercie telekomu. Brzmi raczej jak brief, a nie egzekucja. A gdyby na końcu było logo Plusa? Albo Play? Albo Always? - pyta.
Na drugiej podstronie pełne komentarze o kampanii T-Mobile Usług Reklamowych z Robertem i Anną Lewandowskimi
1 2

Newsletter






Sales&More i Bank Pekao S.A. wkraczają do gry! Sukces kampanii „Jak nie teraz, to kiedy… wbijesz na wyższy level?”
Serwisy społecznościowe, których już nie ma. Czego nas nauczyły?
Będzie wielki powrót do „Szkła kontaktowego”?
Filip Chajzer ponownie w „Dzień Dobry TVN”. Kolejne powroty na jubileusz programu
Całodobowy kanał poświęcony Smerfom już nadaje po polsku 



Dołącz do dyskusji: Reklamowy transfer Roberta i Anny Lewandowskich do T-Mobile: za i przeciw