SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

To nie jest kraj redaktorek naczelnych. Policzyliśmy to. Dlaczego tak mało kobiet stoi na czele mediów?

Wiecie, że wśród osób zajmujących się dziennikarstwem jest więcej kobiet niż mężczyzn? Ta tendencja kończy się, gdy przyjrzymy się temu, kto stoi na czele największych polskich mediów. Tam jest dokładnie odwrotnie. – Wbrew pozorom zawód dziennikarski jest dość tradycyjnym zawodem i wciąż gdzieś pokutuje przekonanie, że wymaga pewnych męskich predyspozycji – ocenia dr hab. Krystyna Doktorowicz.

Zdjęcie ilustracyjne / Midjourney Zdjęcie ilustracyjne / Midjourney

Przejrzeliśmy strukturę 30 ogólnopolskich redakcji popularnych portali i serwisów informacyjnych, tygodników opinii czy dzienników. 

Mężczyźni: Onet, Interia, Wirtualna Polska, Gazeta.pl, Wyborcza.biz, Business Insider, Fakt, TVN24, Super Express, Newsweek, Money.pl, Radiozet, Gazeta Wyborcza, Bankier.pl, Puls Biznesu, Dziennik Gazeta Prawna, PAP, Wprost, Goniec.pl, XYZ.pl, Rzeczpospolita, TAI, Polskie Radio, Polityka, Tok FM, Oko.press

Kobiety: Polityka.pl, naTemat.pl, Forbes, Oko.press, Magazyn Pismo

W tym zestawieniu tylko pięć kobiet stoi na czele redakcji – to Katarzyna Dębek z „Forbesa”, Milena Bryła z portalu naTemat.pl, Aleksandra Żelazińska z internetowego wydania Polityka.pl, Magdalena Chrzczonowicz z Oko.press (ten tytuł ma też współnaczelnego mężczyznę) i Urszula Kifer z Magazynu Pismo. Dominacja mężczyzna jest widoczna gołym okiem: 26 do 5.

Nieco lepiej statystyki wypadają na poziomie wicenaczelnych – kobiety pełnią funkcję zastępczyń redaktorów naczelnych zdecydowanie częściej (zastępców i zastępczyń często jest jednak kilkoro). Problem nierówności płci w mediach, gdzie kobiety są niedoreprezentowane na najwyższych stanowiskach redakcyjnych, jest jednak wyraźny. 

Tymczasem w Polsce to kobiety dominują liczbowo, jeśli chodzi o absolwentów studiów dziennikarskich. Według danych GUS z 2022 roku stanowią też większość tej grupy zawodowej (56 proc.). 

Z czego to wynikają te dysproporcje i co zrobić, żeby je zmniejszyć? O tym rozmawialiśmy z dziennikarzami, redaktorami naczelnymi i medioznawcami. 

Olimp dla mężczyzn

Wydawczyni strony głównej jednego z dużych portali, pragnąca zachować anonimowość, pytana o to, dlaczego tak mało jest w mediach redaktorek naczelnych, od razu wskazuje na związek z tematyką, którą często zajmują się dziennikarki. 

– Mam wrażenie, że kobiety na stanowiskach menadżerskich w mediach są z góry przypisywane do działów lifestyle i show-biznes. Nie dostrzega się ich potencjału ani nie uwzględnia ich głosu w tematach ważnych społecznie, o ile nie są to sprawy bezpośrednio dotykające kobiet jak aborcja, in vitro, macierzyństwo, opieka nad osobami niepełnosprawnymi – zauważa. 

Nie bez znaczenia są cechy osobiste, ale rozmawiając o najwyższych stanowiskach w redakcjach, określa je “Olimpem dla mężczyzn”. – Często wynika to z silnych, dominujących mężczyzn w redakcji. Mansplaining też jest czymś powszechnym – dodaje, źródeł problemu w dysproporcjach na najwyższym szczeblu upatrując jednak także po drugiej stronie. 

