SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Polscy internauci będą używać adblockerów, aż branża reklamowa zrozumie, że musi ich szanować (opinie)

- Liczba Polaków blokujących reklamy w sieci to średnia europejska, edukowanie użytkowników adblockerów jest potrzebne, ale niewiele pomoże, jeśli nie zmieni się sposób traktowania internautów przez cały reklamowy biznes - oceniają dla serwisu Wirtualnemedia.pl wydawcy i eksperci rynku reklamy.

- Właściciele adblocków chcą pobierać opłaty za „dołączenie witryny do białej listy”, to jest biznes a nie charytatywna idea - podkreśla Paweł Nowacki. - Czy zablokowanie możliwości stworzenia nowego modelu biznesowego to coś dziwnego? To tylko reakcja, sądzę że nawet dość brutalna, na zjawisko mocno wpływające na rozwój internetu. Oczywiście wydawcy wspólnie z reklamodawcami będą cywilizować swoje działania - prognozuje.

Adblockery mogą zmienić rynek reklamy, a branży przypomnieć o szacunku dla odbiorcy

Niektórzy eksperci rynku reklamowego w rozmowie z Wirtualnemedia.pl mają nieco inne spojrzenie na raport IRCenter i zjawisko blokowania reklam. Jakub Bierzyński, założyciel i CEO domu mediowego OMD nie ukrywa, że winę za rosnącą popularność blokowania reklam w sporej części ponosi sama branża, a edukacja internautów przez wydawców nie zda egzaminu, jeśli nie zostaną spełnione pewne warunki.

- Sam wynik badania nie jest ani zaskakujący, ani przesadnie niepokojący na tle innych rynków – w Europie średnia użytkowników stosujących blokowanie reklam wynosi od 20 do 30 proc – podkreśla Bierzyński. - Nie ulega jednak wątpliwości, że korzystanie z adblockerów będzie rosło jeśli branża reklamowa nie dostosuje się do zmienionej sytuacji na linii reklama – odbiorca. Zjawisku blokowania reklam jest bowiem winien sam przemysł reklamowy. Dlaczego użytkownicy stosują adblockery? Nawet nie dlatego, że nie lubią reklam jako takich, ale dlatego, że stały się one ciężkie oraz inwazyjne i powodują, że strony internetowe otwierają się w żółwim tempie - ocenia.

- W każdym biznesie najważniejszy jest szacunek dla klienta, a zdaje się, że branża reklamowa w segmencie internetowym trochę o tym zapomniała. Atakuje internautów kreacjami, które często nie są w ogóle przemyślane pod kątem online i wywołują skutek odwrotny od zamierzonego. W tej sytuacji na nic zdadzą się apele wydawców o wyłączanie adblockerów i tłumaczenie czytelnikom, że dostęp do darmowych treści zawdzięczają obecności reklam na stronie. Internauci zwykle odpowiadają na te działania w jeden sposób: Wydawco, to twój problem - stwierdza szef OMD.

Jego zdaniem jedynym sposobem na ograniczenie blokowania reklam wydaje się zmiana podejścia branży do internautów. - Powinni oni bezwzględnie przestrzegać standardów i nie dopuszczać do emisji reklam ciężki i inwazyjnych. Dopiero gdy tak się stanie, sensu nabiorą wszelkie metody edukowania internautów i nakłaniania ich do rezygnacji ze stosowania adblockerów - przewiduje Bierzyński.

W podobnym duchu sytuację komentuje Tadeusz Żórawski, ekspert rynku reklamowego, były szef Universal McCann Poland. - Ja koncentrowałbym się na takim przekazie marketingowym, który omija adblockery. Jeżeli jako reklamodawca znajdę skuteczną metodą na zainteresowanie odbiorcy moim przekazem, to osiągnę efekt, o który chodzi w każdej reklamie – adresat przekazu zaangażuje się niego i, co najważniejsze, być może kupi reklamowany produkt - tłumaczy Żórawski.

- Ograniczanie się do tłumaczenia odbiorcy, że powinien godzić się na reklamy tylko dlatego, że zarabia na nich wydawca i dzięki temu może dostarczać treści za darmo odniesie skutek inny niż zamierzony - internauta który zgodzi się na wyświetlanie reklam i wyłączy adblockera i tak nie będzie zwracać uwagi na przekaz reklamowy, bo będzie go traktować jak zło konieczne - przewiduje Żórawski i zaznacza, że stosowanie adblockerów może mieć wbrew pozorom pozytywny wpływa na segment reklamy online. Podaje też wskazówki, którymi powinni kierować się reklamodawcy w świecie, w którym adblockery są coraz popularniejsze.

- Paradoksalnie adblockery mogą przyczynić się do rozwoju rynku reklamowego, który będzie musiał poszukać nowych rozwiązań w skutecznym dotarciu do odbiorców - prognozuje były szef Universal McCann Poland. - Stworzyłem pewien akronim - CERCO, który po włosku oznacza „szukam” i moim zdaniem dobrze oddaje najważniejsze cechy nowoczesnego przekazu reklamowego. Na pierwszym miejscu jest C jak content, czego właściwie nie trzeba tłumaczyć. Następnie E jak entertainment – chodzi o to, by umieć przykuć uwagę odbiorcy i uzyskać jego zaangażowanie, bowiem tylko taki przekaz jest chętnie rozpowszechniany przez internet. Z kolei R jak relevant - reklama musi być jak na miarę uszyta i dostosowana do zainteresowań i potrzeb konkretnego adresata. Drugie C jak connectivity pozwoli użytkownikowi na zachowanie dzięki przekazowi kontaktu z innymi osobami o podobnych zainteresowaniach. I na koniec O oznaczające open sourcing, w którym chodzi o to, bym ja jako odbiorca reklamy mógł poczuć się jak ambasador danej marki, a nie kolejny element statystyk wyświetlania reklam w sieci - radzi były szef Universal McCann Poland.

