Ja już wiem, kto medialnie wygrał, a kto przegrał w tych wyborach. I nie chodzi tylko o kandydatów
Chociaż do niedzielnej drugiej tury wyborów prezydenckich zostało jeszcze kilka dni, to już dziś mogę ogłosić, kto medialnie wygrał, a kto przegrał w tej długiej, momentami nudnej, a innym razem brutalnej kampanii wyborczej.

Wygrał redaktor Jacek Prusinowski, który poprowadził debatę dwóch kandydatów przygotowaną przez TVP. Sztaby wyborcze skoczyły sobie do gardeł, kto ma prowadzić to wydarzenie. Ci nie chcieli tej, tamci chcieli doproszenia któregoś z tych. Ostatecznie pogodził wszystkich Jacek Prusinowski, dziennikarz polityczny Radia Plus i “Super Expressu”. Poradził sobie z rolą doskonale.
W opisie konta na X Jacek przedstawia się właśnie jako dziennikarz polityczny. Choć w jego przypadku można by też powiedzieć: dziennikarz apolityczny. Bo słuchając i oglądając prowadzone przez niego programy albo programy, w których jest gościem, ja nie wiem, jakie ma poglądy. I bardzo dobrze. Bo nie oczekuję od dziennikarzy propagandy politycznej.
Razem z Jackiem wygrał dziennikarski symetryzm. Dla niektórych w tym zawodzie symetrysta to ktoś nijaki, z giętkim kręgosłupem. Dla mnie to dziennikarz, który nie wychodzi ze swojej roli, który zostawia swojemu odbiorcy pole do myślenia a nie mówi jak trzeba myśleć.
Oczywiście nic zdrożnego w tym, że dziennikarz ma poglądy polityczne. Ale gdy w jego pracy nawet nie stara się ich ukryć, to zaczyna przekraczać linię między dziennikarstwem a propagandą.
Telewizje, które z reguły dostarczają swoje gwiazdy do współprowadzenia takich wydarzeń, postanowiły wziąć „odwet” na Jacku i w niektórych materiałach o nadchodzącej debacie jakoś zapominały dodać, kto to wydarzenie poprowadzi. Słabe to było bardzo.
Skoro o debatach, to tylko powtórzę, o czym pisałem dwa tygodnie temu: przegrał format debaty, w której prowadzący zadają wszystkim kandydatom to samo pytanie w kilku blokach tematycznych. Odklepywane przez polityków partyjne przekazy usypiają tylko widzów.
Wygrała formuła zaproponowana już przed pierwszą turą przez “Super Express”. To kandydaci zadają sobie pytania w ustalonych wcześniej blokach tematycznych, a dziennikarze pełnią rolę moderatorów.
Na liście zwycięzców tej kampanii prezydenckiej jest też YouTube i TikTok. Grillowanie Nawrockiego i Trzaskowskiego na youtube'owym kanale Mentzena ma już w sumie grubo ponad 9 mln wyświetleń (stan na poranek 27 maja). Kanał Zero, dzięki materiałom wyborczym, ogłasza kolejne rekordy. Wspomniany Sławomir Mentzen zdobywa 3 mln głosów w dużej mierze dzięki TikTokowi docierając do młodych wyborców.
Czy to oznacza, że tradycyjne media przegrały w tej kampanii? O porażce nie ma jeszcze mowy, ale już dobrze widać, jaka jest przyszłość medialnego rynku.
Przegrała w tej kampanii rzetelność dziennikarska. Gdy Wirtualna Polska ujawniła, kto stał za finansowaniem kampanii ukazującej w złym świetle Mentzena i Nawrockiego oraz promującej Trzaskowskiego, to media głównego nurtu jakoś tak zamiotły tę sprawę pod dywan. Dobrze to ujął naczelny WP Paweł Kapusta w komentarzu na X. Napisał, że doszło do „morderstwa tematu przez brutalne zamilczenie”.
Ale gdy ta sama „wupa” chwilę później napisała o kibolskiej ustawce, w której miał uczestniczyć Nawrocki, to temat poniósł się maksymalnie szeroko. Głównie w mediach, które jakoś tak przeoczyły wspomniany wcześniej materiał tej samej redakcji.
I na koniec, pełnym głosem oznajmiam, że przegrała cisza wyborcza. Po co ustawodawca utrzymuje tę fikcję? Czy z piątku na sobotę z internetu zniknie cały ten wyborczy towar, którym się właśnie karmimy? Czy opublikowany w sobotę najświeższy sondaż wyborczy może znacząco wpłynąć na wynik wyborów? Jak rozumiem ten z piątku nie ma takiej mocy.
Jedynym dniem wolnym od jakiejkolwiek agitacji powinna być wyborcza niedziela. Myślę tu o wiecach, rozklejaniu plakatów czy wspomnianym publikowaniu sondaży. Gdyby ustawodawca wyrzucił do kosza przepis o ciszy wyborczej, to media informacyjne pewnie odetchnęłyby z ulgą. No bo co robić w taką sobotę, skoro nie można młócić wyborczego tematu?
W ciszy wyborczej przed pierwszą turą w porannym serwisie telewizji informacyjnej pojawił się temat zwierzątek, które właśnie przyszły na świat w zoo. Prezenterka serwisu zagaiła, że jak to dobrze, że jest cisza wyborcza, bo można podawać takie informacje. Podpowiadam, że takie newsy można podawać zawsze…
Dołącz do dyskusji: Ja już wiem, kto medialnie wygrał, a kto przegrał w tych wyborach. I nie chodzi tylko o kandydatów