– Niestety bywa, że kobiety na stanowiskach kierowniczych nie wykazują się zaangażowaniem, kompetencjami czy przebojową postawą, dlatego ciężko im rywalizować z mężczyznami. Kobietom przydałaby się wiara we własne możliwości – ocenia. A o władzę, także tę redaktorską, często trzeba zawalczyć. 

Jej zdaniem nie można też pomijać specyfiki samego stanowiska oraz tego, jakie role społecznie pełnią kobiety. – Szefowie redakcji pracują w nienormowanym czasie, wymaga się od nich reakcji i zaangażowania w czasie wolnym, weekendy czy podczas urlopu. Dlatego część kobiet nie chce obejmować wyższych stanowisk kosztem ich rodzin, dzieci – zauważa. 

“Spadek po dawnych czasach”

Czy dziennikarki faktycznie same ustępują miejsca kolegom, jeśli chodzi o najwyższe stanowiska w redakcjach? Inne zdanie na ten temat ma Rafał Madajczak, redaktor naczelny Gazeta.pl: – Nie sądzę, że ustępują, nie mogę tego powiedzieć ze swojego doświadczenia. 

Dlaczego więc wśród naczelnych dominują mężczyźni?

 – Uważam, że to jest totalnie związane z kulturą. Szczególnie w Polsce. To jest też kwestia pokoleniowa. Zapewne to, co mówię, jest krzywdzące dla starszych generacji, ale myślę, że tak jest. Wiem, że to żadne pocieszenie, że za 15-20 lat będzie inaczej, ale jestem na przekonany, że te statystyki będą wyglądały inaczej. Wystarczy spojrzeć na skład rad nadzorczych czy zarządy spółek medialnych dekadę czy 15 lat temu. Myślę, że wtedy ta dominacja mężczyzn była jeszcze bardziej rażąca niż dziś – stwierdza.

Na kwestię proporcji płci, jeśli chodzi o ważne stanowiska w mediach szef Gazeta.pl radzi patrzeć jednak w szerszym kontekście. – Uwzględniłbym też zastępców/zastępczynie czy szefowe/szefów działów. To też jest istotne dla szerszego oglądu. W Gazeta.pl jest bardzo dużo kobiet na wysokich stanowiskach, dla przykładu szefową naszego serwisu newsowo-gospodarczego jest Maria Mazurek, główną wydawczynią i szefową zespołu wydawców są kobiety. Szefową strategii jest kobieta. Moją zastępczynią jest Sylwia Olczak – wylicza Madajczak, nie uciekając jednak od konkluzji, że na czele portalu stoi mężczyzna. Nie sądzi jednak, że zdecydowała o tym płeć. 

– Zostałem wyznaczony na redaktora naczelnego przez ówczesną szefową Gazeta.pl, kobietę. To nie jest tak, że mój kolega od brydża, polowania, czy golfa sobie na partyjce powiedział: ej może ty, nie? – żartuje Madajczak. I dodaje: – O tym kto awansuje, kto stanie na czele redakcji decyduje to, kto, co położy na stole pod względem kompetencji, ale też to, czego dane medium w określonym momencie potrzebuje – zauważa.  

W podobnym tonie o kwestiach pokoleniowych wypowiada się wieloletni redaktor naczelny dużego portalu. – Stanowiska naczelnych to stanowiska, które pełni się przez wiele lat. Ta rotacja nie jest duża, często nie ma na nie nawet otwartych rekrutacji. Nowym naczelnym zazwyczaj zostaje inny naczelny, gdzie jak widzimy, jest więcej mężczyzn, rzadziej ktoś z jego zastępców, choć często to lepsze rozwiązanie dla newsroomu. I koło się zamyka. I może tu być trochę pozostałości po "dawnych czasach", gdy jednak nie tylko w tej branży na stanowiskach była spora nadreprezentacja mężczyzn. Społeczne postrzeganie ról już się zmieniło, ale przez tę małą rotację nie je aż tak zauważane na tych stanowiskach – mówi. 

