Z Rejection Fee jak z jednorożcem: wszyscy o nim mówią, mało kto je widział
Jeśli spytać ludzi z agencji, co jest najbardziej frustrujące w ich branży, odpowiedź często leci w kierunku tzw. rejection fee. A dokładniej jej braku. Udział w przetargu wymaga zaangażowania masy zasobów i pokrycia dziesiątek tysięcy złotych kosztów. I to bez gwarancji wygranej. Rekompensatą ma być zapłata za udział w przetargu. Niestety na polskim rynku reklamowym to wciąż rzadka praktyka, a na mediowym niemal nieistniejąca. – To trochę jak poprosić trzech stolarzy o wykonanie krzesła i kupić tylko jedno z nich – mówi jeden z moich rozmówców.
Dołącz do dyskusji: Z Rejection Fee jak z jednorożcem: wszyscy o nim mówią, mało kto je widział
oj pełna zgoda, że się komuś odkleiło... wiesz ja te analogie widzę tak : wysyłasz do 9 stolarzy odręczny rysunek 3 letniego dziecka na którym jest krzesło (ale mógłby to być równie dobrze np. tygrys). jak stolarze dzwonią do Ciebie , co by doprecyzowac o co Ci chodzi - zirytowany mówisz: tak to krzesło, chce takie krzesło, ma być luksusowe ale tanie, wygodne dla osób wysokich ale tez dla dziecka. z obiciem ze złota, ale budżet na to mam 40 zeta. dajesz stolarzom tydzien na robote - ale oczywiscie żądasz (nie prosisz) - wizualizacja tego krzesła w pałacu, barze, kuchni oraz helikopterze. no i oczywiście gotowy film jak się krzesło obraca na łące - bo prezes sobie "nie umie wyobrazić" . po tygodniu schodza projekty do Ciebie - jestes bardzo niezadowolony bo to "nie to co chciałes" i "głupi stolarze" , po czym nie odbierasz od 9 zbriefowanych stolarzy telefonu i wybierasz stolarza od szwagra. to bliższa realizmowi analogia - wniosek wyciągnij sam Watsonie, kto tu jest delulu
oj pełna zgoda, że się komuś odkleiło... wiesz ja te analogie widzę tak : wysyłasz do 9 stolarzy odręczny rysunek 3 letniego dziecka na którym jest krzesło (ale mógłby to być równie dobrze np. tygrys). jak stolarze dzwonią do Ciebie , co by doprecyzowac o co Ci chodzi - zirytowany mówisz: tak to krzesło, chce takie krzesło, ma być luksusowe ale tanie, wygodne dla osób wysokich ale tez dla dziecka. z obiciem ze złota, ale budżet na to mam 40 zeta. dajesz stolarzom tydzien na robote - ale oczywiscie żądasz (nie prosisz) - wizualizacja tego krzesła w pałacu, barze, kuchni oraz helikopterze. no i oczywiście gotowy film jak się krzesło obraca na łące - bo prezes sobie "nie umie wyobrazić" . po tygodniu schodza projekty do Ciebie - jestes bardzo niezadowolony bo to "nie to co chciałes" i "głupi stolarze" , po czym nie odbierasz od 9 zbriefowanych stolarzy telefonu i wybierasz stolarza od szwagra. to bliższa realizmowi analogia - wniosek wyciągnij sam Watsonie, kto tu jest delulu