Obecną sytuację dotyczącą blokowania reklam w sieci trafnie diagnozuje Aleksandra Bujnowska, digital director w Havas Media. - Trend blokowania reklam nie jest zaskakujący. Polscy internauci w sensie behawioralnym nie różnią się od zagranicznych, a dostęp do technologii mają taki sam - wyjaśnia Aleksandra Bujnowska. - Natomiast zdecydowaną różnicę można zauważyć w liczbie reklam występujących w zagranicznych serwisach w porównaniu do polskich. Niestety w Polsce nadal wielkość i ilość ma większe znaczenie niż jakość. Ogromne formaty banerowe na największych portalach, czy wciąż bardzo popularne formaty layerowe (zasłaniające treści na stronie, wyskakujące) w naturalny sposób stymulują internautów do poszukiwania adblocków. Zmiana po stronie wydawców mogłaby wyhamować ten trend - komentuje.

- Z całą pewnością adblocki są dużym zagrożeniem dla istnienia małych witryn, które żyją głównie z intruzywnych formatów reklamowych. Serwisy te najczęściej wynagradzane są w modelach płatności za kliknięcie - a te formaty przynoszą największe dochody. Wzrost adblocków zmniejsza ich dochody, a także zmusza do poszukania nowych formatów czy nowych możliwości zarabiania. Treści płatne w internecie są bardzo trudne do wprowadzenia - jesteśmy przyzwyczajeni, że wszystko powinno być za darmo. Młodzi konsumenci, mocno skoncentrowani na zaspokajaniu swoich potrzeb, poszukiwaniu wolności i komforcie korzystania z internetu w większości pozostaną głusi na prośby o wyłączenie adblocków. Wszyscy powinniśmy słuchać konsumentów i reagować na pojawiające się zagrożenia. Jednym z nich są oczywiście adblocki. Trend ten ma wpływ na cały rynek, począwszy od reklamodawców przez domy mediowe, kończąc na wydawcach. Jednym ze sposobów na adblocki są inne działania reklamowe, nie intruzywne, bazujące na content marketingu, budujące zaangażowanie konsumentów, takie z którymi sam internauta chce wejść w interakcje - podsumowuje Aleksandra Bujnowska.

  • 1
  • 2

Dołącz do dyskusji: Polscy internauci będą używać adblockerów, aż branża reklamowa zrozumie, że musi ich szanować (opinie)

32 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Racjonalny
Dobrze, że ktoś wreszcie zauważa, iż internauta to nie jest ktoś, kto ma przywilej oglądania reklam. Zwłaszcza tych, które zasłaniają cały ekran albo opierają się na wideo z autoplayerem;tylko tępe łby z korpo mogły dojść do wniosku, iż jest to opcjonalna metoda prezentacji swoich "treści". Z drugiej strony śmieszy mówienie, że serwisy są w stanie utrzymać się z reklam i że nie mają innego wyjścia, bo tak nie jest, a na pewno nie będzie. Jeżeli właściciele serwisów nie znajdą sposobu na ich monetyzację to nawet tona reklam nic nie zmieni. Tak być może potrafią sobie radzić najwięksi, ale nie wszystkie serwisy. Potrzeba mądrego projektu biznesowego, a nie flashowej dyskoteki we wszystkich kolorach tęczy.
odpowiedź
User
Fan Adblocka
Gdyby reklamy w internecie nie były takie uciążliwe, nie zawracałbym sobie głowy Adblockiem. Niestety są bardzo uciążliwe i bardzo irytujące. Wyskakujące banery zasłaniające cały ekran, które często jest trudno zamknąć (często krzyżyk bardzo mały i źle widoczny, trzeba się go trochę naszukać). Reklamy w postaci wideo, które niespodziewanie się włączają i zaczynają wrzeszczeć, też są irytujące jak diabli. Ostatnio z ciekawości spróbowałem wyłączyć na chwilę Adblockera i pobuszować po popularnych serwisach typu Onet i inne. Byłem przerażony nawałem wkurzających reklam!!!!!!!! :x Przykro mi, ale nie wyobrażam sobie już przeglądania internetu bez Adblocka, a serwisy, których się nie da przeglądać z włączonym Adblockiem, po prostu olewam i niech się wypchają sianem i szkłem tłuczonym. Może gdyby reklamy były mniej uciążliwe, w postaci małych, nieprzeszkadzających banerów, nie widziałbym problemu i nie zwracałbym na nie większej uwagi, a Adblock byłby zbędny.
odpowiedź
User
Adam
Myślę, że przeciętny użytkownik nie ma nic przeciwko reklamom. Jeżeli reklama nie jest nachalna, ustawiona gdzieś na boku to OK. Ale na większości stron od razu wyskakuje wielka plansza reklamowa na całą stronę. Albo zaczyna się odtwarzać jakiś kretyński filmik i nie wiadomo jak go wyłączyć. Albo po kliknięciu na stronę wyskakują ze 3 okienka reklamowe. To właśnie takie reklamy powodują, że ludzie używają AdBlocków itp.
odpowiedź