Nasz rozmówca nie doszukuje się tutaj kwestii celowej dyskryminacji. – Dla organizacji ważne jest to, by ta męsko-damska energia i styl zarządzania się mieszały. Dobrze jak w zespole zarządzającym jest ta różnorodność – zauważa. 

Mężczyźni nie mają tego problemu

Paulina Gumowska, obecnie dyrektorka wydawnicza w grupie PTWP, a w przeszłości redaktorka naczelna Rynku Zdrowia i wicenaczelna Wirtualnej Polski, pytana o dysproporcje płci przy najwyższych stanowiskach w redakcji zwraca uwagę, że zjawisko niedoreprezentowania kobiet nie ogranicza się wyłącznie do mediów. Nie jest też przekonana, że o tych dysproporcjach decydują wyłącznie mężczyźni.

– Najłatwiej postawić tezę, że mężczyźni awansują mężczyzn, ale czy na pewno? Znam wiele kobiet, które mówią, że wolą pracować z mężczyznami, bo mężczyźni są np. mniej emocjonalni. Ja się absolutnie z tym nie zgadzam, ale usłyszałam to samo od wielu menadżerek, mediów też.

Była wicenaczelna WP zwraca też uwagę na to, że kobiety często same czują się np. niewystarczająco kompetentne.

 – Mężczyźni nie mają tego problemu. Podobnie jest w kwestii ekspertów zapraszanych do rozmów w mediach. Są badania, które pokazują, że tych kobiet występujących w charakterze ekspertek w telewizji też jest mniej. Pytana o to, czy kiedykolwiek w swojej karierze doświadczyła przejawów dyskryminacji ze względu płeć, mówi tak: – Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, a byłam wicenaczelną w Wirtualnej Polsce, zarządzałam stroną główną, byłam szefową wydawców, że nigdy nie poczułam, żeby moja płeć miała znaczenie. Bycie kobietą nigdy nie było dyskwalifikujące. 

Nasza rozmówczyni jednocześnie zaznacza, że nie bagatelizuje problemu, bo „fakt, że te dysproporcje są, każe się nad nim zastanowić”.

Podobne spostrzeżenia ma także Nikola Bochyńska, która do niedawna stała na czele portalu CyberDefence24.pl. – Kobiety w mediach rzeczywiście rzadziej obsadzane są na stanowiskach redaktorek naczelnych, ale też rzadziej zabierają w nich głos, występując w roli ekspertki. Z raportu „Media bez kobiet”, opublikowanego przez Instytut Zamenhofa w marcu 2021 roku, którego byłam współautorką, wynikało, że tylko co piąta osoba komentująca wydarzenia w radiu lub telewizji jest kobietą, a przecież często to także dziennikarki. W ostatnim czasie spotkałam się jednak z pozytywnymi sygnałami, wskazującymi na pewną zmianę myślenia – zauważa. 

Czy spotkała się ze zjawiskiem tzw. szklanego sufitu? – Wręcz przeciwnie, raczej ze wsparciem ze strony panów. Ostatnie lata pracowałam w większości w „męskim” środowisku (w Defence24 naczelni pozostałych serwisów z Grupy to mężczyźni). Moim zdaniem kluczem jest dobra komunikacja i wzajemny szacunek. Tu nie ma miejsca na płeć.

A jak na problem patrzą medioznawcy? O dominacji mężczyzn na najwyższych stanowiskach w redakcjach rozmawialiśmy m.in. z dr hab. Krystyną Doktorowicz z Uniwersytetu Śląskiego. 

Wbrew pozorom zawód dziennikarski jest dość tradycyjnym zawodem i wciąż gdzieś pokutuje przekonanie, że wymaga pewnych męskich predyspozycji. Oczywiście to są wszystko już stereotypy dawno przebrzmiałe i mało istotne, zwłaszcza że dziennikarek jest bardzo dużo, ale jednak do tych gremiów decyzyjnych i zarządzających kobiety wciąż nie są dopuszczane. Zresztą to nie jest tylko polskie zjawisko – zauważa badaczka mediów, która źródła problemu upatruje przede wszystkim w kwestiach społeczno-kulturowych, nie zaś mentalności samych dziennikarek. Bo w jej przekonaniu one dobrowolnie wcale nie ustępują pola mężczyznom, chociażby ze względu na wspominane wcześniej przez jedną z naszych rozmówczyń zobowiązania rodzinne. 

– Kobiety wiedzą, że media to nie jest zawód, w którym się przychodzi o 8 rano, a wychodzi o 16, tylko to jest zawód na całe życie i to bardzo absorbujący. Dziennikarki są więc zainteresowane wysoką pozycją i niewątpliwie do niej dążą, wiele z nich wcale nie odpuszcza – zaznacza nasza rozmówczyni.

Zobacz: Kobiety w mediach, reklamach i polityce. Badaczka: nadal traktowane są stereotypowo

Wice robi różnicę

Mimo że – jak zauważa badaczka z Uniwersytetu Śląskiego – na czele mediów, zwłaszcza elektronicznych czy w telewizji, jest coraz więcej kobiet i jest to trend, dysproporcje płci wciąż są istotnym problemem. Sytuacji nie zmienia też fakt, że jak wspominaliśmy, statystyki wyglądają lepiej na poziomie wicenaczelnych, gdzie reprezentacja kobiet jest zdecydowanie większa. Zdaniem prof. Doktorowicz między naczelnym a wicenaczelnym jest jednak istotna różnica.

– Jednak prezes a wiceprezes czy premier a wicepremier to ogromna różnica, dlatego, że te osoby, które są na czele, mają inną władzę. Szklany sufit, o którym się mówiło przez lata, oznaczał, że kobiety mogą dojść do pozycji wice. To samo dotyczyło sfery bankowości czy finansów. To się zmieniło, w wielu dziedzinach ten szklany sufit się dość szybko przebił. W samym dziennikarstwie też, ale w zarządzaniu mediami jeszcze nie. I to nie satysfakcjonuje kobiet absolutnie. To nie jest satysfakcjonująca informacja, że one są wice, bo to nie jest to samo. Nie można też mówić, że częściej awansują, bo są wice. Wtedy i tak wykonują działania, które zlecają im ci prezesi, ci naczelni. Tutaj chodzi o to, żeby to kobiety były szefowymi – zaznacza nasza rozmówczyni, postulując pewne regulacje systemowe.

Trzeba by pomyśleć o jakichś quasi parytetach, wtedy szefowie czy właściciele mediów być może jakoś by do tego problemu poważnie podchodzili. Musi być też presja tak jak w przypadku parytetów np. na listach wyborczych. W polityce to się zmieniło. A w mediach? Tutaj jest inny świat. Mimo iż dziennikarek jest dużo, zarówno komentatorek, prowadzących ważne programy polityczne, to na wysokich stanowiskach, z wyjątkami, jeszcze ich nie ma. Ten proces na pewno się dzieje, tylko jest za wolny – kwituje medioznawczyni.

O nieliczną reprezentację kobiet w gronie naczelnych i parytety, jako pomysł na zmianę tej sytuacji zapytaliśmy też dr. hab. Adama Szynola, kierownika Zakładu dziennikarstwa w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego, a dawniej czynnego dziennikarza.

 – Nie popieram pomysłu przymusowych zmian. Nie jestem do końca przekonany, czy rzeczywiście powinno się to robić systemem nakazowym. Wolałabym żeby to wynikało raczej z przemian kulturowych, edukacyjnych. Jestem za tym, żeby kobiet na stanowiskach wiodących było więcej, bo uważam, że płynie za tym zauważalna korzyść. Wydaje mi się, że to znakomicie widać w polityce, gdzie więcej kobiet to łagodniejszy dyskurs, często też bardziej merytoryczny przekaz. Wydaje mi się więc, że to pozytywny trend.

W przekonaniu prof. Szynola, zmiany na rzecz wyrównania proporcji i tak postępują w mediach szybciej niż w innych branżach. – W ostatnich latach ta sytuacja się poprawia. W tym sensie, że coraz częściej dostrzegamy te dysproporcje i że mówi się o tych tzw. parytetach płci.

Zdaniem naszego eksperta potrzeba jednak więcej czasu, by uporać się ze spadkiem po latach dominacji patriarchatu. – Zauważmy, że nasze społeczeństwo jest dosyć konserwatywne i ten patriarchalny światopogląd jest nadal silny w polskim społeczeństwie, a dziennikarstwo to też pewien przejaw aktywności tego społeczeństwa. 

Zobacz: Telewizja Polska przeprosiła Dorotę Wellman

Parytety? Branża jest na “nie” 

Zastanawiając się nad tym, co mogłoby zmienić te dysproporcje w liczbie kobiet i mężczyzn na najwyższych stanowiskach w redakcji, mało który z moich rozmówców wierzy w skuteczność i możliwość regulacji systemowych. Wspomniane przez prof. Doktorowicz parytety na ogół budzą sprzeciw. 

– Jestem ich absolutną przeciwniczką – mówi Paulina Gumowska. – Chciałabym, żeby kobiety brały udział w rekrutacjach na takich samych zasadach i chciałabym, żeby w tych rekrutacjach wygrywał po prostu ktoś, kto jest zdecydowanie najlepszy.

Podobnie na sprawę patrzy też wydawczyni ogólnopolskiego portalu. – Trudno w tej branży o rozwiązania systemowe. Nie widzę możliwości wprowadzenia parytetów. Zmienić może się jedynie współpraca między mężczyznami i kobietami. 

Możliwości wprowadzenia takich odgórnych regulacji nie widzi także były naczelny jednego z portali. – Nie można systemowo zmuszać prywatnej firmy do tego, żeby wprowadzała parytety. Zresztą myślę, że żadna kobieta czy mężczyzna nie chciałby dostać stanowiska dlatego, że tak wychodzi z kalkulacji parytetów, a nie z jego czy jej kompetencji.

Sceptyczny wobec parytetów jest też szef Gazety.pl. – Jeśli chodzi o parytety w radach nadzorczych, parlamencie, jestem po stronie zwolenników, ale jeśli chodzi o stanowiska jednostkowe w redakcji, tzn. kto ma być pierwszym na mostku, nie sądzę, żeby to się sprawdziło – mówi Rafał Madajczak. 

Podobna zgodność panuje co do tego, że zmiany powinny mieć charakter kulturowy i zajść oddolnie. Dlatego nagłaśnianie problemu, przypadków dyskryminacji, edukacja i mentoring kobiet w branży wydają się być najlepszym sposobem na odwrócenie trendów. 

– Na problem dysproporcji płci na najwyższych stanowiskach trzeba patrzeć szerzej i jest to problem, o którym trzeba dużo i głośno mówić. Potrzebna jest generalna zmiana, jeśli chodzi o kobiety na najwyższych stanowiskach, a wtedy także w mediach jak sądzę, te zmiany zajdą w sposób naturalny – podsumowuje Paulina Gumowska. 
 

Dołącz do dyskusji: To nie jest kraj redaktorek naczelnych. Policzyliśmy to. Dlaczego tak mało kobiet stoi na czele mediów?

28 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
lk
jak zawsze, hipokryci z postepowych😆mediow wciskaja lemingom kity o rownosci i inkluzywności😋 a sami sie do tego nie stosuja.
34 5
odpowiedź
User
bardzo dobrze
Widzę rażąca dyskryminację na rusztowaniach. Kobiety na place budów! W mojej opinii, powinna ruszyć inicjatywa ustawodawcza narzucająca parytet zatrudnienia kobiet np. na budowach na poziomie 50%.
39 4
odpowiedź
User
Miś Uszatek
To jeszcze parytet głupich i mądrych oraz chudych i otyłych. Jak równość to w całym spektrum. Tylko kobiety i kobiety a od dyskusji o prawach mężczyzn wszyscy uciekają. Najbardziej kobiety.
30 3
odpowiedź